Szpitale tymczasowe już nie stoją puste. „Łóżka zapełniają się błyskawicznie”
Bartosz Sobański, rzecznik Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego w Poznaniu, operatora szpitala tymczasowego zlokalizowanego na terenie Targów Poznańskich, z początkiem tygodnia nie był w stanie rano skontaktować się z lekarzami. Nikt nie odbierał telefonu. Sobański nie ma pretensji: – Jest po prostu tylu pacjentów i tyle pracy.
W poniedziałek o 8 było już 153 pacjentów, z czego sześciu na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Pod respiratorami. Szpital tymczasowy ma jak na razie 168 łóżek, co oznacza, że wolnych było wtedy zaledwie 15. Czekały na chorych z Poznania i najbliższych okolic.
– Wygląda to tak, że jak tylko dopinamy nowe moduły, to kolejne łóżka zapełniają się błyskawicznie. I tak jest praktycznie od początku istnienia szpitala tymczasowego – przyznaje Sobański.
Czytaj też: Szpitale przygotowują się na trzecią falę
Dziesięć wolnych łóżek na Narodowym
W szpitalu na Stadionie Narodowym w Warszawie wolnych było zaledwie dziesięć łóżek, a na jednego lekarza przypadało w pierwszych dniach tygodnia 28 pacjentów.
– Mamy aktualnie 308 chorych, 21 z nich pod respiratorami. To pełny przekrój wiekowy, choć zaczyna być więcej młodszych pacjentów. Są w różnym stanie, niekoniecznie lekkim, co pokazuje liczba chorych podłączonych do maszyn – mówi Iwona Sołtys, rzeczniczka Narodowego. Jej zdaniem uruchomienie kolejnych modułów z łóżkami jest możliwe, ale od razu należy zapytać o lekarzy i pielęgniarki, którzy będą się tymi chorymi zajmować.
Szpital na stadionie wciąż prowadzi rekrutację, pracują tu osoby delegowane z kliniki przy ul.