Tamta tragedia kosztowała życie 290 ludzi. Była efektem splotu okoliczności, ludzkiego błędu i arogancji amerykańskiego dowódcy. Nikt nigdy nie poniósł odpowiedzialności za incydent – wówczas uznano, że błąd nie wynikał ze złej woli, lekceważenia obowiązków czy innych niedopatrzeń. Jak było naprawdę?
Kalendarium: Najważniejsze daty w historii Arabów
Zapomniana wojna w Zatoce Perskiej
22 września 1980 r. Irak napadł na Iran, aby skorzystać na porewolucyjnym chaosie i zająć pola naftowe Chuzestanu. Przywódca Iraku przeliczył się, a przeciwnik stawiał opór. Obie strony próbowały wzajemnie wyczerpywać swoje zasoby, atakując tankowce zawijające do portów wroga. Dlatego Kuwejt i państwa regionu poprosiły USA o eskortę okrętów przez Zatokę Perską, a zwłaszcza cieśninę Ormuz – wąski pas morza łączący ten teren z Morzem Arabskim.
Cieśnina ma raptem 21 mil morskich szerokości. Pośrodku postawiono tor dla międzynarodowej żeglugi, w tym okrętów wojennych, ale przepływające tędy jednostki zawsze są na wodach terytorialnych Omanu, Iranu albo obu państw jednocześnie.
Kiedy US Navy osłaniała tankowce w Zatoce, 17 maja 1987 r. fregata USS Stark (na marginesie: bliźniak rodzimych ORP Pułaski i ORP Kościuszko) została trafiona dwoma pociskami rakietowymi Exocet odpalonymi z irackiego Mirage F1. Okręt ocalono, ale zginęło 37 marynarzy, a uszkodzenia były poważne. Remont kosztował 142 mln dol.
W 1988 r. Iran, nie mogąc się dobrać do tankowców, zaczął stawiać miny. 14 kwietnia jedna z nich poważnie uszkodziła fregatę USS Samuel B. Roberts. Naprawa trwała 13 miesięcy. W odwecie USA podjęły operację Praying Mantis, atakując platformy naftowe przeciwnika.