Świat

Jak rosyjska agentka w USA została łączniczką Kremla

Maria Butina podjęła się roli łączniczki między amerykańskimi konserwatystami, zwłaszcza z kręgu NRA, a Kremlem. Maria Butina podjęła się roli łączniczki między amerykańskimi konserwatystami, zwłaszcza z kręgu NRA, a Kremlem. Pavel Ptitsin/AP / East News
Maria Butina to niezupełnie Mata Hari, nie wykradała raczej tajemnic najnowszych rodzajów broni, tylko prowadziła operację zdobywania wpływów, co fachowcy nazywają „szpiegostwem w wersji light”.

Aresztowana w USA w lipcu Rosjanka Maria Butina przyznała się do agenturalnej działalności na rzecz Moskwy i gotowa jest do współpracy z prokuraturą – podały amerykańskie i światowe media.

Łączniczka Kremla

Butina była studentką nauk politycznych waszyngtońskiego American University, ale bardziej niż studia absorbowało ją nawiązywanie kontaktów z politykami z Partii Republikańskiej, w tym z obozem ubiegającego się od 2015 r. o prezydenturę Donalda Trumpa. Bawiąc się w nieformalną dyplomację, rzecz jasna nie z własnej inicjatywy, tylko na zlecenie mocodawców w swym kraju, podjęła się roli łączniczki między amerykańskimi konserwatystami, zwłaszcza z kręgu NRA, organizacji obrońców wolnego dostępu do broni palnej, a Kremlem.

Sponsorami lobbystyczno-wywiadowczych poczynań Butiny byli w USA związany z Putinem bankier Aleksander Torszyn, jeden z finansistów ukaranych amerykańskimi sankcjami, oraz amerykański prawicowy działacz Paul Erickson, z którym była, jak mawiają Amerykanie, „romantycznie związana”. Skontaktowała polityków w USA m.in. z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Ławrowem i prawą ręką Putina Rogozinem. Wygląda na to, że rządowi rosyjskiemu zależało na wybadaniu gotowości konserwatystów do poparcia Trumpa. I może również skłonności samego kandydata, gdyby wygrał wybory, do poczynienia istotnych ustępstw na korzyść Rosji.

Będzie film o „syberyjskiej księżniczce”?

Jak widać, Butina to niezupełnie Mata Hari, nie wykradała raczej tajemnic najnowszych rodzajów broni, tylko prowadziła operację zdobywania wpływów, co fachowcy nazywają „szpiegostwem w wersji light”. Grozi jej za to nie więcej niż pięć lat więzienia, ale wyrok ma być zmniejszony zależnie od tego, jak bardzo oskarżona pomoże amerykańskim organom ścigania, nawet do sześciu miesięcy. Ponieważ siedzi już od lipca, zaliczone to zostanie w poczet kary, a więc wkrótce wyjdzie na wolność. Cała jej historia ma posmak komediomelodramatu. Erickson nazywał ją swoją „syberyjską księżniczką” i oboje nagrali dla YouTube piosenki z disneyowskiej wersji „Piękności i bestii”. Rosyjskie agentki to w USA zawsze wdzięczny temat. Pamiętamy „Salt” i „Czerwoną jaskółkę”. Powstanie pewno film o Butinie, choć początkowe informacje, że kupowała kontakty za seks, są podobno nieprawdziwe.

Jak zauważył jednak nowojorski prokurator Preet Bharara, przypadek Butiny jest ciekawy z jednego powodu: dlatego, że agentka poszła na współpracę z władzami. Rosyjscy szpiedzy schwytani w USA są zwykle wymieniani za amerykańskich agentów aresztowanych w Rosji i szybko po cichu deportowani. Wszystko, co o nich wiadomo, pochodzi od strony amerykańskiej. Tak było z aresztowaną osiem lat temu siatką z inną atrakcyjną agentką Anną Chapman. Czy tym razem Rosjanie nie uznali, że bardziej się opłaca pozwolić Butinie mówić, bo może powiedzieć coś, co dotrze oczywiście do mediów i co może wprowadzić jeszcze więcej zamieszania do amerykańskiej polityki?

Czy rewelacje Butiny zainteresują Muellera?

Dochodzenia w jej sprawie nie prowadzi prokurator specjalny Robert Mueller, tylko zwykła federalna prokuratura w Waszyngtonie. W mediach pojawiły się jednak spekulacje, czy aby Butina nie wie czegoś istotnego na temat ewentualnej koordynacji poczynań trumpistów i Kremla w celu pomocy Trumpowi w wygraniu wyborów prezydenckich.

Jeżeli tak i jeżeli podzieli się swoją wiedzą ze śledczymi, mogłoby to zainteresować Muellera, który od ponad roku bezskutecznie szuka twardych dowodów zmowy. Warto więc poczekać na wynik współpracy „syberyjskiej księżniczki” z federalnymi władzami.

Czytaj także: Najlepsza broń Rosji – agentki

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama