Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Jak Isabel dos Santos wzbogaciła się kosztem Angoli

Isabel dos Santos Isabel dos Santos Fernando Veludo / East News
Nie pierwszy raz dyktator zasobnego w złoża naturalne kraju tak go sobie poukładał, by dochody z eksploatacji przepływały szarym obywatelom koło nosa i wędrowały na konta jego rodziny.

Intuicja, przedsiębiorczość i ciężka praca czy raczej ordynarny rabunek? Jak do fortuny wycenianej na 2,2 mld dol. doszła najbogatsza kobieta Afryki, pochodząca z Angoli Isabel dos Santos? Przedstawiciele 36 redakcji prasowych z Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych twierdzą, że zbudowała go nie tylko zaradnością, ale przede wszystkim za sprawą ojca, przez prawie 40 lat angolskiego prezydenta, obecnie na emeryturze.

Jeśli reporterzy mają rację, to jest to historia trywialna do bólu. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz dyktator zasobnego w złoża naturalne kraju – tu w ropę naftową i diamenty – tak go sobie poukładał, by dochody z eksploatacji przepływały szarym obywatelom koło nosa i wędrowały na konta rodziny autokraty.

Czytaj też: 5 mld dol. wystarczy, by rozwiązać problem głodu w Afryce?

Angolska gospodarka w rękach dos Santos

Dziennikarze uzyskali wgląd w interesy Isabel dos Santos dzięki Luanda Leaks, Przeciekom z Luandy. Tak nazwano porcję ponad 700 tys. maili, umów, sprawozdań itd. związanych z działalnością byłej prezydentówny. Nieznana osoba przekazała je Platformie na rzecz Ochrony Sygnalistów w Afryce, organizacji antykorupcyjnej zajmującej się nagłaśnianiem spraw ujawnionych przez demaskatorów z kontynentu.

Korespondencja i dokumenty mają zawierać dowody na to, że przedsiębiorstwa należące do Isabel dos Santos lub z nią powiązane otrzymywały państwowe kontrakty, licencje, okazyjne lub umarzane kredyty. W grę wchodził zakup ziemi za bezcen i przejmowanie udziałów w firmach za ułamek ich wartości.

Reklama