Recenzja filmu: „Aftersun”, reż. Charlotte Wells
Tematem filmu jest kontemplacja stanu zawieszenia, niezręczne chwile wypełnione próbami nawiązania kontaktu między bliskimi sobie osobami.
Tematem filmu jest kontemplacja stanu zawieszenia, niezręczne chwile wypełnione próbami nawiązania kontaktu między bliskimi sobie osobami.
Film nie ogranicza się do rekonstrukcji historycznych wydarzeń.
Debiutujący w pełnometrażowej fabule, nominowany do Paszportu POLITYKI, Damian Kocur znany był dotąd z porywających krótkich metraży.
Latem 1955 r. w stanie Missisipi czternastoletni Emmett Till (Jalyn Hall) został zamordowany tylko dlatego, że ośmielił się zagwizdać na białą kobietę. Jego śmierć wyznaczyła jeden z punktów zwrotnych walki o prawa obywatelskie Afroamerykanów.
Ta kameralna tragikomedia z niespiesznie toczącą się akcją na skalistej wyspie u zachodnich wybrzeży Irlandii w pierwszej chwili sprawia wrażenie oczywistości, ale długo nie pozwala o sobie zapomnieć.
Fabuła ma charakter błyskotliwej przypowiastki o tym, jak bardzo starając się dochować wierności wyznawanym wartościom, zwłaszcza wykluczeni i idealiści, sprzeniewierzają się im.
Porywające widowisko, przypowieść o dojrzewaniu, aktualna wizja nacjonalizmów, Spielberg, jakie nie znacie. Filmy szczere i wnikliwe. Autorskie podsumowanie 2022 roku w kinie światowym.
Wizjonerski eksperyment, fenomenalna adaptacja, hit o księdzu Kaczkowskim, filmy, które uczą, jak żyć. Autorskie podsumowanie 2022 roku w polskim kinie.
Serwisy streamingowe oferują pełny wybór opowieści o Mikołajach i Kevinie samym w domu. Dla równowagi proponują jednak także kilka nowości może mniej świątecznych, ale bez wątpienia interesujących.
Można się na tym filmie poczuć jak w środku niepokojącego snu, którego rozmach, symbolika, głębia przytłaczają, by po chwili przeżyć coś na kształt mistycznego uniesienia.
Dramat psychologiczny zrealizowany przez Annę Jadowską, opowiadany mocno ściszonym głosem, w istocie krzyczy i domaga się uznania racji „szarego człowieka”.
Trzeba artysty o olbrzymiej wrażliwości, by z tak dwuznacznym tematem nie skręcić albo w stronę groteski, albo w kierunku krwawego horroru.
Od ponad 30 lat mamy wolną Polskę, lecz w kwestii pomocy niepełnosprawnym od tego czasu zmieniło się bardzo niewiele.
Twórcom zabrakło albo inwencji, albo odwagi
W konkurencji „najbardziej zdekonstruowany gatunek filmowy” western wygrywa w cuglach.
Materiału do psychoanalitycznych interpretacji starczyłoby zapewne na wielogodzinny serial, ale i tak to, co udało się Brettowi Morgenowi zebrać, robi spore wrażenie.
Film oszczędza widzom drastycznych szczegółów molestowania i gwałtów.
Świetne, pełne niuansów role Lawrence i Briana Tyree Henry’ego wynoszą „Most” zdecydowanie ponad średnią.
Film ku pokrzepieniu serc, mocno zachowawczy, w którym najważniejsi są aktorzy.
Ten nieco zbyt długi film ogląda się jak najlepsze klipy Beyoncé czy Janelle Monáe – zresztą muzyka towarzyszy nam w tle niemal cały czas.