Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Tryb goblina, czyli angielskie słowa roku wyłonione. Pasują do mrocznych czasów

Collins, Merriam-Webster i Oxford ogłosiły swoje słowa roku. Wygrały kolejno „permacrisis”, „gaslighting” i „goblin mode”. Collins, Merriam-Webster i Oxford ogłosiły swoje słowa roku. Wygrały kolejno „permacrisis”, „gaslighting” i „goblin mode”. Kelly Sikkema / Unsplash
Collins, Merriam-Webster i Oxford ogłosiły swoje słowa roku. Wygrały kolejno „permacrisis”, „gaslighting” i „goblin mode”.

Wkrótce poznamy zwycięzcę plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku PWN, tymczasem niemiecki Langenscheidt młodzieżowe słowo roku ogłosił już pod koniec października. Zgodnie z panującym od lat trendem inkorporowania wszelkich angielskich słów (narzekał na to już w 2000 r. zespół Fettes Brot, rapując: „ich bin der letzte der geht, wenn alle anderen walken”) wygrało słowo „smash”. Pochodzi z gry towarzyskiej „smash or pass”, gdzie należy odpowiadać, czy podoba nam się dana osoba, więc chcemy ją „zaliczyć”, czy raczej wolimy „odpuścić”. Może to być to też traktowane po prostu jako wyraz aprobaty.

Słowo mroku

Jeśli zaś chodzi o dorosłe słowa, to zajmuje się nimi Instytut Języka Polskiego UW. Wśród propozycji znajdują się takie dołujące rzeczy jak „inflacja”, „węgiel”, „podwyżka” czy „omikron”, przypominający, że pandemia wcale się nie skończyła, tylko w naszych przejętych mózgach została zastąpiona przez kolejne nieszczęścia, o czym świadczą propozycje „wojna”, „granica”, „zbrodnia (w Ukrainie)”, „uchodźca/uchodźczyni” i „agresja/agresor”. Słowem opisującym ten nieskończony pochód nieszczęść jest „permacrisis” („permanentny kryzys”), wyraz roku Collinsa: „Jest to jedno z kilku słów wyróżnionych przez Collinsa, odnoszących się do trwających kryzysów, z którymi boryka się Wielka Brytania i świat, takich jak niestabilność polityczna, wojna w Ukrainie, zmiany klimatu i kryzys związany z kosztami życia”.

Amerykański Merriam-Webster wybrał zaś słowo „gaslighting”. Termin jest stary – wzięty z tytułu sztuki „Gaslight” z 1938 r. (i jej ekranizacji „Gasnący płomień” z Ingrid Bergman z 1944). Jak podaje Wikipedia, oznacza formę psychologicznej manipulacji, „w której osoba lub grupa osób umyślnie tworzy w osądzie ofiary wątpliwości wobec własnej pamięci czy percepcji, często wywołując u niej dysonans poznawczy i inne stany, takie jak niskie poczucie własnej wartości”.

Merriam-Webster zauważa, że w ostatnich latach znaczenie gaslightingu odnosi się również do „czegoś prostszego i szerszego: »czynu lub praktyki rażąco wprowadzającego kogoś w błąd, zwłaszcza dla osobistej korzyści«. W tym zastosowaniu słowo to pasuje do innych terminów odnoszących się do nowoczesnych form oszustwa i manipulacji, takich jak fałszywe wiadomości, deepfake i sztuczna inteligencja”. Wejście słowa do głównego nurtu wytarło jego znaczenie – sięgają po nie nie tylko ofiary, ale i sprawcy przemocy, oskarżenie można nazwać fake newsem albo gaslightingiem.

Gobliny i borsuki

W 2018 r. Travis Scott wypuścił kawałek zatytułowany „Sicko Mode”, „tryb czubka” – stan, w którym człowiek jest tak nakręcony, że może dokonać rzeczy niemożliwych i wznieść się ponad konkurencję. Tymczasem słowem roku według słownika oksfordzkiego zostało jego kompletne przeciwieństwo – „goblin mode”. Tryb goblina, kiedy człowiek sobie odpuszcza i się zapuszcza, nie dbając np. o wygląd zewnętrzny i robiąc wszystko na pół gwizdka, takie rozmemłanie. Widzę tu nieco podobieństw z naszym swojskim „borsuczeniem”, przypadłością sezonową, opiewaną przez Michała Witkowskiego w „Drwalu”. Wiadomość o „goblin mode” skomentowała etnolożka i eseistka Olga Drenda: „W dialekcie zagłębiowskim już było takie słowo – knurzenie!”.

Sama idea była dość znana – jej dobrym symbolem jest Umaru-chan, bohaterka komediowego anime, w szkole uchodząca za wzór wszelkich uczniowskich cnót, która gdy tylko przekracza próg swojego pokoju, zmienia się nie do poznania we flejowatą, opijającą się colą i pokrytą resztkami chipsów fankę gier wideo. Sformułowanie zaś stało się popularne po tym, gdy 15 lutego na Twitterze ukazał się sfabrykowany nagłówek donoszący o kłopotach pary celebrytów. „Nie lubił, kiedy przechodziłam w tryb goblina”, miała powiedzieć Julia Fox o swoim ówczesnym chłopaku Ye (dawniej znanym jako Kanye West). Tweet rozszedł się wirusowo, na fałszywą wiadomość nabrały się media plotkarskie (można tu chyba powiedzieć o samogaslightingu!). Autorka żartu, użytkowniczka Juniper, powiedziała w wywiadzie dla „Insidera”, że nie spodziewała się takiej reakcji, i wskazała na nieprawdopodobną łatwość tworzenia fałszywych wiadomości.

Co dokładnie miał znaczyć „goblin mode”? „Co tylko chcecie”, odpowiedziała Juniper. Przyjęta przez zbiorową świadomość internetu definicja kogoś, kto sobie odpuścił, współgra z tymi mrocznymi czasami permakryzysu i gaslightingu. Pytanie, czy będziemy w stanie się jeszcze z niego przełączyć na inne tryby?

Czytaj też: Groźny spam z Afryki Zachodniej

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną