Przeżyć, wytrwać, zwyciężyć! Manifest Ukraińców. Najpierw trzeba wdrożyć plan minimum
Rozmowy pokojowe zainicjowane ujawnieniem pod koniec listopada 2025 r. „planu” porozumienia, którego autorstwo pozostaje niejasne, dotarły tam, gdzie można się było spodziewać – w ślepy zaułek. Na początku grudnia wysłannicy prezydenta Stanów Zjednoczonych Steve Witkoff i Jared Kushner zostali przyjęci w Moskwie w sposób właściwy dla Władimira Putina. Najpierw poczekali w korytarzu, bo rosyjski dyktator w zaplanowanym na rozpoczęcie rozmów czasie straszył Europę wojną. Potem, gdy już Putin przyjął przedstawicieli wielkiej ponownie Ameryki, zwodził ich przez pięć godzin, by dać do zrozumienia, jaki jest niezmiennie cel Moskwy w toczonej przeciwko Ukrainie wojnie. Można ten cel ubierać w różne negocjacyjne sformułowania, ale tak czy inaczej chodzi o usunięcie „pierwotnych przyczyn wojny”, czyli o powrót Ukrainy do rosyjskiej strefy wpływów i rewizję ekspansji bloku zachodniego, której wyrazem jest poszerzenie NATO na wschód.
Amerykanom pozostało więc przyznanie, że jakkolwiek rozmowy były produktywne, do pokoju nie jest wiele bliżej niż w momencie, gdy Donald Trump przed blisko rokiem rozpoczynał swoje starania, licząc na szybki sukces i uznanie w postaci Pokojowej Nagrody Nobla. Nie należy wątpić, że prezydent Stanów Zjednoczonych szczerze pragnie zakończenia wojny w Ukrainie. Cały czas niejasne jest jednak, jak je sobie wyobraża. Wiadomo tylko, że oczekuje od Ukrainy ustępstw i akceptacji, iż pokój musi kosztować. Cenę mają określić negocjacje.
Nie należy wątpić, że pokoju pragną liderzy państw europejskich i Unii Europejskiej. To na Europie w coraz większym stopniu spoczywa odpowiedzialność za pomoc Ukrainie, a wraz z nią rośnie świadomość, że bezpieczeństwo Europy także zależy głównie od niej samej. Stany Zjednoczone, choć ciągle dla tego bezpieczeństwa niezbędne, pod rządami Donalda Trumpa przestały być jego gwarantem, natomiast stały się czynnikiem niepewności. Do tego stopnia, że Europa jest ostentacyjnie odsuwana na drugi plan w prowadzonym przez Amerykanów procesie negocjacyjnym dotyczącym europejskiego bezpieczeństwa.
Trudno dociec, czy taki jest amerykański cel, czy też jest to środek do celu, którym ma być jasne określenie się Unii Europejskiej i państw europejskich nie tylko w sprawie zaangażowania w trwającą wojnę, ale także jej zakończenia oraz budowy powojennej architektury europejskiego bezpieczeństwa. Bez europejskiej pomocy Ukraina nie byłaby w stanie się bronić przed rosyjską agresją. Jaki jest jednak polityczny cel, do którego ma prowadzić europejskie zaangażowanie? Czy powtarzane deklaracje o konieczności zachowania ukraińskiej suwerenności oznaczają poparcie dla ukraińskich celów i wizji zaprzestania działań zbrojnych oraz sprawiedliwego pokoju? Czy też zakładają ustępstwa ze strony Ukrainy w zamian za gwarancje bezpieczeństwa i zaangażowania w powojenną odbudowę?
Nie można wątpić, że pokoju najbardziej pragną Ukraińcy. Każdego dnia wojny płacą za nią ogromną cenę w zabitych, rannych i w zniszczonej infrastrukturze. Mają jednak świadomość, że cena złego pokoju będzie jeszcze większa. Sondaż opinii publicznej przeprowadzony przez agencję Gradu 25 listopada pokazuje, że 63 proc. Ukraińców odrzuca możliwość uznania de facto przynależności do Rosji terenów okupowanych w obwodzie donieckim i ługańskim, akceptuje taki warunek 29 proc. Podobnie 63 proc. odrzuca akceptację dla redukcji sił zbrojnych, gotowych na to się zgodzić jest 28 proc. Scenariusze zakończenia wojny i rozwoju powojennej rzeczywistości analizowane w środowiskach eksperckich pokazują jasno, że każde porozumienie oznaczające ograniczenie suwerenności Ukrainy i oddanie jej w większym lub mniejszym stopniu pod wpływy Moskwy doprowadzi do głębokiego kryzysu społecznego, politycznego i gospodarczego.
Konsekwencji tego kryzysu nie da się zamknąć w granicach Ukrainy – jego efekty rozlewać się będą na sąsiedztwo, stając się instrumentem rosyjskiego destabilizującego oddziaływania na państwa europejskie. To będzie cena, jaką za zły pokój narzucony Ukrainie zapłacą jej sąsiedzi. Czy istnieje jakikolwiek dobry scenariusz?
Tak, istnieje – twierdzą autorzy manifestu „Przeżyć, wytrzymać, zwyciężyć!” (niżej pełna treść). Grupa ukraińskich intelektualistów, ludzi kultury i działaczy społecznych opublikowała 1 grudnia, w rocznicę referendum, które w 1991 r. zadecydowało o ukraińskiej niepodległości, dokument przypominający stawkę wojny i optymalny, realistyczny sposób jej zakończenia.
Autorzy manifestu przekonują, że Ukraina ciągle może zwyciężyć mimo nominalnej przewagi Rosjan i coraz większego wyczerpania ukraińskiego społeczeństwa. To prawda, pełne zwycięstwo polegające na usunięciu przyczyny wojny – czyli na doprowadzeniu do upadku neoimperialnej Rosji – nie wydaje się możliwe w krótkim horyzoncie czasowym. Możliwe jest jednak zwycięstwo polegające na osiągnięciu trzech realistycznych celów.
Pierwszy Ukraińcy realizują na polu walki, stosując metodę strategicznej neutralizacji wroga. Punktowe ataki w newralgiczne cele wykorzystujące innowacje technologiczne i taktyczne powodują, że Rosji nie udało się i nie udaje osiągnąć żadnych celów strategicznych drogą wojskową. Przeciwnie, to Ukraińcy wypchnęli Flotę Czarnomorską z zachodniej części Morza Czarnego, odzyskując drogę morską dla swojego handlu zagranicznego. I podobnie nękają dziś rosyjską infrastrukturę energetyczną i naftową Rosji. Neutralizacja strategiczna nie doprowadzi do strategicznego przełomu dla Ukrainy, ale uniemożliwia osiągnięcie takiego przełomu po stronie Rosji, doprowadzając de facto do parytetu w zbrojnej konfrontacji.
To umożliwia realizację dwóch innych celów, definiujących ukraińskie zwycięstwo: chodzi o zachowanie ukraińskiej suwerenności oraz rozwój społeczno-gospodarczy, oparty na demokratycznym zarządzaniu państwem, respektującym rządy prawa i należącym do zachodnioeuropejskiego systemu wartości. Paradoksalnie – wydawałoby się – wyrazem ukraińskich aspiracji i gotowości do ich realizacji jest wewnętrzny kryzys polityczny, w jakim znalazła się Ukraina na skutek afery korupcyjnej.
To prawda, ten ostatni kryzys dotknął najwyższe szczyty władzy. Sprawa nie ujrzałaby jednak światła dziennego, gdyby nie mobilizacja społeczeństwa obywatelskiego w obronie niezależnych instytucji antykorupcyjnych. Ukraińskie społeczeństwo może się bronić, bo ma dostęp do informacji dostarczanych przez niezależne media, ujawniające nawet najbardziej niewygodne dla władzy fakty. Mimo wojny Ukraińcy zdołali zbudować system demokratycznej odporności, oparty na sile podmiotowego społeczeństwa obywatelskiego.
Autorzy manifestu, przedstawiając ukraińskie aspiracje i potencjał, dają jasno do zrozumienia, że pozostawienie Ukrainy na skutek złego pokoju w ramach „ruskiego miru” oznaczać będzie porażkę nie tylko Ukrainy, ale także Europy. I przeciwnie, ukraińskie zwycięstwo to zwycięstwo Europy i wolnego świata. Tę alternatywę warto przełożyć na język konkretów, zasygnalizowanych już wcześniej. Ukraina przegrana będzie miejscem trwałego kryzysu społeczno-politycznego, promieniującego na swoje sąsiedztwo. Alternatywą jest pomoc w zwycięstwie, na które składają się wymienione w manifeście składowe: wparcie strategicznej neutralizacji Rosji na polu walki, gwarancje suwerenności i integracja z europejską przestrzenią dobrobytu i rozwoju.
Trzeciej drogi nie ma, osłabienie lub rezygnacja z któregokolwiek z trzech wskazanych filarów doprowadzi do pierwszej składowej alternatywy – trwałego kryzysu. Jeśli do niego dojdzie, może być on większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski i państw europejskich niż ryzyko bezpośredniej konfrontacji zbrojnej z Rosją. To dlatego wojna w Ukrainie jest naszą wojną. I dlatego też ukraińskie zwycięstwo jest zgodne z polską racją stanu, a zaangażowanie w jego osiągnięcie nie może być zakładnikiem wewnętrznego, krajowego sporu politycznego.
Edwin Bendyk, prezes Fundacji im. Stefana Batorego
Przetrwać, wytrwać, zwyciężyć! Manifest
1 grudnia 1991 r. Ukraińcy zmienili bieg własnej i światowej historii, ogłaszając niepodległość swojego państwa. Dziś znów historia Ukrainy i świata zależy od naszego wyboru. Właśnie dlatego wybraliśmy ten dzień, 1 grudnia, na publikację naszego Manifestu.
Żyjemy w wielkich i niespokojnych czasach, gdy świat stoi na rozdrożu między porywającymi możliwościami rozwoju a bezprecedensowymi zagrożeniami dla swojego istnienia. I los nie tylko nasz, lecz całego świata, w dużej mierze zależy od tego, czy Ukraina zdoła przetrwać, wytrwać, zwyciężyć.
Prawie dwanaście lat wojny, w tym cztery lata pełnoskalowej, pogłębia zmęczenie, wypalenie i zwątpienie w społeczeństwie ukraińskim. Jednak stwierdzamy, że zwycięstwo jest możliwe i osiągalne. Ważne, aby je zdefiniować, wskazać drogę i dać uzasadnioną nadzieję.
Nasze wyobrażenie o zwycięstwie musi być jasne, realistyczne, zrozumiałe i niezależne od bieżących wydarzeń oraz wywoływanych przez nie emocjonalnych rozterek. Przede wszystkim chcemy zapewnić, że nasze zwycięstwo jest możliwe. Rosji nie udało się i nie uda zwyciężyć Ukrainy. Mimo przewagi liczebnej i pod względem zasobów Moskwa przez prawie cztery lata pełnoskalowej wojny nie osiągnęła żadnych strategicznych celów.
Rozumiemy, że droga do naszego zwycięstwa może być trudna i długa. Zwycięstwo nie jest jednorazowym wydarzeniem, lecz dynamicznym i wieloetapowym procesem. Rzeczywiście trudno mówić o zwycięstwie wtedy, gdy wróg wywiera bezprecedensową i chwilami skuteczną presję na froncie i na zapleczu. Lekceważąc ogromne straty, „wygryza” kilometry naszych terytoriów, przebija się przez nasze pozycje, codziennie posługując się rakietami i dronami, zabija ludzi w miastach i na wsiach, niszczy infrastrukturę. Powszechnie wiadomo, że brakuje ludzi w jednostkach, a bohaterowie służący w strefach aktywnych działań bojowych w każdej minucie ryzykują życie. Jednocześnie mimo to w większości przypadków plany wroga nieustannie się załamują, a jego marzenia o zniszczeniu Ukrainy pozostają niezrealizowane.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że ta wojna już stała się częścią większego globalnego kryzysu – na tle tworzonej koalicji dyktatur, niejednoznacznej polityki Stanów Zjednoczonych, kryzysu demokracji, prawa międzynarodowego i ładu światowego jako całości. W tym starciu Rosja dąży do zburzenia europejskiej architektury bezpieczeństwa, zdyskredytowania jej kluczowych instytucji, przede wszystkim NATO. Znajduje to wsparcie w innych dyktaturach, co pozwala Rosji – mimo sankcji – na razie uniknąć wyczerpania zasobów.
Nie zapominając o wyzwaniach teraźniejszości, ważne jest zrozumienie zarysów naszego celu. Chcąc osiągnąć zwycięstwo, musimy uświadomić sobie jego istotę i drogę do niego. W historii wszystkie zwycięstwa w długotrwałych wojnach planowano właśnie w najtrudniejszych okresach oporu.
Od samego początku Ukraina dąży do osiągnięcia pełnego zwycięstwa na wszystkich kierunkach, w tym zakończenia działań bojowych, wyprowadzenia wojsk okupacyjnych Federacji Rosyjskiej oraz pełnego odtworzenia integralności terytorialnej kraju w granicach z 1991 r. Pełne zwycięstwo obejmuje także powrót wszystkich uprowadzonych dzieci, jeńców i deportowanych osób, osądzenie przez międzynarodowy trybunał reżimu Federacji Rosyjskiej wraz z pociągnięciem jego kluczowych przedstawicieli do odpowiedzialności za popełnione zbrodnie oraz z wypłatą odszkodowań. Ukraina musi otrzymać gwarancje bezpieczeństwa oraz członkostwo w Unii Europejskiej i NATO bez jakichkolwiek ograniczeń.
Jest to zwycięstwo maksimum. Nie mamy prawa się go wyrzec, ponieważ za nim stoją losy milionów ludzi. Oczywiście marzymy o całkowitym i ostatecznym rozgromieniu wroga oraz o jego zniknięciu z mapy świata. Takie marzenia mają swoje historyczne podstawy – imperia nie są wieczne. Ale bądźmy realistami: to może być odległa perspektywa. Dlatego musimy określić najbliższy punkt, który zaznaczy początek tej drogi. Punkt, który można uznać za przekonujący początek zwycięstwa. Nazwijmy go zwycięstwem-minimum. Nie da się go opisać jednym zdaniem – nasze zwycięstwo ma trzy wymiary:
- Wojskowy wymiar zwycięstwa: strategiczna neutralizacja wroga.
- Polityczny wymiar zwycięstwa: zachowanie suwerenności.
- Ludzki wymiar zwycięstwa: odnosząca sukcesy Ukraina.
Tylko wszystkie trzy wymiary razem oznaczają zwycięstwo. Pierwszy wymiar skierowany jest na powstrzymanie militarnej napaści wroga. Drugi zapewnia przetrwanie kraju w długiej perspektywie. Trzeci uniemożliwia wrogowi osiągnięcie sukcesu w przyszłości, nawet jeśli agresor jest gotów płacić za to najwyższą cenę. Przyjrzyjmy się krótko wszystkim trzem wymiarom.
Wojskowy wymiar zwycięstwa: strategiczna neutralizacja wroga
Rosja nie wykazuje żadnej chęci zatrzymania agresywnej wojny. Nadal mobilizuje zasoby oraz uzyskuje zewnętrzne wsparcie innych autorytarnych reżimów. Wojna stała się strukturalną podstawą rosyjskiego systemu politycznego i gwarancją jego przetrwania.
Wielu błędnie zakłada, że negocjacje zakończą wojnę. Mogłoby tak być, gdyby ta wojna toczyła się o terytorium. Tak jednak nie jest. Rosja posiada ogromne własne terytoria, zaniedbane i nierozwinięte, a okupowane ukraińskie ziemie systematycznie pustoszy, niszcząc ich potencjał gospodarczy i ludzki. W rzeczywistości stawka jest znacznie wyższa: strategicznym celem Kremla jest wymazanie Ukrainy z politycznej mapy świata – jako krok do odnowienia wielkomocarstwowego imperialnego statusu Rosji oraz globalnej porażki Zachodu. Oznacza to, że samo przetrwanie ukraińskiego państwa nie wystarczy. Ukraina potrzebuje strategii zwycięstwa i rozwoju w warunkach stałej presji militarnej.
Obecnie trwa wojna na wyniszczenie. W tej wojnie Ukraina, dzięki aktywnej obronie i zastosowaniu nowoczesnych technologii, zdołała zniweczyć rosyjskie plany i uniemożliwić Moskwie osiągnięcie strategicznych przełomów, mimo jej przewagi liczebnej i zasobowej. Jednak długotrwała wojna na wyczerpanie prowadzi do powolnego wyczerpywania ludzkiego i ekonomicznego potencjału Ukrainy. Dlatego potrzebna jest szersza i bardziej aktywna koncepcja – strategiczna neutralizacja wroga.
Strategiczna neutralizacja nie ma na celu zmuszenia Moskwy do negocjacji ani wyniszczenia jej poprzez maksymalne straty. Chodzi tutaj o sparaliżowanie zdolności Rosjan do osiągnięcia jakiegokolwiek znaczącego sukcesu w realizacji ich celów wojennych i politycznych – poprzez precyzyjne, punktowe działania.
Ukraina już prezentuje wiele przykładów takiej strategicznej neutralizacji. Ukraińskie uderzenia zmusiły rosyjską flotę do wycofania się z zachodniej części Morza Czarnego, co umożliwiło odtworzenie korytarza zbożowego. Ukraina blokuje rosyjskie lotnictwo załogowe i nie dopuszcza go do naszej przestrzeni powietrznej, jednocześnie co pewien czas uderzając w rosyjskie bazy lotnicze.
Na lądzie zastosowanie systemów robotycznych i bezzałogowych, precyzyjnych środków artylerii i systemów rakietowych stworzyło „strefy śmierci”, gdzie codziennie zadawane są agresorowi poważne straty, a jego postępy na terytorium Ukrainy są spowalniane. Ukraińskie siły cybernetyczne codziennie udaremniają rosyjskie operacje w cyberprzestrzeni. Operacje informacyjne Moskwy nie zdołały osłabić ani wewnętrznej odporności Ukrainy, ani wsparcia ze strony Zachodu.
Są to częściowe zwycięstwa. Ważne, aby złożyły się w jedną całość – by uczynić rosyjską agresję bezcelową, a wojenne plany Kremla niemożliwymi do realizacji i ostatecznie autodestrukcyjnymi. Aby tak się stało, Ukraina musi wyprzedzać przeciwnika w krytycznych zdolnościach i technologiach mimo wywierania przez niego stałej presji i adaptacji do nowych warunków. Kluczowym czynnikiem sukcesu będzie zdolność Ukrainy do wygrania wyścigu w dziedzinie/na polu innowacji wojskowo-technologicznych oraz skalowania nowych systemów. Ukraina musi przejąć w tym wyścigu inicjatywę strategiczną, aby to Rosja – a nie Ukraina – była zmuszona reagować i bronić się.
Tym samym droga do zwycięstwa nie prowadzi wyłącznie przez scenariusze całkowitego rozgromienia Rosji na polu bitwy czy negocjacji pokojowych, lecz przez stworzenie państwa odpornego, bezpiecznego, demokratycznego i odnoszącego sukcesy – nawet w warunkach stałego zagrożenia. Wymaga to również przeformułowania relacji z sojusznikami, tak aby ich wsparcie było zapewnione nie do momentu osiągnięcia „hipotetycznego pokoju”, ale na długi czas.
Polityczny wymiar zwycięstwa: zachowanie suwerenności
Trzeba raz jeszcze podkreślić, że prawdziwym strategicznym celem Rosji jest likwidacja ukraińskiej państwowości i tożsamości oraz uniemożliwienie powrotu Ukrainy do europejskiej przestrzeni cywilizacyjnej, bo bez Ukrainy – największej i najważniejszej byłej kolonii – imperium nie może odzyskać wielkomocarstwowego statusu i wpływu.
Właśnie dlatego obiektem rosyjskiej agresji jest tożsamość ukraińskiego społeczeństwa, podważana poprzez niszczenie obiektów kultury, masowe uprowadzanie dzieci z przymusową zmianą ich tożsamości, pozbawianie nas naszej historii i zawłaszczanie naszych osiągnięć kulturowych. Wszystkie te działania kwalifikują się jako ludobójstwo.
My, Ukraińcy, ponad wszystko pragniemy pokoju i zdecydowanie popieramy wysiłki procesu pokojowego. Ale jak widzimy, Rosja nie zgadza się na żadne propozycje, które doprowadziłyby do trwałego pokoju oraz zachowania naszego bezpieczeństwa i suwerenności.
Presja wielkich państw może zmuszać Ukrainę do ograniczenia swojej suwerenności – np. poprzez zakaz przystępowania do sojuszy ekonomicznych, politycznych czy wojskowych. Jednak absolutnie niedopuszczalnymi czerwonymi liniami są ustępstwa prowadzące do dalszej utraty suwerenności: ograniczenia sił obronnych pod względem liczebności czy uzbrojenia itp., a także powrót do Ukrainy rosyjskich organizacji politycznych, kulturalnych, religijnych i medialnych, co oznaczałoby kontynuację wojny innymi środkami.
Przedmiotem negocjacji nie może być również przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej. Powrót do europejskiej cywilizacji poprzez uzyskanie członkostwa w UE i ostateczne wyjście z „russkiego mira” jest bowiem sensem kluczowych wydarzeń w Ukrainie ostatnich dziesięcioleci. Przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej rozwiązuje strategiczne kwestie bezpieczeństwa i dobrobytu dla nas samych, naszych dzieci i wnuków. Ukraina wzmocni europejską rodzinę jako wiarygodny uczestnik nowej architektury bezpieczeństwa – jedyny, który posiada praktyczną wiedzę o przeciwstawianiu się współczesnym formom agresji i zagrożeń.
Ludzki wymiar zwycięstwa: odnosząca sukcesy Ukraina, dobrobyt i szczęście Ukraińców
Droga do globalnej podmiotowości i bezpieczeństwa to również budowa państwa możliwości, opartego na rządach prawa i skutecznym systemie zarządzania publicznego. Ukraina ma się stać krajem możliwości – wartym życia, powrotu, inwestowania, miejscem, gdzie chce się rodzić dzieci; atrakcyjną przestrzenią twórczości, innowacji, rozwoju, przedsiębiorczości; państwem o globalnej podmiotowości, rozwiniętym kapitale ludzkim, kulturze przedsiębiorczości i innowacyjności. Aby tak się stało, zmiany w kraju koncentrują się na rządach prawa, wolności gospodarczej, rozwoju edukacji i kultury oraz na człowieku jako centrum wszystkich sfer życia.
W takiej Ukrainie państwo jest zorientowane na człowieka – usługowe, z inkluzywnymi instytucjami politycznymi i obywatelskimi, państwo „przyswojone” przez społeczeństwo. Państwo zorientowane na człowieka stawia na pierwszym miejscu prawa jednostki, troszczy się o tych, którzy nie mogą zadbać o siebie, i gwarantuje możliwości oraz warunki dla każdego. W takiej Ukrainie obywatele są odpowiedzialni za własny rozwój, dobrobyt, edukację i zdrowie rodziny. W kraju działa dojrzałe, patrzące w przyszłość społeczeństwo obywatelskie, a cenne są człowieczeństwo i realizacja własnego potencjału, przy równości obywateli wobec prawa. Skoncentrowanie na człowieku znajduje swoje spełnienie w dobrobycie i szczęściu każdej osoby i każdej rodziny.
W sferze wojskowej postawienie w centrum jednostki ludzkiej oznacza budowę armii, która maksymalnie chroni życie żołnierzy. W takiej armii każdy może w pełni wykorzystać swój potencjał, ma zapewniony odpowiedni poziom ochrony, a członkowie jego rodziny są zabezpieczeni i otoczeni opieką. W Ukrainie obywatele nie unikają obowiązku obrony; w warunkach wojny działa zasada solidarności społecznej – każdy i każda ponosi ciężar wojenny, stosownie do swoich możliwości.
W sferze kultury koncentrowanie się na osobie ludzkiej oznacza przede wszystkim uznanie strategicznego znaczenia kultury – jako przestrzeni, w której formuje się tożsamość, powstają nowe, przełomowe sensy, a obecność i podmiotowość Ukrainy na świecie wzrastają.
To kraj, w którym sprawiedliwość jest dobrem wspólnym. Kraj, w którym zero tolerancji wobec korupcji przejawia się w codziennych działaniach każdego obywatela. To kraj silnego samorządu lokalnego, w którym każda wspólnota i każdy region są wartościowe i samowystarczalne, lecz tylko razem tworzą harmonijne, spójne państwo. To kraj z gospodarką eksportową, wolną i atrakcyjną inwestycyjnie oraz z równymi i przejrzystymi „regułami gry”. Kraj wielkich, ambitnych projektów ważnych dla całego świata – w różnych dziedzinach, od kompleksu rolno-spożywczego i biotechnologii po produkcję dronów i rakiet, od logistyki po sztuczną inteligencję, aktywa wirtualne i inne perspektywiczne sektory innowacji. Jednocześnie w Ukrainie swobodnie działa mały biznes, a każdy ma możliwość stać się ekonomicznie samodzielnym.
Ukraińska odporność, przedsiębiorczość, elastyczność i zdolność adaptacji to znacząca przewaga konkurencyjna w nowym świecie. Odwaga w ideach i skalowaniu, pomysłowość, budowanie horyzontalnych więzi – to, co już potrafimy – stają się pożądane w globalnej gospodarce, biznesie, polityce i tworzeniu wspólnot. W takich warunkach Ukraina przestaje być problemem, a staje się częścią rozwiązania. I to właśnie daje nam podstawy, by wreszcie przestać doganiać nową rzeczywistość, a zacząć ją kształtować.
Wszystko, co opisano powyżej, jest możliwe do osiągnięcia. Potwierdzają to przykłady dziesiątek innych państw na różnych kontynentach, które już przeszły tę drogę – takich jak Niderlandy i Anglia w XVI–XVII w., Stany Zjednoczone i Francja w XVIII–XIX w., Niemcy, Włochy, Izrael oraz Polska w XX w. Trzy cechy były wspólne dla nich wszystkich: przemiana trwała kilka dziesięcioleci, elity polityczne chciały zmieniać los kraju i niemal zawsze działo się to w czasach wojen i rewolucji.
Ukraina w latach niepodległości przeszła trudną i długą drogę – od byłej kolonii imperium do państwa, które przetrwało w warunkach nadzwyczajnych kryzysów i wojny oraz przeprowadziło wiele reform wyprowadzających ją z „russkiego mira”. Mimo ostatnich prób podejmowanych przez Moskwę, chcącą ponownie wciągnąć Ukrainę w swoje objęcia, a także własnych błędów, takich jak korupcja, która grozi cofnięciem się do przeszłości – wierzymy, że Ukraina ma siłę, aby wykonać skok w przyszłość.
Sukces nie jest zagwarantowany, bo przyszłość nie jest z góry przesądzona. Historię tworzą ludzie – my, wszyscy razem. I wierzymy, że Ukraina przetrwa, wytrwa i zwycięży.
Ostateczne wyjście z „russkiego mira” i powrót do cywilizacji zachodniej będzie historycznym zwycięstwem nie tylko Ukrainy, lecz także samego Zachodu, a w końcu – całego świata. Świata, w którym będzie o jednego agresywnego drapieżnika mniej, a o jedno duże i wolne państwo więcej. Świata, w którym będzie więcej bezpieczeństwa, wolności i dobrobytu.
Jak pisali ojcowie założyciele ukraińskiego Bractwa Cyryla i Metodego: Ukraina była kamieniem, który odrzucili budowniczowie – a może stać się kamieniem węgielnym nowego świata.
