Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wskazali odpowiedzialnych za zatrucie Odry, ale policja nie wypłaciła nagrody. Idą do sądu

Śnięte ryby w Odrze Śnięte ryby w Odrze Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl
Policja wyznaczyła milion złotych nagrody za wskazanie odpowiedzialnych za zatrucie Odry. Gdy ich wskazano, nie wypłaciła pieniędzy.

Fundacja Centralna i jej prezes reżyser teatralny Michała Zadara wystąpili do Komendanta Głównego Policji o wypłacenie nagrody w wysokości 1 mln zł – wyznaczonej przez niego rok temu za wskazanie odpowiedzialnych za zatrucie Odry. Fundacja odpowiedzialnych wskazała, ale pieniędzy nie dostała. Po kilkukrotnej wymianie pism i przedsądowym wezwaniu do zapłaty Fundacja i reprezentująca ją kancelaria prawna Dubois i Wspólnicy kierują sprawę do sądu. Termin wypłaty minął 20 września.

Jest katastrofa, jest nagroda

W sierpniu 2022 r., w apogeum katastrofy ekologicznej na Odrze, komendant główny Policji gen. Jarosław Szymczyk wyznaczył nagrodę – 1 mln zł – za „wskazanie osoby odpowiedzialnej za zanieczyszczenie rzeki lub przekazanie informacji istotnych dla ustalenia sprawców”. Informacja o nagrodzie została opublikowana w krótkim wpisie na Twitterze oraz na stronach internetowych wszystkich komend policji w całym kraju. Podały ją też media, szczególnie te lokalne i regionalne – wraz z numerem telefonu, pod który można się zgłosić. W lutym 2023 r. okazało się, że nagrody nie wypłacono, choć na policję zgłosiło się kilkaset osób twierdzących, że mają informacje istotne dla wyjaśnienia sprawy i zatrzymania sprawców zatrucia drugiej rzeki w Polsce. O ten 1 mln zł nagrody postanowiła się więc upomnieć Fundacja Centralna i stojący na jej czele reżyser teatralny Michał Zadara, który mówi jasno, że państwowe instytucje zobowiązane są wywiązywać się ze swoich przyrzeczeń i przywołuje art. 919 §1 kodeksu cywilnego: „Kto przez ogłoszenie publiczne przyrzekł nagrodę za wykonanie oznaczonej czynności, obowiązany jest przyrzeczenia dotrzymać”.

Fundacja wiosną zwróciła się do Komendy Głównej z pytaniem, czy nagroda została wypłacona. Odpowiedzi nie uzyskała, okazało się też, że numer telefonu, pod który można było zgłaszać istotne dla katastrofy odrzańskiej informacje… nie działa. Jak zdradza Zadara, na przestrzeni miesiąca ludzie z Fundacji dzwonili pod ten numer 20 razy, o różnych porach dnia. Raz była możliwość nagrania się, ale nikt nie oddzwonił.

Czytaj też: Zarybić i zarobić: nowy pomysł PiS na wyciąganie publicznych pieniędzy

Zatruta Odra – lista odpowiedzialnych

W takiej sytuacji zgłosiliśmy osoby odpowiedzialne za zanieczyszczenie Odry: to niewątpliwie ministrowie Henryk Kowalczyk i Marek Gróbarczyk; Jastrzębska Spółka Węglowa, której prezesem jest Tomasz Cudny; Polska Grupa Górnicza, której prezesem jest Tomasz Rogala; ówczesny prezes Wód Polskich Przemysław Daca i ówczesny Główny Inspektor Ochrony Środowiska Michał Mistrza; minister klimatu i środowiska Anna Moskwa oraz wojewodowie opolski, dolnośląski, lubuski i zachodniopomorski, a więc Sławomir Kłosowski, Jarosław Obremski, Władysław Dajczak i Zbigniew Bogucki – wylicza Michał Zadara, dodając, że tę listę zamyka Mateusz Morawiecki, premier rządu, który odpowiada za podległych mu urzędników. I przypomina, że już w trakcie katastrofy na Odrze Morawiecki zdymisjonował zarówno prezesa Dacę, jak i inspektora Mistrzaka. – To chyba najlepszy dowód tego, że premier doskonale zdawał sobie sprawę z ich odpowiedzialności za brak właściwych działań, które zapobiegłyby najpierw katastrofie, a potem zmniejszyły jej skalę. Inną kwestią jest rzeczywiste podejście do dramatu na Odrze – prezes Daca został zastępcą dyrektora ds. zmian klimatu Instytutu Ochrony Środowiska, państwowej jednostki badawczej. Czyli nie poniósł żadnej osobistej odpowiedzialności, został przeniesiony na mniej eksponowane stanowisko – dodaje Zadara.

