Świat

Pieśni o podrzynaniu gardła

Czy karać za "znieważenie religii"?

Nie ustają gwałtowne demonstracje w Pakistanie, Sudanie, Libii, Egipcie, Tunezji przeciwko filmowi „Niewinność muzułmanów” (nakręconemu w sposób amatorski w USA, a rozpowszechnionemu w Internecie).

W wielu miejscach nie tylko palono flagi; padli zabici, byli ranni. Dla bezpieczeństwa Francja nawet zamknęła szkoły francuskie za granicą. Mimo to francuski tygodnik satyryczny „Charlie Hebdo” ogłosił, że nie przestraszy się protestów i opublikował nowe karykatury proroka. Oskarżany o prowokację i podżeganie do demonstracji dyrektor tygodnika podkreślił, że jedynym dla satyryków ograniczeniem ma być prawo francuskie, a nie poglądy czy zwyczaje muzułmańskich fundamentalistów.

Jaki jest charakter i sens tego ograniczenia? Prawo we Francji – tak jak i w Polsce – brzmi podobnie: kto obraża uczucia religijne innych osób czy znieważa publicznie przedmiot czci religijnej – podlega karze. Karane jest też nawoływanie do nienawiści religijnej i rasowej. Z pewnością nie ma co ani wychwalać wspomnianego filmu, ani głosić, że wolność słowa jest wartością absolutną i niczym nieograniczoną (bo karzemy ludzi negujących Holocaust czy pochwalających ludobójstwo). Co jednak robić z bluźnierstwem, złorzeczeniem Bogu? Od wielu lat 57 krajów Organizacji Współpracy Islamskiej składa w ONZ wniosek, by w skali światowej wprowadzić karanie „znieważenia religii” na wzór prawa obowiązującego w tych krajach. Zachód sprzeciwia się temu, gdyż uważa, że los mniejszości chrześcijańskich, w żywiole muzułmańskim i tak niełatwy, jeszcze by się pogorszył.

Oczywiście, kiedyś bluźnierstwo traktowaliśmy podobnie. Święty Ludwik kazał bluźniercom wypalać znak na czole, a w recydywie – przekłuwać języki gwoździami. To było w XIII w. Dziś kara wydaje się gorsza niż szkody wywołane przestępstwem. Niespełna sto lat temu Sienkiewicz z zachwytem pisał, jak Podbipięta, rycerz bez skazy, modlił się do Najświętszej Panienki, by mu pozwoliła ściąć trzy głowy niewiernych – za jednym zamachem. Chwała Bogu, wyrośliśmy z tego. Możemy się zgodzić i godzimy na ochronę uczuć religijnych przed obrazą, a nawet na karanie bluźnierstwa, ale w określonym porządku wartości. Nie w takim, który dąży do wyłączenia innych wolności, na przykład wolności krytyki tego, co religie, doktryny i Kościoły mają brudnego za paznokciami. W naszym porządku myślenia ważniejsze jest potępianie okrucieństwa, przemocy, okrutnych kar (na przykład kamienowania za cudzołóstwo albo honorowych zabójstw). Święte księgi zawierają też pieśni o podrzynaniu gardeł i tego nie ma co chronić jako uczuć religijnych.

Polityka 39.2012 (2876) z dnia 26.09.2012; Komentarze; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Pieśni o podrzynaniu gardła"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną