Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wybory na Litwie. Zmiana premiera, Polacy tuż pod progiem

kandydatka na premierkę Ingrida Šimonytė i szef zwycięskiej partii Gabrielius Landsbergis kandydatka na premierkę Ingrida Šimonytė i szef zwycięskiej partii Gabrielius Landsbergis Andrius Sytas / Reuters / Forum
W pierwszej turze niespodziewanie zwyciężył opozycyjny Związek Ojczyzny z 24 proc. głosów. Szefową rządu zostanie zapewne 45-letnia Ingrida Šimonytė, która zapowiada strategiczne partnerstwo z Polską.

Taki wynik to niespodzianka, bo w sondażach prowadziła rządząca partia Litewski Związek Chłopów i Zielonych, która ostatecznie zajęła drugie miejsce. Trzecia była socjalliberalna Partia Pracy, kierowana przez milionera rosyjskiego pochodzenia Wiktora Uspaskich. Partia reprezentująca interes polskiej mniejszości narodowej nie przekroczyła progu (zabrakło jej 0,004 proc.!).

Kampania na Litwie, inaczej niż w Polsce, toczyła się wokół spraw socjalnych i zdrowotnych, które wymagają szczególnej uwagi w czasach pandemii. Ważnymi tematami była gospodarka, kwestia wsi i okołokorupcyjne skandale dotychczasowego rządu Sauliusa Skvernelisa.

Czytaj też: Prezydent Litwy – kim jest i co zmieni?

Konserwatyści zamiast konserwatystów

Sposób wybierania posłów na Litwie i sam Seimas różni się od naszego Sejmu. Litwini mają przed sobą dwie karty: jeden głos oddają na listę partyjną (w ten sposób wybiera się 70 posłów), a drugi – na wybranego kandydata w swoim jednomandatowym okręgu (łącznie jest ich 71). Rywalizacja w okręgach toczy się w dwóch turach, jeśli żaden kandydat w pierwszej nie zdobędzie 50 proc. Ponadto parlament w przeciwieństwie do polskiego jest jednoizbowy – nie ma Senatu. Partie obowiązuje 5-proc. próg, koalicje – 7-proc.

Po zliczeniu 98 proc. głosów wygląda na to, że do Seimasu wejdzie sześć partii. Zwycięzcą wyścigu będzie Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci (TS-LKD), ugrupowanie konserwatywno-liberalne i chadeckie. Jego kandydatką na premiera jest 45-letnia ekonomistka Ingrida Šimonytė i wszystko wskazuje na to, że to właśnie ona obejmie niedługo władzę w kraju.

Wbrew sondażom dopiero drugie miejsce zdobędzie Litewski Związek Chłopów i Zielonych – LVŽS (17 proc. głosów). Udało jej się utrzymać poparcie na wsi, ale nie zdobyła wyborców w miastach i wśród młodych. Może to efekt kontrowersyjnej, konserwatywnej kampanii; LVŽS sprzeciwia się m.in. związkom partnerskim osób tej samej płci

Pogodzony chyba z porażką lider LVŽS Ramunas Karbauskis mówił, najwyraźniej półżartem, agencji Reuters: „Praca w opozycji może być łatwiejsza niż rządzenie krajem, a nasze wynagrodzenia i tak zostaną na tym samym poziomie”.

Wygrana jest także Partia Pracy Wiktora Uspaskich (ponad 9 proc.), która wbrew nazwie reprezentuje poglądy liberalne gospodarczo i jest umiarkowanie prorosyjska. Ugrupowanie należy do socjalliberalnej frakcji w Parlamencie Europejskim – Odnowić Europę. Po raz pierwszy od 2012 r. weszło do Seimasu, osiągając najlepszy wynik od zwycięstwa w 2004 r. Podobny rezultat, ok. 9 proc., osiągnęli socjaldemokraci (LSDP), ale dla nich to porażka i najgorszy rezultat w XXI w. Do sejmu wejdą także liberalna Partia Wolności (prawie 9 proc.) i Litewski Ruch Liberałów (prawie 7 proc.).

Czytaj też: Litewska wojna elfów z trollami

Polacy na Litwie przegrali o włos

O ponowne wejście do parlamentu walczyła Akcja Wyborcza Polaków na Litwie, ale minimalnie minęła się z progiem, osiągając 4,996 proc. poparcia. Reprezentacja litewskich Polaków w ostatnich latach mocno się zradykalizowała. Podobnie jak PiS w Polsce walczy w obronie tradycyjnej rodziny przed wyimaginowaną ideologią LGBT. Z drugiej strony stała się wyraziście prorosyjska i proputinowska, co nie przysparza jej sympatii w Warszawie. Jednocześnie przeciwnicy zarzucają jej oddalenie od realnych potrzeb polskiej mniejszości. Ugrupowanie nie zniknie jednak zupełnie z parlamentu: zdobyło już dwa mandaty w ramach jednomandatowych okręgów, a o dwa kolejne powalczy w drugiej turze.

Nowy Seimas będzie bardziej różnorodny niż dziś – choć liczba partii w parlamencie zapewne się zmniejszy, to więcej mandatów uzyskały mniejsze ugrupowania. Z drugiej strony będzie dość umiarkowany światopoglądowo: nie weszli do niego przedstawiciele skrajnej lewicy czy populistycznej prawicy. Ostateczny skład Seimasu poznamy po drugiej turze, która odbędzie się za dwa tygodnie.

Czytaj też: Dziwne końcówki polskich nazwisk na Litwie

Kto wejdzie do koalicji

Brak skrajności na pewno pomoże w formowaniu koalicji. Rządzący dotychczas zieloni konserwatyści i rolnicy raczej nie wejdą w jej skład, zwycięska TS-LKD może wybrać alians z Partią Pracy lub liberałami z mniejszych ugrupowań. Istnieje także możliwość, że niektóre partie się rozpadną i zawiążą się nowe. Działacze Akcji Wyborczej Polaków na Litwie rozważają zmianę nazwy na Związek Chrześcijańskich Rodzin.

Objęcie stanowiska premiera przez Ingridę Šimonytė byłoby szansą na utrzymanie świetnych relacji na linii Warszawa–Wilno. Šimonytė podkreśla, że jednym z jej głównych celów jest rozwinięcie strategicznej współpracy między naszymi państwami. Z drugiej strony nowa premier jest sceptyczna wobec polityki prezydenta USA Donalda Trumpa, krytykowała m.in. wycofanie się przez niego z paryskiego porozumienia klimatycznego.

Czytaj też: Litwa rozczarowana Polską. Relacje chłodne jak nigdy dotąd

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną