Recenzja spektaklu: „Nad Niemnem. Obrazy z czasów pozytywizmu”, reż. Jędrzej Piaskowski
W normalnych, niepandemicznych czasach szkoły waliłyby na ten spektakl całymi klasami.
W normalnych, niepandemicznych czasach szkoły waliłyby na ten spektakl całymi klasami.
„Nie ma” – tytuł dobrze oddający czas pandemicznych braków.
Całość jest zabawą konwencjami, od slapsticku po kryminał retro, osadzoną w naszej polskiej, ponadczasowej zgrzebności.
Choć „Wspólnota mieszkaniowa” powstała w Czechach, po niewielkich – i niepotrzebnie stawiających kropkę nad i – zmianach dobrze wpisuje się w naszą rzeczywistość.
Spektakl jest koprodukcją polsko-japońską, ale podczas premiery w TR Warszawa trudno było to dostrzec, chyba że w minimalistycznej scenografii i w śladzie węglowym, jaki pozostawiły podróże zespołu do Tokio i z powrotem.
Wojciech Kościelniak uczcił 75. urodziny stołecznej Syreny musicalową wariacją na motywach komiksów z lat 70. XX w. o stołecznym asie MO, nieustraszonym kapitanie Janie Żbiku (Maciej Maciejewski).
Koncepcja spektaklu Marty Ziółek i Polskiego Teatru Tańca jest oryginalna, realizacja wciąga w akcję, choć nie jest to jeszcze wyczyn na poziomie „Ballet for Life”, voguingowo-baletowego show Maurice’a Béjarta.
Całość ma wymiar tortury, którą można śmiało porównać z przymusowym seansem telewizji narodowej.
Twórcy przed przemianą zapowiadali sceniczne zderzenie średniowiecznej „Boskiej komedii” Dantego, klasyka sci-fi „Neuromancera” Williama Gibsona i współczesnego zbioru esejów popularnonaukowych „Homo Deus.
Pojawił się wreszcie na naszej scenie narodowej Piotr Beczała jako Jontek (choć tylko na trzy spektakle), i jest to prawdziwa kreacja.
Aktorski kwartet Teatr Montownia z Katarzyną Kwiatkowską i Andrzejem Saramonowiczem uznali, że moment uchwalenia przez PiS ustawy kagańcowej to dobry czas, by wrócić do „Policji” Sławomira Mrożka.
Pełna sarkazmu satyra na współczesny świat, zabawnie zagrana przez cały zespół.
Całość ściska za gardło i długo nie puszcza.
Dzieje się dużo i raz jest bardziej ciekawie, raz mniej, a wszystko kończy wspaniała, pełna empatii lekcja... wychowania seksualnego.
Przejmujące, ale też wymagające sporej cierpliwości.
Autorskie podsumowanie 2019 roku w teatrze.
Ten spektakl to hołd dla Ósemek i wyznanie wiary w teatr zaangażowany i robiony z pasji.
Zakonnica z opowiadania Iwaszkiewicza sprzed siedmiu dekad staje się gwiazdą warszawskich scen.
2,5-godzinna parodia sztuk Czechowa w wykonaniu zdezorientowanych aktorów.
Spektakl, tak jak oryginał, bywa zabójczo śmieszny, blokerski surrealizm, frazy w stylu „kłamstwo ma krótką pytę” bawią.