Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Węgry bez powrotu

Czym się różnią Węgry Orbána od Polski Kaczyńskiego

Viktor Orbán po drugich wygranych wyborach Viktor Orbán po drugich wygranych wyborach Akos Stiller/Bloomberg / Getty Images
Rozmowa z socjologiem Balintem Magyarem o tym, czym różnią się systemy Orbána i Kaczyńskiego. I dlaczego Polacy wciąż mają dużo lepiej.
Balint MagyarKuba Atys/Agencja Gazeta Balint Magyar

Rafał Kalukin: – W Polsce utożsamia się modele rządów Viktora Orbána i Jarosława Kaczyńskiego. Według pana to powierzchowne.
Balint Magyar: – Oba systemy są autokratyczne, lecz ich natura jest odmienna. Ten zbudowany przez Orbána określam mianem państwa mafijnego. Jego podmiotem jest skupiona wokół przywódcy „adopcyjna rodzina polityczna”, która korzystając z władzy, gromadzi własność. To jest fundamentalna cecha, która dotychczas nie objawiła się w Polsce. System Kaczyńskiego to dość tradycyjna, konserwatywna autokracja zbudowana wokół ideologii.

Te wymiary ideologiczne są jednak w obu systemach zbieżne. Odrzucenie liberalnej demokracji, eurosceptycyzm, odwołania do nacjonalizmu, walka ze społeczeństwem otwartym i wielokulturowością.
Mam wrażenie, że PiS traktuje je znacznie poważniej niż Fidesz (partia Orbána – red.). Wasza opozycja również zarzuca Kaczyńskiemu instrumentalizację wartości, jednak cynizmu polskiego reżimu w ogóle nie można porównywać z cynizmem węgierskich elit. One są absolutnie bezideowe.

Analogie kuszą, skoro Polska i Węgry startowały w 1989 r. z podobnego miejsca i zaliczyły całkiem udaną przygodę z liberalną demokracją. Coś się jednak zatarło.
To też nie do końca prawda. Faktycznie, ulegliśmy niegdyś powszechnemu złudzeniu, że na gruzach komunizmu można zbudować liberalną demokrację na wzór zachodni. Nie uwzględniliśmy jednak trwałości starych struktur, które bazowały na klientelizmie.

Kraje postkomunistyczne wyszły od własności państwowej, która trafiała następnie w prywatne ręce. Ten proces powinien się toczyć wedle reguł rynku. Problem w tym, że nikt nie miał kapitału. Były więc dwie drogi: albo napływ kapitału z zagranicy, albo prymat dawnych układów.

Polityka 49.2017 (3139) z dnia 05.12.2017; Świat; s. 56
Oryginalny tytuł tekstu: "Węgry bez powrotu"
Reklama