Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Chiny zapłacą za gwałt na Hongkongu

Mieszkańcy Hongkongu ostatni numer „Apple Daily” kupowali na pamiątkę, by mieć przy czym wspominać odchodzące właśnie czasy wolności prasy w mieście. Mieszkańcy Hongkongu ostatni numer „Apple Daily” kupowali na pamiątkę, by mieć przy czym wspominać odchodzące właśnie czasy wolności prasy w mieście. Vincent Yu / AP / East News
Chińscy komuniści doprowadzili do upadku „Apple Daily”, ostatni niezależny dziennik w metropolii, która z kosmopolitycznej stolicy biznesu, sztuki i kultury zamienia się powoli w kolejne miasto na wzór Chin kontynentalnych i ludowych.

Dla demokracji w Hongkongu pewnie nie ma już ratunku. Tłamszą ją chińscy komuniści, którzy właśnie doprowadzili do upadku „Apple Daily”, poczytną gazetę codzienną, broniącą demokratycznych ideałów, będącą ostatnim niezależnym dziennikiem w mieście. Aresztowali wydawcę, niektórych redaktorów i dziennikarzy, zablokowali konta bankowe, skazując tytuł na niewypłacalność. Ostatni numer, wydrukowany w milionowym nakładzie, rozpłynął się w metropolii. Mieszkańcy kupowali na pamiątkę, by mieć przy czym wspominać odchodzące właśnie czasy wolności prasy. Masowo ściągano też publikacje wiszące w internetowym archiwum gazety i w mediach społecznościowych, przewidując, że treści te prędzej niż później znikną z sieci.

Z Hongkongu do Wielkiej Brytanii

W ostatnim numerze „Apple Daily” relacjonowało pierwszy proces karny, w którym oskarżony odpowiada za złamanie wprowadzonych niedawno przepisów o secesji, działalności wywrotowej i terroryzmie. Tong Ying-kit podczas protestów wjechał motocyklem w kilku policjantów, na podstawie nowego prawa grozi mu dożywocie. Nie będzie sądzony według brytyjskich reguł, obowiązujących dotąd w mieście. W grudniu odbędą się wybory do miejskiej legislatywy, a wiosną zmieniono prawo tak, by znalazło się w niej więcej nominatów Pekinu. Przez politykę atmosfera w mieście robi się coraz bardziej zawiesista.

Coś o nastrojach mówią dane o wnioskach o wizy, które Hongkończykom oferuje Wielka Brytania. Do 1997 r. Hongkong był brytyjską kolonią, przez kolejne pół wieku powinien cieszyć się swobodami wynegocjowanymi w ramach zwrotu miasta ChRL. Komuniści jednak tamtą umowę łamią, powołując się na kwestie bezpieczeństwa – pretekstem są gwałtowne protesty wymierzone w rosnące wpływy partii.

Reklama