Recenzja książki: Piotr Łopuszański, „Bywalec zieleni. Bolesław Leśmian”
Wielka moc jego poezji zupełnie nie zgadzała się z fizyczną posturą – kruchością i delikatnością sylwetki Bolesława Leśmiana.
Wielka moc jego poezji zupełnie nie zgadzała się z fizyczną posturą – kruchością i delikatnością sylwetki Bolesława Leśmiana.
Olśniewająca i poruszająca europejskie sumienie literatura.
To wielowątkowa i wciągająca opowieść o Polsce ostatnich dekad.
Debiutancka, nagrodzona w zeszłym roku Bookerem książka Douglasa Stuarta jest powieścią totalną, napisaną z żarliwością i tak też przetłumaczoną na polski.
Mało kto potrafi portretować współczesnych Polaków tak jak Janek Koza.
Prof. Izdebski dowodnie przekonuje, że mamy do czynienia ze swego rodzaju regresem w porównaniu z czasami PRL, co jest efektem presji „tronu i ołtarza”.
Bohater ponosi kolejne porażki, ale w tej batalii, której nie można wygrać, jesteśmy po jego stronie.
Solą archipelagu są wypowiedzi wypędzonych, osiedleńców i współczesnych kolonizatorów. To oni tworzyli współczesne wyspy.
Jest w tym i nadwołżańsko-rosyjskie disco, i maryjski rap, i nawet hipsterskie praktyki ironicznego korzystania z peryferyjnego popu.
Postaci u Sadulskiego nigdy nie zabierają głosu, ciągle ktoś mówi za nich, a autor w literaturze robi swój rzeszot, gęsto ją drążąc.
Letnie burze to idealna sceneria do czytania opowieści niesamowitych.
Lekturze „Agenta w terenie” towarzyszy nieodłączne poczucie straty.
Ta powieść ma kilka planów.
Ta proza ma swój ciężar.
Anna Cieplak ma talent do opisywania codzienności.
Kańtoch biegle wykorzystuje kryminalną konwencję, by opowiedzieć o kruchości budowanych na kłamstwie rodzinnych relacji.
Największą zaletą książki jest to, że wręcz zmusza do przesłuchania od nowa dyskografii milczącego od lat bohatera.
Wybrane przez Illga wiersze mają za temat niedogmatyczną metafizykę, tajemnicę istnienia i tworzenia, buddyjską z ducha „uważność”, która widzi rzeczywistość jako egzystencjalną wspólnotę ludzi, zwierząt i przyrody.
Chyba nikt jeszcze tak pięknie nie pisał o tym, co brudne, złe i cuchnące gnojem.
Każdy z tych, co w Izbicy niegdyś żyli i pomarli, miał imię i nazwisko. Wielką zatem zasługą Hetmana jest to, że nam te imiona i ich losy przywraca.