Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

„Apartament TDT plus” dla dygnitarzy PiS, dla reszty klapa „Mieszkania plus”

Konferencja prasowa Michała Szczerby i Dariusza Jońskiego Konferencja prasowa Michała Szczerby i Dariusza Jońskiego Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Według ustaleń posłów Szczerby i Jońskiego siedziba Transportowego Dozoru Technicznego pełniła funkcję hotelu dla działaczy Prawa i Sprawiedliwości, udostępnianego po stawce dużo niższej niż rynkowa. Czyli za 45 zł za dobę.

Posłowie Michał Szczerba (KO) i Dariusz Joński (Lewica) od kilku lat wykonują niesamowitą robotę poselsko-śledczą. Korzystając z narzędzi, jakie daje im ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora, z determinacją godną prokuratora śledzą nadużycia władzy i afery, na czele ze słynną sprawą respiratorów. Mam nadzieję, że ich zasługi kiedyś zostaną właściwie nagrodzone przez państwo. Najpierw jednak trzeba odsunąć od władzy PiS, którego sprawki śledzą dzielni posłowie.

Kontrola poselska w wieżowcu TDT

Ostatnio poselski tandem śledczy wziął na tapetę agencję rządową o nazwie Transportowy Dozór Techniczny, mającą swoją siedzibę w Warszawie przy ul. Puławskiej 125. Instytucja ta nie jest szeroko znana, lecz jej zadania są bardzo odpowiedzialne. Sprawuje ona bowiem pieczę nad infrastrukturą techniczną transportu kolejowego, urządzeniami portowymi czy nawet stacjami kontroli pojazdów. Od miesiąca pełniącym obowiązki dyrektora jest Krzysztof Bujański, fachowiec, a jednocześnie osoba bliska rządzącej partii. Cała instytucja wydaje się zresztą bliska PiS, skoro w jej hallu wystawną złotą tablicą upamiętniono prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

We wtorek 25 lipca dyr. Bujański, w obecności wiceministra infrastruktury Rafała Webera, zapowiedział skierowanie pozwu przeciwko posłom, którzy, jak twierdzi, mówią nieprawdę i zniesławiają kierowaną przez niego instytucję. Chodzi o przestawione na konferencji prasowej 23 lipca twierdzenia Szczerby i Jońskiego dotyczące domniemanych przez nich nadużyć polegających na wynajmowaniu w siedzibie TDT pokoi i mieszkań dla działaczy PiS po cenie znacznie niższej niż rynkowa.

Posłowie przeprowadzili w wieżowcu TDT przy Puławskiej kontrolę, w wyniku której stwierdzili, że na dziewięciu piętrach znajduje się 70 mieszkań i 4 apartamenty, a dodatkowo jeszcze strefa fitness i masażu. Małe mieszkanie w tym budynku osoby niebędące pracownikami bądź członkami rodzin pracowników mogą wynajmować za cenę 45 zł za dobę, co oczywiście jest kwotą kilkukrotnie niższą od rynkowej. Jak zapewnił dyrektor, żadni dygnitarze PiS, tzn. ani parlamentarzyści, ani osoby piastujące wysokie funkcje państwowe, tam nie mieszkali. Cały zaś osiemnastopiętrowy budynek powstał zgodnie z projektem zatwierdzonym w roku 2013, więc nie można powiedzieć, żeby wybudowało go sobie PiS, tak jak to stwierdzili Szczerba z Jońskim. Pokoje mogą być wynajmowane wyłącznie osobom współpracującym z TDT, a koszt wynajmu to 150–250 zł za osobę za noc.

Niepoważne tłumaczenie dyrektora TDT

Do sprawy włączył się sam minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który również zaprzeczył, jakoby wynajmowano w TDT jakieś mieszkania osobom na kierowniczych stanowiskach państwowych. Nie ma żadnych „tajnych mieszkań”. Sprawa teoretycznie powinna się szybko wyjaśnić, bo posłowie wezwali ministra Adamczyka do przedstawienia pełnej listy gości mieszkań w wieżowcu TDT. A wyjaśni się jeszcze dokładniej, gdy NIK przeprowadzi kontrolę, o którą zawnioskują posłowie. Niestety, są powody do obaw, że kontrolerom zabraknie dokumentów do kontrolowania.

Poseł Szczerba zdążył już wstępnie odnieść się do zarzutów i sprostowań szefostwa TDT i ministerstwa infrastruktury. Pokazuje zdjęcia dowodzące, że w budynku TDT znajdują się bardzo duże apartamenty z osobnym, omijającym recepcję wejściem oraz luksusową częścią sportowo-rekreacyjną. Dyrekcja twierdzi, że nikt z tych pomieszczeń nie korzysta. Rodzi się pytanie: dlaczego? A raczej: czyżby? Michał Szczerba dzieli się w mediach społecznościowych zdjęciem z siłowni, na którym widać kilka par pozostawionych tam butów sportowych. Niepoważnie brzmią też tłumaczenia dyrektora, że nie prowadzi się wykazu gości i nie można takowego posłom przedstawić. Gdyby to była prawda, to na jakiej podstawie mógłby dziś twierdzić, że ludzie władzy z tych apartamentów nie korzystali? Zresztą twierdził tak tylko na konferencji prasowej. W oficjalnym piśmie do posłów dyrekcja napisała trochę co innego: „Nie posiadamy wiedzy, czy osoby, które korzystały z pokoi noclegowych, pełniły kiedykolwiek funkcje publiczne”.

A co do pozwu i procesu: litości!

Jak pisze poseł Michał Szczerba: „Po kontroli mamy kilka dramatycznych wniosków. Otóż żyjemy w prywatnym państwie PiS i jego satelitów […] Ukradli je dla siebie i swoich rodzin. Ludziom dali pustą obietnicę »mieszkania plus«, które skończył się klapą, a sobie mieszkania i apartamenty […] Nowym elitom władzy przygotowali nawet luksusowy fitness i łóżka do masażu”. Wydaje się, że tak naprawdę chodzi właśnie o te cztery luksusowe apartamenty („apartamenty VIP”, jak określa to dyrekcja TDT). Po co zwykłej instytucji coś takiego? Kiedy wrysowano je do projektu tego budynku? Czy aby nie za rządów PiS, kiedy to budynek powstał? Jak ważną trzeba być osobą, żeby zamieszkać w „apartamencie VIP”?

Za wcześnie jest, aby przesądzać sprawę. Wydaje się, że władza liczy, iż wszyscy nabiorą wody w usta, a żadne dokumenty dotyczące tajemniczych apartamentów oraz ich lokatorów się nie znajdą. Jeśli się jednakże znajdą, i w dodatku okaże się, że kuzyn jakiegoś dyrektora departamentu mieszkał sobie przez tydzień na 90 m kw. za 200 zł na noc, to Szczerba i Joński odnotują sukces. Jeśli zaś nic konkretnego nie uda się wykryć, to pozostanie nam domysł zdrowego rozsądku. A ten mówi nam, że żaden, nawet najbardziej dostojny dozór techniczny, nie potrzebuje dyskretnych, luksusowych apartamentów, lecz jeśli już takowe posiada, to ktoś w nich jednak czasami mieszka. Z PiS czy nie z PiS – z PO z pewnością nie. A co do pozwu i procesu, to, jak to się mówi: litości!

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną