Impulsy bez pulsu. Bulwersująca sprawa z usterkami w składach Newagu. Już szkodzi firmie
Pociągi produkowane przez nowosądecki Newag cieszą się dobrą opinią – zarówno pasażerów, jak i przewoźników, którzy je wykorzystują. Tym większe zdziwienie budziły tajemnicze awarie składów o nazwie Impuls (flagowy model Newagu), do których dochodziło w zeszłym roku. Część z nich miała miejsce podczas regularnych przeglądów pociągów, wykonywanych jednak nie przez Newag, a przez firmę SPS ASO Mieczkowski. Poszkodowanym okazały się m.in. składy należące do Kolei Dolnośląskich. Wówczas sprawa nie została do końca wyjaśniona – zarówno producent pociągów, jak i serwisant nie poczuwali się do odpowiedzialności, przerzucając się oskarżeniami.
Czytaj także: PKP w sezonie: awarie, wykolejenia i Putin w tle
Kto stoi za usterkami składów Newagu?
Wczoraj wyniki swojego śledztwa ujawnili hakerzy, których o pomoc poprosiła firma SPS ASO Mieczkowski. Ich zdaniem pociągi „psuły się” w sposób zaplanowany – zgodnie ze specjalnymi instrukcjami w swoim oprogramowaniu miały być unieruchamiane, gdy np. znalazły się w okolicy hali serwisowej SPS ASO Mieczkowski lub gdy zbyt długo pozostawały w jednym miejscu, co miało sugerować pobyt w innym zakładzie naprawczym. O tę niecną działalność hakerzy podejrzewają… sam Newag. Celem producenta pociągów miało być zagwarantowanie sobie w ten sposób monopolu na przeglądy swoich składów. Obecnie część przewoźników ogłasza przetargi na takie czynności. Niektóre wygrywają producenci pociągów, inne ich konkurenci – firmy takie właśnie jak SPS ASO Mieczkowski. Do przewoźników miał pójść jasny komunikat: jeśli nie chcecie mieć kłopotów, a przy tym tracić pieniędzy (pociąg uziemiony nie przewozi przecież pasażerów, trzeba szukać za niego rezerwowego składu), wybierajcie serwis u producenta.