Recenzja gry: „Far Cry 5”
Obfitość kultów i sekt w USA to niewyczerpane źródło inspiracji dla popkultury.
Obfitość kultów i sekt w USA to niewyczerpane źródło inspiracji dla popkultury.
Syn Sparty, pogromca olimpijskich bogów Kratos powrócił po latach – niby znajomy, a jednak nie ten sam.
Gra przypomina płytę z folkowymi songami.
Warto przymknąć oko na techniczne niedociągnięcia i czasem zbyt pospieszne fastrygi, bo gra z nawiązką to rekompensuje.
To jeden z ciekawszych RTS-ów ostatnich lat.
Wygląda szpetnie, ale doszlifowane mechanizmy gry nie budzą zastrzeżeń. Koneser doceni.
Wymagająca, bardzo złożona i równie satysfakcjonująca gra.
Jedna z najpiękniejszych gier w historii.
Stary schemat fabularny w nowym sosie.
Przyjemność z interesująco zaprojektowanej rozgrywki odbierają niedociągnięcia techniczne, choć po paru łatkach może to być jedna z ciekawszych rodzimych gier.
Błyskotliwa gra łamigłówkowa.
Szybka, dynamiczna, solidna warsztatowo, bardzo widowiskowa, ale niewiele poza tym.
Grę stworzyły zaledwie trzy osoby. Polak potrafi.
Obmyślając architekturę twierdzy, można poczuć się jak Kościuszko projektujący West Point. Mózg górą!
Mimo licznych niedociągnięć gratka dla miłośników gatunku.
Siłą gry jest naturalne przechodzenie od pastiszu do powagi, od groteski do grozy.
Najlepsza gra z serii „Assassin’s Creed” od lat.
Silne kobiety, inteligentne i świadome celu, zdecydowanie zbyt rzadko obsadzane są w pierwszoplanowych rolach w grach.
Konwencja pastiszowego SF wybacza wiele, ale nie porażający patos, toporny humor, miałką fabułę i drętwe dialogi.
Przepiękny sen na jawie.