Jak wynika z doniesień, człowiek z pumą mieszka pod Ogrodzieńcem w niewielkim domu oddalonym od ludzkiego sąsiedztwa. Nie wiem, jak stał się właścicielem pumy, ale wychowywał ją od dziecka. Pewnie kupił, bo handel dzikimi zwierzętami kwitnie. Czy to jest dziecko zwierząt pochodzących z dzikiej hodowli w Polsce, czy przywiezione z zagranicy – być może. (Przypomniała mi się sprawa sprzed kilku lat: puma pojawiła się na polach w okolicach Tarnowa). Pumy nad Wisłą nie żyją na wolności, więc łatwo się domyślić, że i ta skądś przybyła.
Czytaj też: Z punktu widzenia dzikiego zwierzęcia
Puma woli spać w łóżku
Właściciel oswoił ją, nauczył żyć w środowisku człowieka, na zdjęciach widać ją w obroży i szelkach, spacerującą po domu, przyjazną w relacjach z domowym kotem, jej mniejszym kuzynem, który spokojnie przygląda się jej z wysokości kuchennej szafki. Zwierzęta musiały się wychowywać razem, w przeciwnym razie kot domowy odczuwałby strach przed wielkim drapieżnikiem, na ile znam się na kotach i ich relacjach z resztą świata. Mężczyzna trzyma na rękach pumę: przepiękną, płową, z mądrymi jasnymi oczami, spokojną, ufną. Puma sypia też podobno w jego łóżku, o czym sam opowiadał. Całkiem zrozumiałe; oswojona puma woli spać w łóżku niż na legowisku w kącie. Każdy kot tak ma.
Chociaż puma jest oswojona, jej właściciel ma świadomość, że w głębi serca pozostaje dzikim zwierzęciem i trzeba o jej socjalizacji myśleć nieustannie, mieć z nią ciągły kontakt, żeby te pierwiastki dzikości nie próbowały dominować. Opowiadał o tym w którymś wywiadzie.