Na początek uwaga natury ogólnej: dynamika chorób zakaźnych jest w dużym stopniu przewidywalna, ale decyzje podejmowane podczas epidemii trzeba uaktualniać i dostosowywać do sytuacji. Jeśli miesiąc temu odradzano w Polsce noszenie masek, a teraz coraz głośniej słychać, że należy je zakładać przy każdym wyjściu z domu – to nie dlatego, że eksperci nie znają się na rzeczy, tylko zmieniły się warunki: na ulicach i w szpitalach jest dużo więcej osób zakażonych, zatem ryzyko natrafienia na wirusa przeważa nad ujemnymi skutkami nieidealnej ochrony, jakie stwarza takie zabezpieczenie.
Nowy raport ICL: Ile z 40 mln zagrożonych śmiercią osób uda się uratować?
O wiele poważniejszy w miarę rozwoju epidemii wydaje się wzrost odsetka coraz młodszych pacjentów. Dwa miesiące temu eksperci przestrzegali przed wirusem zwłaszcza osoby starsze, bo u dzieci i osób w wieku 20–40 lat miał on wywoływać zaledwie lekkie przeziębienia. Dziś i to podejście wymaga korekty. Czy to sam zarazek ewoluuje? Na razie o jego mutacjach nie słychać. Ewoluują więc zalecenia. Ale podczas pandemii to rzecz zrozumiała.
Palacze papierosów w grupie największego ryzyka
Powody przyrastania liczby młodych ludzi wśród osób zakażonych i ofiar SARS-CoV-2 mogą być dwa (poza mutacją samego zarazka, ale tę przyczynę na razie wykluczamy). Po pierwsze, efekt skali. Szybki wzrost nowych zakażeń w populacji sprawia, że w każdej grupie wiekowej rośnie odsetek dotkniętych skutkami epidemii.