Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Zabić bardziej

mashleymorgan / Flickr CC by SA
Zdalnie sterowane pociski, wszystkowiedzące sterowce, skaczące roboty… Żołnierz strzela, EXACTO kulę niesie, wraca wyścig zbrojeń.
Artykuł pochodzi z 10 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 7 marca.Polityka Artykuł pochodzi z 10 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 7 marca.

Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (DARPA) to jedna z najtajniejszych i najdziwniejszych agencji rządu USA. Utworzono ją w panice po wystrzeleniu sowieckiego Sputnika w 1957 r., by zapewnić armii amerykańskiej przewagę technologiczną nad potencjalnymi przeciwnikami. Agencja ma na koncie kilka projektów natchnionych (na przykład internet albo system GPS) – i bardzo dużo spektakularnych porażek (badania nad szpiegami-telepatami czy mechaniczne słonie, które miały zapanować w wietnamskiej dżungli). To dzięki DARPA świat poznał niszczycielską moc takich urządzeń, jak karabin M-16, bezzałogowiec Predator, niewidzialny myśliwiec, rakieta Tomahawk i bombowiec B-52.

DARPA to plac zabaw dużych chłopców z rocznym budżetem około 3 miliardów dolarów. Stany Zjednoczone, które nawiasem mówiąc kompletnie ignorują fakt, że Chiny wyprzedzają USA w technologiach ekologicznych, nie chcą dać wydrzeć sobie z rąk palmy pierwszeństwa w dziedzinie sprzętu wojskowego.

Happy end

To nie jest uczciwa walka. Przez zaawansowaną lunetę celowniczą amerykański żołnierz namierza ofiarę. Ustawia ważący prawie 15 kilogramów karabin snajperski kaliber 0.50 na szczycie wzniesienia, oddycha wolno i spokojnie, koncentruje się, czeka. W końcu naciska spust. W odległości kilometra między nim a celem zrywa się lekki wietrzyk, który odchyla pocisk z linii strzału. Snajper nie odnotuje kolejnego trafienia. Cel ludzki ma przed sobą następny dzień życia.

Dla amerykańskich wojskowych to smutna historia. Szczęśliwe zakończenie ma do niej dopisać technologia Extreme Accuracy Tactical Ordnance (ekstremalnie celny sprzęt taktyczny), w skrócie EXACTO, pozwalająca snajperom „skutecznie osiągać ruchome cele nawet przy mocnym wietrze, czyli w warunkach, które panują zwykle w Afganistanie”.

Oznacza to nim mniej ni więcej, że DARPA pracuje nad stworzeniem pierwszego na świecie sterowanego pocisku małokalibrowego. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło wam się oglądać kiepskie filmy akcji z lat 80., w których rakieta naprowadzana na źródło ciepła leci za myśliwcem, to macie jako takie pojęcie, o co w tym wszystkim chodzi. Otóż DARPA buduje sterowany pocisk, który może zmieniać kierunek razem z celem i robić poprawki w locie, tak by bezbłędnie rąbnąć w ludzką głowę i zrobić z niej różową mgiełkę. Dla Pentagonu – to dopiero jest pozytywne zakończenie.

Niech rozpęta się PEKŁO

Nawet w świecie wojskowych, gdzie pokręcone, żartobliwe, czasem niezgrabne skróty są na porządku dziennym, nazwy projektów DARPA mocno się wyróżniają. Czasem wydaje się, że naukowcy z agencji najpierw długo kombinują nad wypasioną nazwą, a później wymyślają do niej technologię. Na przykład: Magneto Hydrodynamic Explosive Munition (hydrodynamiczny materiał wybuchowy), w skrócie – uwaga – MAHEM, czyli angielskie słowo „mayhem” (piekło, szaleństwo, chaos zabijania) bez literki „y”.

Ten program, według materiałów prasowych DARP-y demonstruje „wyraźnie lepsze wyniki napędzanych generatorem skompresowanego ciągłego magnetycznego strumienia (CMFG) rozpędzonych pakietów metalu utworzonych z pomocą procesów magneto-hydrodynamicznych i autouformowanych ładunków penetrujących (SFP) nad pakietami utworzonymi drogą eksplozji (EFJ) i odłamkami”.

Jeśli zachodzicie w głowę o co w tym wszystkim chodzi, nie pytajcie DARPY. Kiedy poprosiłem rzecznika o prostą definicję dla laików (albo raczej podatników, którzy płacą za tę zabawkę), uparł się, że klauzule tajności nie pozwalają mu podać żadnych wyjaśnień.

Ale w przybliżeniu wyobraźcie sobie pocisk przeciwpancerny z potężnym polem magnetycznym. Po uderzeniu w cel, pocisk wykorzysta pole magnetyczne, by przebić pancerz strumieniem stopionego metalu. Teoretycznie taka broń będzie miała większego kopa niż stosowane dotąd materiały wybuchowe.

W filmie „Terminator 3: Bunt Maszyn” (znanym jako T3), metalowy potwór z przyszłości zostaje zesłany na ziemię, by maszyny zapanowały na świecie, a ludzkość wyginęła. Dziś DARPA chce zmienić przyszłość prowadzenia wojny i tworzy własnego potwora: „szybką rakietę dalekiego zasięgu, atakującą cele powietrzne, rakiety typu cruise i naziemne elementy obrony przeciwlotniczej”. Jak się nazywa ten program? Triple Target Terminator (eliminator potrójnych celów), w skrócie: T3.

Rakieta będzie wystrzeliwana z samolotów lub bezzałogowców. Dzięki temu amerykańskie siły powietrzne będą mogły używać tej samej rakiety to niszczenia celów na ziemi i w powietrzu. Nie jest jasne, przeciwko jakim siłom powietrznym armia USA chce zastosować ten sprzęt. – Ściśle tajne – powtarza jak mantrę rzecznik DARPA. Program kosztuje 21 milionów dolarów i ma zakończyć się za dwa lata w 2013 r.

Do tego dochodzą jeszcze nowe rakiety typu LRASM, które mają precyzyjnie zatapiać wrogie okręty (kto ma być tym wrogiem nie wiadomo, ale na projekt przeznaczono 218 milionów dolarów) i konwencjonalne pociski do niszczenia bunkrów i umocnień, które zanim eksplodują wkopują się głęboko w ziemię. Celem mają być „wysocy rangą przywódcy państw zbójeckich (rogue states), ich centra dowodzenia i broń masowego rażenia”.

 

 

Projekt Pasikonik

Nie wszystko, co wymyśla DARPA, strzela albo wybucha. Wiele projektów skupia się na odkrywaniu nowych środków transportu, wojny cybernetycznej, bądź rozpoznania. Jednym z tradycyjnych zmartwień naukowców agencji są wyzwania, które stawia przed wojskiej „środowisko miejskie” (pomyślcie o miliardach mieszkańców slumsów, którzy potencjalnie mogą się zbuntować). W ramach programu Urban Ops Hopper (miejski pasikonik) budowane są małe roboty lub pół-automatyczne drony, które mogą „dostosowywać się w czasie rzeczywistym do warunków miejskich i dostarczać niewielkie ładunki w dowolne miejsce”. Potrafią też podskakiwać.

Pamiętacie sterowce? Armia amerykańska testuje obecnie kilka konkurencyjnych koncepcji gigantycznego statku powietrznego, który będzie unosił się nad polem bitwy w Afganistanie i służył jako sprzęt zwiadowczy i centrum komunikacyjne. LEMV, czyli Long Endurance Multi-Intelligence Vehicle (długodystansowy pojazd rozpoznawczy) ma być do dyspozycji już za rok. Hybrydowy sterowiec wielkości boiska piłkarskiego będzie mógł przebywać w powietrzu przez 21 dni na wysokości 6 kilometrów, obejmując przyrządami obszar o promieniu 3 tysięcy kilometrów.

Oprócz projektu Gorgon Stare (wzrok Gorgony), amerykańscy wojskowi pracują też nad LACOSTE czyli Large Area Coverage Optical Search-while-Track and Engage (optyczny system śledzenia i ataku celów na dużym obszarze). To prawdziwy panoptikon: „pojedynczy sensor zapewniający dzienną i nocną obserwację wszystkich ruchomych celów na miejskim polu walki”.

Program Gravity Anomaly for Tunnel Exposure (anomalie grawitacyjne dla odkrywania tuneli), inaczej GATE (brama) ma umożliwić dronom prześwietlanie powierzchni ziemi i odnajdywanie ukrytych pomieszczeń. Z kolei Mind’s Eye (oko wyobraźni) ma za zadanie rozwijanie wizualnej inteligencji bezzałogowców, by mogły same rozpoznawać cele.

Nowy wyścig zbrojeń

Nie tak dawno temu amerykańscy eksperci oszaleli z przerażenia na wieść, że chińska armia dysponuje niewidzialnymi myśliwcami i rakietami do niszczenia lotniskowców. Nieważne, że miną lata, zanim myśliwiec zostanie wdrożony do produkcji i że odpowiada F-22, dość bezużytecznej maszynie w arsenale armii USA. Nieważne, że według danych wywiadowczych Pekin na razie ma tylko niektóre komponenty rakiety. Ważne, że Chiny się zbroją i można bić na alarm. Niektórzy eksperci posunęli się nawet do tego, by ogłosić „słabość” armii USA na Pacyfiku.

Z chińskiego punku widzenia wygląda to na pewno inaczej. W końcu Amerykanie mają ponad setkę instalacji wojskowych w Japonii, 85 w Korei Południowej, 50 tys. żołnierzy w Azji Wschodniej i na wyspach Pacyfiku i kolejne 100 tys. w Azji Południowej. Wody patroluje największa marynarka wojenna świata.

Jeśli chodzi o widoki na przyszłość, to być może Chińczycy nie do końca dowierzają, że rakiety budowane w DARPA mają być stosowane przeciwko somalijskim piratom, Triple Target Terminator przeciwko lotnictwu Al-Kaidy (której wyposażenie składa się z bomb w bieliźnie, granatów z gwoździami i eksplodujących elementów do drukarki) albo że amerykańska armia buduje pociski magnetyczne MAHEM, by niszczyć nieistniejące czołgi talibów.

Kiedy mówi się tyle o zbrojeniach, trzeba podkreślić prostą zasadę: obywatele muszą wiedzieć, na co idą ich podatki i jaki przekaz ich państwo wysyła w świat. W sytuacji, kiedy Pekin ma bilion dolarów w amerykańskich papierach dłużnych, trudno sobie wyobrazić, by któreś z państw miało prawdziwe ofensywne zamiary wobec drugiego. Dużo bardziej prawdopodobne, że DARPA (i potrząsanie szabelką ekspertów telewizyjnych) doprowadzi po prostu do niepotrzebnych wydatków na wojny, których nikt nie będzie prowadził. Historia uczy, że pewnego dnia te przesadnie drogie maszyny zostaną po prostu użyte do zabijania słabo wyposażonych bojowników i nieuzbrojonej ludności cywilnej w jakimś ubogim zakątku świata.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną