Energia to fundament cywilizacji. Niestety sposób jej pozyskiwania bywa dalece problematyczny. Spalanie to jedna z najstarszych technologii ludzkości, ale współcześnie nastręcza coraz większych problemów. Z jednej strony destabilizuje klimat i tym samym zagraża przyszłości człowieka na planecie, z drugiej – prowadzi do emisji związków, które mają szkodliwy wpływ na zdrowie. W czasach wojny w Ukrainie nie trzeba też chyba tłumaczyć, że wykorzystywanie takich surowców jak ropa, węgiel i gaz uzależnia jedne kraje od innych, co jest wysoce niebezpieczne.
Na co jednak zamienić procesy spalania? Odnawialne źródła, takie jak fotowoltaika czy elektrownie wiatrowe, dają pewną niezależność, ale koszt produkowania przez nie energii jest wysoki, a wydajność zależy od warunków atmosferycznych. Pod tym względem energia atomowa jest dużo korzystniejsza. Problem w tym, że rodzi społeczny opór wzmacniany katastroficznymi filmami inspirowanymi wydarzeniami w Czarnobylu czy Fukuszimie. Jeżeli jednak chcemy myśleć perspektywicznie, musimy inwestować, i to sporo, w nowe rozwiązania. Najlepiej w rozwój energetyki wykorzystującej fuzję jądrową.
Fuzja jądrowa – ujarzmić gwiezdną moc
Reakcja termojądrowa, zwana też fuzją jądrową, to proces, w którym lżejsze jądra atomowe łączą się w jedno cięższe, czemu towarzyszy uwolnienie energii. To ten proces jest głównym zasilaczem gwiazd. Na Słońcu odpowiada za przemianę wodoru w hel.