Współautorzy i współautorki:
Switłana Chyluk, dziekanka Wydziału Prawa Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie
Andrij Dlihacz, dr hab. nauk ekonomicznych, profesor Uniwersytetu Kijowskiego im. Tarasa Szewczenki, przewodniczący Rady Koalicji Środowisk Biznesowych na rzecz Modernizacji Ukrainy, współzałożyciel Kyiv Foresight Foundation
Jarosław Hrycak, profesor historii Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie
Pawło Kazarin, dziennikarz, publicysta, sierżant Sił Zbrojnych Ukrainy
Ihor Koluszko, przewodniczący zarządu Centrum Reform Polityczno-Prawnych
Natalia Krywda, profesor Uniwersytetu Kijowskiego im. Tarasa Szewczenki, przewodnicząca Rady Nadzorczej Ukraińskiego Funduszu Kultury
Ołeksandra Matwijczuk, przewodnicząca Centrum Wolności Obywatelskich
Ołesia Ostrowska-Luta, dyrektorka generalna Narodowego Kompleksu Kulturalno-Artystycznego i Muzealnego „Mystecki Arsenal”
Wałerij Pekar, wykładowca Kijowsko-Mohyłańskiej Szkoły Biznesu oraz Szkoły Biznesu Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego
Ołena Sotnyk, przewodnicząca organizacji „GrandStrategyUA”, posłanka do Rady Najwyższej Ukrainy w latach 2015–19
Ołeksandr Starodubcew, założyciel Prozorro
Ołeksandr Suszko, dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Funduszu „Odrodzenie”
Jarosław Jurczyszyn, poseł Rady Najwyższej Ukrainy, przewodniczący Komitetu Rady Najwyższej Ukrainy ds. wolności słowa
Wiktoria Wojcicka, posłanka do Rady Najwyższej Ukrainy w latach 2014–19, członkini zarządu think tanku „We Build Ukraine”
Mychajło Wynnycki, wykładowca Akademii Kijowsko-Mohylańskiej
Andrij Zahorodniuk, przewodniczący Rady Centrum Strategii Obronnych
Łana Zerkal, ambasador nadzwyczajny i pełnomocny, członkini Rady Koordynacyjnej Ukraine Facility Platform
Poparli:
Maria Berlińska, szefowa organizacji pozarządowej „Aerorozvidka” (Centrum Wsparcia Wywiadu Lotniczego) i projektu rozwoju technologii wojskowych Victory Drones
Ołeksandr Chara, dyplomata, dyrektor Centrum Strategii Obronnych
Alina Frolowa, wiceprzewodnicząca Rady Centrum Strategii Obronnych, założycielka Invictus Games w Ukrainie
Myrosław Haj, weteran wojny rosyjsko-ukraińskiej
Ołeksij Harań, profesor Akademii Kijowsko-Mohylańskiej, doradca naukowy Fundacji „Inicjatywy Demokratyczne” im. I. Kuczeriwa
Mychajło Honczar, prezes Centrum Globalistyki „Strategia XXI”, redaktor naczelny czasopisma „Czarnomorskie Bezpieczeństwo”
Roman Hryszczuk, poseł Rady Najwyższej Ukrainy
Jurij Hudymenko, przewodniczący Publicznej Rady Antykorupcyjnej przy Ministerstwie Obrony Ukrainy
Jarosław Jackiw, akademik Narodowej Akademii Nauk Ukrainy
Jaryna Jasynewycz, działaczka społeczna, członkini Rady Koalicji Reanimacyjny Pakiet Reform, kierowniczka programów Centrum Badań Ruchu Wyzwolenia
Wołodymyr Jermolenko, filozof, prezes ukraińskiego PEN Clubu
Wiktor Kewluk, pułkownik rezerwy, ekspert Centrum Strategii Obronnych
Wsewołod Kożemiako, ochotnik
Myrosław Marynowycz, doradca rektora Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie, były więzień polityczny GUŁagu
Julia Maruszewska, współzałożycielka organizacji Frontline Reforms
Sewhil Musajewa, redaktorka naczelna „Ukraińskiej Prawdy”
Lesia Ohryzko, dyrektorka Sahaidachnyi Security Center
Julia Pajewska (Tajra), żołnierka, poetka, psycholożka
Serhij Prytuła, założyciel fundacji charytatywnej
Serhij Sternenko, działacz społeczny, wolontariusz
Taras Stećkiw, poseł pięciu kadencji Rady Najwyższej Ukrainy, przewodniczący organizacji „Zarwanyćka Inicjatywa Społeczna”
Wołodymyr Wiatrowycz, historyk, poseł Rady Najwyższej Ukrainy
Josyf Zisels, przewodniczący Grupy Inicjatywnej „Pierwszego Grudnia”
Serhij Żadan, pisarz, żołnierz
Manifest i komentarz Edwina Bendyka ukazały się oryginalnie na stronie Fundacji im. Batorego.