Recenzja płyty: Lera Lynn, „Plays Well with Others”
Zaledwie 9 piosenek, ale każda przedniej jakości, stylistycznie mieszczące się w kategorii „americana”.
Zaledwie 9 piosenek, ale każda przedniej jakości, stylistycznie mieszczące się w kategorii „americana”.
Kompozycje są dobre, wykonanie i brzmienie profesjonalne, utwory zróżnicowane, a cała płyta znakomicie mieści się w kategorii blues rocka wysokiej klasy.
Raper Taco Hemingway szybko się przebił do publiczności szukającej pokoleniowych tekstów, jeszcze szybciej dał się poznać reszcie niezdecydowanych i teraz „słyszy siebie w Esce”.
Oto ciąg dalszy eksploracji muzycznej przeszłości w wykonaniu Jana Młynarskiego, Marcina Maseckiego i towarzyszących im muzyków.
Ile emocji da się wykrzesać, pracując na pętlach, samplach ze starych winyli i w towarzystwie maszyn, pokazuje najlepiej Bartosz Kruczyński.
Jak na zestaw piosenek o intymnym charakterze jest płytą dość mocną i krzykliwą.
Płyta kusi słuchacza wielością barw i rytmów, świetnymi kompozycjami i doskonałym wykonaniem.
Swoim fanom Dave Matthews kazał czekać aż sześć lat na kolejny album z premierowym materiałem.
To nieznana dotąd sesja nagraniowa z najlepszego czasu Coltrane’a – zespołu The Classic Quartet (z pianistą McCoyem Tynerem, basistą Jimmym Garrisonem i perkusistą Elvinem Jonesem).
Długo powstawała ta płyta: piosenkę tytułową znamy od dwóch lat, dekada upłynęła od poprzedniego albumu Kasi Kowalskiej, która jednak pozostała Kasią i wydaje się ani wokalnie, ani fizycznie nie odróżniać bardzo od tej Kowalskiej, którą znamy z końca lat 90.
Nad płytą unosi się jakiś duch niemocy i smutek, sprawiając, że choć przyjemniejsza od poprzedniego albumu, nie będzie taka do końca lekka.
Dwupłytowy album wypełniony ekspresyjnymi, bardzo mocnymi utworami.
Piękny komplet 12 piosenek stanowiących kwintesencję tego, co obecnie określa się mianem Americana.
Energia bijąca z tej płyty pozwala mieć nadzieję, że to jeszcze nie ostatnie słowo muzyka.
Perfekcyjna płyta z utworami perfekcyjnej kompozytorki.
Za tym monumentalnych rozmiarów braggadocio, nie nadąża jednak muzyczna treść wydawnictwa.
Różne kolory amerykańskiej muzyki.
Głównymi atutami metalowców z Las Vegas są utwory bombardujące słuchacza dźwiękami dalekimi od kojących.
Całość nie porywa, ale i specjalnie nie nudzi, fanom kryminałów na pewno się spodoba.
Linijkom tekstów towarzyszy nieco lżejsza niż ostatnio muzyka, znów oparta o sample z mniej znanych, zwykle starszych utworów, zgrabnie wkomponowane pomiędzy głosy zaproszonych na płytę gości.