Tragiczne informacje w Grecji: w pożarach lasów na Attyce zginęło już 50 osób, w tym dwoje Polaków, dziesiątki poparzonych są w szpitalach, liczba ofiar rośnie. Grecki rząd ogłosił stan wyjątkowy i prosi o pomoc Europę. Zamknięte są odcinki autostrady, kłopoty ma także lotnisko w Atenach. Pożary nie tylko odcinają drogę dojazdu, ale mogą też zagrozić terenom lotniska, bo ogień posuwa się w tamtym kierunku.
Dlaczego płoną lasy w Grecji
Pożary lasów piniowych i eukaliptusowych zdarzają się w Grecji niemal każdego roku: z powodu wysokiej temperatury, z powodu bezmyślności turystów, a czasem są to po prostu podpalenia. Tego lata niezwykłe upały i susza sprzyjają płomieniom, drzewa eukaliptusowe, pinie i krzewy płoną jak... no właśnie, jak co? Brak tu porównania. Te rośliny, których liście nasycone są olejkami eterycznymi, płoną łatwiej niż przysłowiowa zapałka.
A ogień przenosi się z lekkością motyla. Rozpalone do czerwoności powietrze wiruje z obłędną prędkością, takim pożarom niezmiennie towarzyszy podmuch, niezwykle silny, coś w rodzaju huraganowego wiatru, powstającego z powodu różnicy temperatur. Ten wiatr jest zabójczy, przenosi ogień dalej i dalej z taką samą obłędną prędkością. Sceny niczym z końca świata.
Przeżyłam kiedyś podobny pożar na Chalkidiki i choć nie byłam bardzo blisko, to było przerażające doświadczenie. Rozpalony wiatr – wiatr, który niemal parzył – uderzył z taką siłą, że przewracał namioty, parasole, meble, zmiatał wszystko, co napotkał. Gęsty dym, który przesłonił słońce, i nagle, wczesnym popołudniem, zrobiło się szaro jak przed wieczorem. I zapach spalenizny, a potem opadający popiół roznoszony przez wiatr. Popiół pokrywał wszystko, także wodę w morzu. Niesłychane wrażenie. Słońca nie było widać nawet dzień po.
Trudno zapanować nad żywiołem
Płoną lasy w Szwecji, ale tam ofiar jest mniej. Bo ukształtowanie terenu inne, inna roślinność, sporo jezior, pożary nie dotknęły terenów tak bardzo turystycznych jak w Grecji. Ale Szwedów też zaskoczyła ta sytuacja – upalne lato, brak opadów, pożary wybuchają niezwykle łatwo, nad ogniem trudno zapanować, pędzi przed siebie z furią.
W zeszłym roku płonęła Portugalia. Eukaliptusy, pinie. Pożarów nie udawało się ugasić przez wiele tygodni. Zagrażały miastom, płonęły całe wsie położone wśród drzew, w okolicy uważanej za cichą, spokojną i bezpieczną. Było jak w Grecji – wiele ofiar, ludzie płonęli wraz z autami na drogach i autostradzie, nie zdążyli uciec przed żywiołem albo znaleźli się przypadkiem w jego zasięgu.
Panika zawsze jest wrogiem akcji ratunkowych
W Grecji o tej porze roku jest sucho, a po rzekach pozostają jedynie wyschnięte koryta. Każda kropla wody jest cenna. Miejscowości turystyczne zlokalizowane są gęsto, właśnie w miejscach, gdzie drzewa dają cień, wytchnienie, poczucie intymności. Reklamy hoteli tak właśnie brzmią: położony wśród drzew, w lesie eukaliptusowym, w pobliżu plaży. Również kempingi są wśród drzew, naturalnie rosnących lub posadzonych przez człowieka, bo nikt nie chce rozbijać namiotu na patelni. Las schodzi często niemal do morza, do skraju plaży. Ten las stał się teraz pułapką. Odciął drogę ucieczki. Ludzie wskakiwali do wody, ale i tam czuli gorący powiew ognia, nawet w wodzie nie było bezpiecznie, Polacy zginęli podczas ewakuacji, gdy przewróciła się łódź. Z pewnością trudno uniknąć paniki w takiej sytuacji. A panika jest wrogiem wszelkich akcji ratunkowych.
Bardzo mi smutno i bardzo mi żal Greków i Grecji. Niestety, mapy pogody nie pokazują, że będzie lepiej.
Czytaj także: 20 lat po wielkim pożarze w Rudach Raciborskich