Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Sinéad O’Connor: zawsze wbrew całemu światu. Podziwiana, odtrącona, opłakiwana

Sinéad O’Connor (1966–2023) Sinéad O’Connor (1966–2023) mat. pr.
Zmarła Sinéad O’Connor. Wybitna, wrażliwa artystka, która próbowała pisać własną historię wbrew całemu światu. Nie wspominajmy jej tylko jako wykonawczyni „Nothing Compares 2U”.

Słuchana w 1987 r. płyta „The Lion and the Cobra” była zjawiskiem, które nie wymagało szufladek ani interpretacji. Żeby odczytać emocje w głosie 21-letniej wtedy wokalistki z Dublina, dziewczyny uciekającej od dawnego środowiska i z rozbitej rodziny, nie trzeba było rozumieć niuansów tekstów, kipiących od biblijnych i mitologicznych skojarzeń. Kto z jej nastoletnich słuchaczy wiedział wtedy, że „Troy” to opowieść o jej własnej, chorej psychicznie matce, która młodą Sinéad biła, poniżała, izolowała i zmuszała do drobnych kradzieży (sama była kleptomanką). Która wreszcie spowodowała wypadek samochodowy tylko dlatego, że starszy brat przyszłej wokalistki zbuntował się i uciekł z domu.

Piekło trwało do śmierci matki – to znad jej łóżka (matka była oczywiście gorliwą katoliczką) Sinéad zdjęła słynne zdjęcie Jana Pawła II, później, w październiku 1992 r., podarte na oczach milionowej widowni w programie „Saturday Night Live” na antenie amerykańskiej NBC. Kiedy śpiewała „Nie ma już drugiej Troi, którą mogłabyś spalić”, zwracała się do zmarłej matki.

Sinéad O’Connor: Kościół, choroba, izolacja

Solowe piosenki młodej Irlandki, a później jej gest, wymierzone były więc w różne rodzaje opresji zarazem. Oznaczały też krzyk przeciw twardemu wychowaniu katolickiego domu poprawczego, przez który przeszła, a później odkrywanym stopniowo – co zbiegło się w czasie z pierwszymi latami jej kariery – przestępstwom seksualnym kościelnej hierarchii w rodzinnym kraju. Reakcja Sinéad, zarówno na poziomie artystycznym, jak i w życiu, była mocna, ale jej figura niejednoznaczna. Sama pozostała w końcu przez lata osobą uduchowioną, poszukującą Boga na własną rękę. W 1999 r. została ordynowana na duchowną Irlandzkiego Ortodoksyjnego Kościoła Katolickiego i Apostolskiego. Odnosiła się też z sympatią do funkcjonującego w obrębie szeroko pojmowanego chrześcijaństwa ruchu rastafariańskiego, a w roku 2018 przeszła na islam, zmieniając imię, po raz kolejny zresztą, na Shuhada Sadaqat. Przez lata rozdzielała w sferze religijnej razy na prawo i lewo, krytykując hierarchów i osoby publiczne, a na koniec zabiegała wręcz o ekskomunikę u papieża Franciszka.

Niezależnie od tego religijnego rozedrgania wydarzenie z roku 1992, dla którego przestrzeń otworzyła wielka popularność O’Connor w USA po ogromnym sukcesie jej wersji „Nothing Compares 2U”, piosenki Prince’a (poza tym zwykła pisać własne utwory sama), całkowicie zmieniło jej karierę. Istotne było to, że wobec wielkiej popularności papieża Jana Pawła II (którego po latach przeprosiła) O’Connor bez diagnoz medycznych – dopiero po latach zdiagnozowano u niej chorobę dwubiegunową – show biznes zaczął traktować jako osobę niepoczytalną. I na swój sposób izolować.

Odwróciła się od niej publiczność, gwiazdy publicznie wyśmiewały gest przed kamerą lub krytykowały (Frank Sinatra proponował, że ją „kopnie w dupę”). W przełożonej na polski książce „Wspomnienia”, którą opublikowała w roku 2021, artystka opisywała swój zawód związany z Bobem Dylanem. Już po incydencie w NBC zaśpiewała na poświęconym mu koncercie w Madison Square Garden, gdzie została wygwizdana. Dzień później, roztrzęsiona, z potrzebą uwiarygodnienia przed publicznością, przebiła się do menedżera przyszłego noblisty z opowieścią o gwałconych przez księży irlandzkich dzieciach i zamiataniu pod dywan skandali. „Zapytałam, czy zgodziliby się pomóc nagłośnić tę historię. Potraktował mnie jak wariatkę, nie oferując pomocy i zapowiadając, że Dylan też w moim imieniu nie przemówi” – notowała w biografii.

Dostaje się w książce wielu znanym figurom – w tym Prince’owi, z którego rezydencji uciekała w panice po dziwnym, co najmniej dwuznacznym zachowaniu gospodarza. Prince najwyraźniej patrzył na nią z podziwem – być może i zazdrością, że potrafiła w tak sugestywny emocjonalnie sposób zinterpretować jego piosenkę.

Nie tylko „Nothing Compares 2U”

Przeszła dużo – włącznie z traumatycznym zabiegiem usunięcia macicy w ramach leczenia endometriozy. I niedawną śmiercią własnego syna, jednego z czwórki dzieci – uciekł spod kurateli specjalnej placówki, która miała go uchronić przed samobójstwem. Nie przestawała jednak publikować nowych, wartościowych i w większości dobrze ocenianych przez krytykę nagrań. Na czele z niezwykłą, niedocenioną przez masowego słuchacza płytą „Universal Mother” (1994), a później m.in. zaskakującym albumem reggae „Throw Down Your Arms” (2005). Dopiero ostatnie przejścia zdrowotne doprowadziły do dłuższej przerwy w działalności muzycznej, choć po albumie „I’m Not Bossy, I’m the Boss” (2014) zapowiedziała kilkanaście miesięcy temu kolejny. Miał nosić tytuł „No Veteran Dies Alone”: „Weterani nie umierają sami”.

Informację o śmierci artystki, bez szczegółów, przekazał wieczorem 26 lipca „The Irish Times”, później potwierdziła ją – wciąż w oczekiwaniu na dalsze wiadomości – brytyjska prasa. Pogrążona w żałobie rodzina w swoim oświadczeniu prosi o uszanowanie prywatności, przyczyny śmierci nie są znane w momencie, gdy oddajemy do druku ten tekst. Ale muzyki można słuchać – nie tylko tej jednej piosenki Prince’a.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Nauka

Cała Polska patrzy na zorzę. Co się wydarzyło na naszym niebie w miniony weekend?

„Ta noc przechodzi do historii astronomii!”, twierdzą znani obserwatorzy nieba. W plener ruszyły tysiące Polaków, uzbrojonych w aparaty na statywach i smartfony. Przegapiliście tę zorzę? Nie martwcie się, znów nadarzą się okazje.

Anna S. Kowalska
12.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną