Ostra batalia o teatry w Krakowie i Legnicy. PiS chciałby zdążyć przed wyborami
Sezon teatralny zbliża się ku końcowi. Na finał kilka teatrów tradycyjnie przygotowało głośne premiery – w krakowskim Starym Teatrze gwiazda z Belgii Luk Perceval wystawił „Pewnego długiego dnia” według dramatu Eugene’a O’Neilla, w poznańskim Teatrze Polskim Katarzyna Minkowska pokazała „Faustusa”, adaptację powieści Tomasza Manna. Ale najmocniej błysnęli politycy.
PiS spieszy się przed wyborami
Niedawno o trwającej już dwa lata – i nie wiadomo, jak długo jeszcze – prowizorce alarmowali pracownicy Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Instytucja nie ma dyrektora naczelnego i artystycznego, jest zarządzana przez pełniącą obowiązki dyrektora Magdalenę Woch, wcześniej wicenaczelniczkę wydziału kultury w urzędzie miasta. Koniec sezonu należał jednak do marszałka małopolskiego Witolda Kozłowskiego – znanego z trwającego już drugi rok odwoływania dyrektora Teatru im. Słowackiego Krzysztofa Głuchowskiego, po nieprzyjemnej dla PiS i krakowskiego Kościoła premierze „Dziadów” w reż. Mai Kleczewskiej. Oraz prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego, rozsławionego m.in. nieudaną próbą pozbawienia Jacka Głomba dyrektorskiego fotela w Teatrze im. Modrzejewskiej w 2021 r., w trakcie pandemii. Obaj postanowili się wykazać nową kreatywnością w swoich teatralnych krucjatach.
Pierwszy, wykorzystując fakt, że 31 sierpnia przyszłego roku kończy się dyrektorski kontrakt Głuchowskiego, z ponad rocznym wyprzedzeniem ogłosił właśnie konkurs na jego następcę.