Przepisy i narzędzia

Oficjalne pismo ze wskazaniem osób odpowiedzialnych za katastrofę na Odrze Fundacja Centralna wysłała w czerwcu, skupiając się na odpowiedzialności właśnie. Prezesi spółek węglowych znaleźli się na liście przekazanej policji, bo trzy kopalnie, które do nich należą, odpowiadają za zanieczyszczenie wód rzeki solanką. A to właśnie podwyższony poziom soli doprowadził do błyskawicznego rozwoju złotych alg wydzielających toksyny, które zabiły ryby i inne organizmy żyjące w rzece. Odpowiedzialność ministrów to z kolei zmiany prawne firmowane przez podlegające im resorty. Przygotowana w ministerstwie, którym kierował Henryk Kowalczyk, i przyjęta w 2018 r. nowelizacja ustawy Prawo geologiczne i górnicze pozwoliła na jednorazowe wydłużenie koncesji na wydobycie bez decyzji środowiskowych. Skorzystało z tego 16 kopalń, w tym trzy wskazane przez Fundację, która w piśmie do Komendy Głównej wyjaśniła: „Gdyby nowelizacja Prawa Geologicznego i Górniczego przygotowana przez ówczesne ministerstwo środowiska nie weszła w życie, kopalnie nie miałyby prawa w 2022 r. prowadzić wydobycia węgla, nie dopuszczałyby się również praktyki zrzutów ścieków przemysłowych do wody”. Ale to nie jedyne zmiany prawne, które zdaniem osób z Fundacji i wspierających je prawników doprowadziły do katastrofy latem 2022 r. Kolejna to rozporządzenie wydane przez ministra gospodarki wodnej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka w 2019 r.

Poluzowało ono normy zanieczyszczenia rzek – mówi Michała Zadara, dodając, że rozporządzenie ministra umożliwia zrzut ścieków o niemal dowolnych stężeniach chlorków i siarczanów, pod warunkiem że „nie spowoduje to szkód w środowisku wodnym i nie utrudni korzystania z wód przez innych użytkowników”. – Trudno o bardziej nieostry zapis, który praktycznie uniemożliwia skontrolowanie ścieku, a tym samym zapobieganie zagrożeniom – podkreśla prezes Fundacji Centralnej i dodaje, że państwowi urzędnicy, których wskazano w piśmie do Komendy Głównej, nie tylko nie zapobiegli katastrofie, ale też nie potrafili wykorzystać narzędzi, jakimi dysponowali, do zmniejszenia jej skutków.

Czytaj też: Niewolnicy granic. Sprawy Turowa czy Odry pokazały, jak nam źle z unijnymi sąsiadami

Czas na sąd?

Michał Zadara wyjaśnia, że Fundacja, którą kieruje, podejmuje kroki prawne, by wyegzekwować odpowiedzialność za wygłaszane w przestrzeni publicznej zobowiązania. Podejrzewa, że ktokolwiek zatruł Odrę, mógł złamać prawo.

Policja prosiła o osoby odpowiedzialne, nie o kwalifikacje czynów: od tego jest prokuratura, a od wyroku jest sąd. My traktujemy poważnie odpowiedzialność za państwo, urzędy państwowe, za stanowienie prawa i jego zgodność z regulacjami Unii Europejskiej – podkreśla Michał Zadara i przypomina, że kodeks cywilny nie pozostawia wątpliwości: jeśli ktoś obieca nagrodę za wykonanie pewnych czynności, musi ją wypłacić. I nie ma znaczenia, czy nagroda jest za znalezienie zagubionego kota, czy wskazanie osób odpowiedzialnych za katastrofę na Odrze. Policja jest częścią państwa i już choćby dlatego – jak podkreśla Zadara – trudno sobie wyobrazić sytuację, że podejmuje zobowiązanie, z którego nie zamierza się wywiązać. Prezes Centralnej przypomina też, że Polska jest sygnatariuszką traktatu lizbońskiego, podpisanego przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zgodnie z którym za zanieczyszczenia odpowiada zanieczyszczający. I nawet jeśli zanieczyszczający działa zgodnie z przepisami, ponosi koszty finansowe ich usunięcia. Podobne zapisy są w polskim prawie środowiskowym.

Zadara zdradza także, jak wyglądała wymiana pism z policją, zapowiadając ich publikację. – Każde trafiało do innej komórki, każdą odpowiedź pisał ktoś inny, co nie ułatwiło nam pracy. Pierwsze było uprzejme, z podziękowaniem za cenne informacje. Podkreślono, że na Dolnym Śląsku trwa śledztwo, więc dopóki nie jest ono zakończone, nie można stwierdzić, czy wymienione przez nas osoby odpowiadają za katastrofę, czy nie. Tylko że tu policja się myli: postępowanie w sprawie złamania prawa nie ma związku z wypłatą nagrody, ponieważ ta się należy za wskazanie osób odpowiedzialnych, a nie łamiących prawo – mówi Michał Zadara. Fundacja z kolejnego pisma policji dowiedziała się, że wskazanie sprawców nie pomogło w toczącym się śledztwie. Mimo że wciąż nie jest ono zakończone! Czyli nie wiedzą, kto jest odpowiedzialny, ale na pewno nie politycy ani spółki skarbu państwa, które wlewają swoje ścieki do rzeki – dodaje Zadara, a zdaniem prawników reprezentujących Centralną i tak nie ma to znaczenia dla decyzji o wypłacie nagrody – w ogłoszeniu nie było mowy o „przydatności dla śledztwa”.

Prawnicy Kancelarii Dubois i Wspólnicy wysłali już policji przedsądowe wezwanie do zapłaty. 20 września minął termin na odpowiedź. Kolejnym krokiem jest pozew sądowy. Z 1 mln zł nagrody Centralna zamierza wspomóc organizacje działające na rzecz zniszczonych ekosystemów Odry i renaturyzacji rzeki, część z tej kwoty zostanie przekazana na pokrycie kosztów działalności Fundacji, w tym procesu z Komendą Główną Policji.

Czytaj też: Policja z pałkami do ochrony Odry? To absurd. A rzeka nadal jest w fatalnym stanie

Teatr i polityka

Michał Zadara, ceniony reżyser teatralny, który m.in. zrealizował w Teatrze Polskim we Wrocławiu głośne „Dziady” Mickiewicza, przedstawiając cały tekst włącznie z Ustępem podczas jednego, trwającego blisko 12 godz. przedstawienia, pytany o to, dlaczego Fundacja Centralna zarejestrowana w Warszawie zajęła się Odrą, odpowiada: – Instytut Prawa Performatywnego, który prowadzi sprawę Odry, realizuje w różnych konstelacjach instytucjonalnych spektakle-działania, które dotyczą kwestii prawa i praworządności. Państwo stara się obsunąć katastrofę na Odrze w jakąś przestrzeń bezprawia, tak jakbyśmy nie mieli prawa środowiskowego, jakby kopalnie nie odpowiadały za szkody, które czynią. Kwestiami ekologicznymi zajmowaliśmy się zresztą już wcześniej, w naszych „Filmach z epoki smogu”, w których występowali m.in. Andrzej Seweryn, Danuta Stenka, Jerzy Trela czy Barbara Wysocka, a które były pokazywane na festiwalach i w kinach, zaś od jesieni będą publicznie dostępne na YouTube.

Zadara przypomina, że osoby tworzące Instytut Prawa Performatywnego zrealizowały także spektakl o Marcu ’68, w którym tłumaczyły, dlaczego wypędzenia Żydów z Polski były zbrodnią przeciwko ludzkości, a osoby, które wtedy współorganizowały kampanię nienawiści, dziś mogłyby stanąć przed sądem.

Po spektaklu „Sprawiedliwość” o Marcu, realizowaliśmy „Odpowiedzialność”, o strefie stanu wyjątkowego na Podlasiu. Analizowaliśmy działania ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego i pokazaliśmy, że utrzymując wbrew konstytucji strefę stanu wyjątkowego i wydając niekonstytucyjne rozporządzenia, dokonał – przy współpracy kolegów z rządu i parlamentu – zamachu stanu – tłumaczy Zadara, dodając, że katastrofa na Odrze jest tylko jednym z przykładów lekceważenia prawa. Równie rażące jest zezwolenie na pushbacki na granicy, prowadzące do budowania państwa niepraworządnego.

Zadara jest nie tylko reżyserem teatralnym, studiował też filozofię polityczną, a wzajemne przenikanie się tych dwóch przestrzeni – teatru i polityki – umożliwia właśnie postteatralny projekt Instytut Prawa Performatywnego, w którym kolejne realizacje dotykają kwestii odpowiedzialności i sprawiedliwości.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną