Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Kto odpowiada za tydzień nienawiści w USA

Morderstwo 11 osób w synagodze w Pittsburghu w sobotę było najbardziej tragicznym w skutkach atakiem na społeczność żydowską w historii USA. Morderstwo 11 osób w synagodze w Pittsburghu w sobotę było najbardziej tragicznym w skutkach atakiem na społeczność żydowską w historii USA. Andrew Harnik / EAST NEWS
Trump przeniósł proces wulgaryzacji i brutalizacji języka polityki na wyższy poziom. Słowa nie zabijają, ale stwarzają atmosferę, która sprzyja zabójcom.

Komentatorzy amerykańscy oskarżają o współodpowiedzialność samego Trumpa, przypominając jego retorykę pogardy i wykluczenia. Morderstwo 11 osób w synagodze w Pittsburghu w sobotę było najbardziej tragicznym w skutkach atakiem na społeczność żydowską w historii USA – oświadczyła Liga przeciw Zniesławieniom (ADL). Jak mogło dojść do takiej zbrodni dziś, 75 lat po Holokauście, i to w Ameryce, domu od pokoleń tak życzliwym i bezpiecznym dla żydowskiej diaspory?

Donald Trump oskarżany o współudział

Kilka dni wcześniej biały orędownik apartheidu w stanie Kentucky zastrzelił z rasistowskich motywów dwoje Afroamerykanów. A jeszcze wcześniej fanatyczny zwolennik Donalda Trumpa rozesłał w listach bomby do prominentnych demokratów, w tym dwóch byłych prezydentów. Jak wytłumaczyć ten, jak go nazwano, „tydzień nienawiści”? Komentatorzy amerykańscy oskarżają o współodpowiedzialność samego Trumpa, przypominając jego retorykę pogardy i wykluczenia, podsycającą podziały, wzajemne urazy w społeczeństwie oraz tolerancję dla skrajnej, rasistowskiej prawicy.

Czytaj także: Kolejne ambasady przeniosą się do Jerozolimy?

Trump ma też obrońców

Konserwatywna prasa („Wall Street Journal”, John Podhoretz w „Commentary”) pisze, że nie można go obciążać winą za czyn pojedynczego przestępcy, za który tylko sprawca ponosi odpowiedzialność, a sugestie, że Trump jest antysemitą, nie wytrzymują krytyki, bo przecież prowadzi politykę bardziej sprzyjającą Izraelowi niż poprzednicy w Białym Domu, w jego gabinecie zasiadają osoby żydowskiego pochodzenia, a przede wszystkim jego córka poślubiła ortodoksyjnego Żyda, a w dodatku sama przeszła na judaizm. Wszystkie zarzuty podszyte są polityką albo uprzedzeniami do Trumpa.

Gdzie jest poczucie przyzwoitości?

Kiedy mamy do czynienia ze zbrodnią taka jak w Pittsburghu, odpowiedź na pytanie, „dlaczego?”, nie może być prosta. Psychopaci gotowi do przemocy, w tym opętani antysemityzmem, jak Robert Bowers, byli zawsze i zdarzają się nawet dziś, także w Ameryce. To temat dla psychologów. W USA, kraju świętej pierwszej poprawki do konstytucji, naziści – w odróżnieniu od Europy – mają pełną swobodę legalnej działalności i wypowiedzi.

Hamulcem było dotąd poczucie ludzkiej przyzwoitości, mainstreamowe media nie publikowały ich opinii, ale od kilku lat mamy rewolucję: internetowe sieci społecznościowe, gdzie kwitnie bez przeszkód wszelkie plugastwo. To jedna z najważniejszych społecznych albo społeczno-technologicznych przyczyn tragedii w Pittsburghu – tak jak innych masakr nazywanych zbrodniami z nienawiści albo atakami terrorystycznymi – gdyż wszyscy ich sprawcy, z Bowersem włącznie, to namiętni czytelnicy forów spod znaku swastyki i Ku Klux Klanu.

Po zbrodni w Pittsburghu Trump potępił antysemityzm i zapewne uczynił to szczerze. Doskonale jednak wie, że antysemici, tak jak wszyscy prawicowi ekstremiści, to nieodzowny element koalicji, która wyniosła go do Białego Domu. Bowers, nadawca bomb Cesar Sayoc, hailujący po wyborczym zwycięstwie prezydenta Richard Spencer i jeden z przywódców osławionego marszu w Charlottesville Christopher Cantwell zaliczają Żydów do grona takich samych wrogów Ameryki albo jej pasożytów jak muzułmanie, Murzyni i inni kolorowi przybysze spoza Europy. A po Charlottesville Trump postawił moralny znak równości między tamtejszymi rasistami, nazistami a walczącą z nimi antifą.

W USA wzrasta antysemityzm

Ultrakonserwatywni Żydzi, podobnie jak ewangelikalni ultrasi-republikanie, popierają prezydenta za przeniesienie ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy i zerwanie porozumienia nuklearnego z Iranem, ale większość diaspory pozostaje tradycyjnie wierna idei kulturowego pluralizmu i otwartości Ameryki na obcych – jak pomagające imigrantom Hebrew Immigrant Aid Society (HIAS). Nienawiść do tej organizacji za pomoc „śmierdzącym najeźdźcom” zza południowej granicy pchnęła Bowersa – jak wynika z jego tweetów – do zbiorowego mordu w synagodze. A przypomnijmy, że „najeźdźcami” nazywa nielegalnych imigrantów Trump. I zapowiada, że uczestnikom „karawany migrantów” zmierzającej do granicy nie pozwoli nawet na złożenie wniosków o azyl.

Jak informuje ADL, w 2017 r., czyli pierwszym roku rządów Trumpa, liczba incydentów antysemickich wzrosła w USA o 57 proc. Rośnie też liczba incydentów na tle rasowym i przykładów użycia przemocy motywowanych polityką.

Czytaj także: Karawana migrantów już podzieliła Amerykę

Od czego to się w Ameryce zaczęło

Antysemityzm, rasizm, islamofobia, a także mizoginizm i homofobia występują zwykle razem – to swego rodzaju syndrom. Nie zaczęło się to za Trumpa. Ideologiczna polaryzacja w Ameryce nasila się od ok. 20 lat – od kiedy republikański kongresman Newt Gingrich rozpętał kampanię propagandowej walki z demokratami bez żadnych hamulców.

Ci ostatni nie pozostali dłużni – i w efekcie od lat skrajne odłamy obu partii obrzucają się epitetami i używają wszelkich narzędzi z arsenału politycznej demagogii. Od dwóch lat jednak metodami tymi, i to dużo brutalnej, posługuje się sam prezydent, czyli ktoś, w kim Amerykanie zawsze pragnęli widzieć autorytet, bo reprezentował instytucję władzy kraju uważającego się za świecący przykładem dla innych.

Trump przeniósł proces wulgaryzacji i brutalizacji języka polityki na wyższy poziom. A słowa nie zabijają, ale stwarzają atmosferę, która sprzyja zabójcom. Zwłaszcza jeśli padają z najwyższego podium.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama