Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Izrael w ogniu. Rosja gra na dwa fronty, Iran „całuje ręce” bojownikom Hamasu

Prezydent Rosji Władimir Putin i Iranu Ebrahim Raisi, Teheran, lipiec 2022 r. Prezydent Rosji Władimir Putin i Iranu Ebrahim Raisi, Teheran, lipiec 2022 r. West Asia News Agency / Reuters / Forum
Kreml stawia na czysty symetryzm, trzymając rzekomo równy dystans do Izraela i Palestyny. Iran oficjalnie w wojnę się nie włącza i nie ma z nią nic wspólnego. Jak jest rzeczywiście i czyje interesy ważą się na Bliskim Wschodzie?

W sumie po sobotnim ataku rosyjska ambasada poszukuje dziewięciu swoich obywateli: stałych rezydentów i osób przebywających w Izraelu tymczasowo. Potwierdzono, że dwóch Rosjan zginęło.

Jedną z ofiar jest Denis Bielienkij, policjant służący w Sderot, gdzie bojownicy uderzyli w pierwszej kolejności. Należał do imigrantów, którzy przybyli do Izraela na fali rozpadu ZSRR w poszukiwaniu lepszego życia. Wśród zaginionych jest mieszkaniec Petersburga i ochroniarz festiwalu muzycznego, na który 7 października napadło komando Hamasu. 27-letni Andriej zdążył nawiązać kontakt z ojcem w Rosji, ale potem ślad się urwał. Jak podaje petersburski portal Fontanka, Andrieja nie ma na liście zmarłych w masakrze uczestników festiwalu ani rannych przewiezionych do okolicznych szpitali.

Czytaj też: W kibucu pod ostrzałem. „Mam siedem sekund na ucieczkę”

Agresja Hamasu rezonuje w Rosji

Wielu Rosjan próbuje opuścić Izrael, w placówkach dyplomatyczno-konsularnych złożono już kilkaset wniosków o ewakuację. Do biura misji w Ramallah wpłynęło 400 – podała agencji RIA rzeczniczka palestyńskiego biura Alija Zaripowa. 280 dotyczy Rosjan, pozostałe obywateli Białorusi, Ukrainy, Kazachstanu i Palestyny.

Reklama