Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Bruksela: Koniec embarga na zboże z Ukrainy. Reakcja Warszawy sprzeczna z prawem UE

Zakaz importu pszenicy, rzepaku, ziaren kukurydzy i słonecznika z Ukrainy do Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Rumunii wygasa o północy z piątku na sobotę. Zakaz importu pszenicy, rzepaku, ziaren kukurydzy i słonecznika z Ukrainy do Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Rumunii wygasa o północy z piątku na sobotę. Shutterstock
Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na import m.in. pszenicy, obowiązującego do północy z piątku na sobotę. Ukraińcy mają zaproponować kompromisowe pomysły, ale Warszawa od razu wydała rozporządzenie jednostronnie utrzymujące embargo.

Nie potwierdziły się spekulacje o co najmniej dodatkowych dwóch miesiącach embarga, którymi w ostatnich dniach żyła strona rządowa i opozycja. Ale nie będzie przedłużone. Zakaz importu pszenicy, rzepaku, ziaren kukurydzy i słonecznika z Ukrainy do Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Rumunii wygasł o północy z piątku na sobotę.

Czy Bruksela pójdzie do TSUE?

Dalszego embarga (co najmniej do końca roku) chciał zarówno rząd Mateusza Morawieckiego, jak i m.in. Donald Tusk, który (razem z Michałem Kołodziejczakiem z Agrounii) w piśmie do szefostwa Parlamentu Europejskiego apelował o dodatkowy nawet roczny zakaz.

Ukraińcy do ostatniej chwili ostro naciskali na Brukselę, by nie przedłużała zakazów. Jednocześnie prezydent Wołodymyr Zełenski dziękował Bułgarom za – potwierdzone wczoraj przez ich parlament – deklaracje, że nie chcą już embarga. Natomiast do piątkowego wieczora Kijów nie poinformował o ewentualnych dalszych krokach, choć parę dni temu groził przeniesieniem sporu na poziom Światowej Organizacji Handlu.

Analizy rynku zbóż, na które powołała się w piątek Komisja, skrajnie różnią się od interpretacji władz Polski i komisarza UE ds. rolnych Janusza Wojciechowskiego. Są zgodne z ocenami wielu pozostałych państw UE. Warszawa kilka dni temu zapowiedziała, że w razie braku dalszego unijnego zakazu wprowadzi jednostronne embargo. I tak się stało. „Podpisałem rozporządzenie utrzymujące embargo na zboże z Ukrainy” – oświadczył w piątek minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. To sprzecznie z prawem Unii i stawia Brukselę przed dylematem, czy wszczynać procedury dyscyplinujące z możliwym finałem w TSUE.

Czy kompromis coś da?

Bruksela zaproponowała w piątek kompromis. Poinformowała, że Ukraina zgodziła się wprowadzić „wszelkie środki prawne (w tym np. system licencjonowania eksportu) w ciągu 30 dni, aby uniknąć skoków cen zboża” w unijnych krajach ościennych. A wcześniej Kijów ma wprowadzić (już od soboty) „skuteczne środki kontroli wywozu” pszenicy, rzepaku, kukurydzy i słonecznika, „aby zapobiec zakłóceniom rynku w sąsiednich państwach członkowskich”. Władze Ukrainy mają najpóźniej do poniedziałkowego wieczora przedłożyć swój plan brukselskiej „platformie”, czyli forum negocjacyjnemu Komisji, Ukrainy, Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Rumunii, do którego ostatnio dołączyły kraje bałtyckie.

Trzeba pamiętać, że zboże jest kluczową częścią gospodarki Ukrainy, która do napaści przez Rosję była drugim co do wielkości eksporterem zboża na świecie. W tym roku wyeksportowała produkty rolne o wartości ok. 27 mld dol., co stanowi blisko połowę jej całkowitego dochodu z eksportu.

Dalsze losy ukraińskiego eksportu rolnego będą trudnym testem solidarności ze strony Europy Środkowo-Wschodniej. Zwłaszcza że pod koniec września wybory na Słowacji mogą przywrócić do władzy Roberta Fica, którego poglądy na Ukrainę i Rosję są zbliżone do poglądów Viktora Orbána. Jednak kluczowa będzie, jak przy poprzednich embargach, decyzja Polski. Spór o import to przedsmak trudności, jakie czekają Unię i Ukrainę w rozmowach akcesyjnych wymagających dostosowania polityki rolnej. Dotychczas polscy rolnicy – również przed napaścią Rosji na Ukrainę – konkurowali z ukraińskimi, korzystając ze standardowego unijnego wsparcia. Przy utrzymaniu obecnych reguł głównymi, a w zasadzie jedynymi beneficjentami tych dopłat staliby się Ukraińcy.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Nie tylko Collegium Humanum. Afera trwa. Producentów dyplomów MBA było więcej

Od kilkunastu tygodni śląski wydział Prokuratury Krajowej prowadzi wielowątkowe śledztwo, a o skali handlu dyplomami mówi jeden z najnowszych zarzutów, jakie usłyszał zatrzymany ponad miesiąc temu rektor Collegium Humanum Paweł Cz.

Anna Dąbrowska
09.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną