Postanowili zniszczyć matkę w żałobie. Ale trafiła kosa na kamień. Magdalena Filiks się nie da
Chcielibyśmy myśleć o rządzących przez minionych osiem lat ludziach Kaczyńskiego, Ziobry i Morawieckiego jako po prostu aroganckich i niekompetentnych populistach, mających za nic praworządność i wartości konstytucyjne. Jednak są takie sprawy, które pokazują, że to naiwny, „życzeniowy” obraz tej władzy. Te sprawy to ciężkie pobicia na policyjnych „dołkach”, w kilku przypadkach zakończone śmiercią zatrzymanego, pushbacki na granicy polsko-białoruskiej, w wyniku których śmierć poniosło co najmniej kilkanaście osób, a także sprawa Mikołaja Filiksa, w której matka zaszczutego chłopca, posłanka niedawnej opozycji, stała się ofiarą okrutnych i bezprawnych represji.
Postanowili zniszczyć matkę w żałobie
Wszyscy pamiętamy sprawę sprzed roku, gdy szczecińskie publiczne radio, a za nim centralne media państwowe ujawniły, że syn znanej posłanki ze Szczecina stał się ofiarą pedofila będącego działaczem PO. Od razu było wiadomo, o kogo chodzi, bo „znaną posłanką ze Szczecina” i matką nastolatka mogła być akurat tylko Magdalena Filiks. Pokusa, aby sprzedać społeczeństwu opowieść o tym, że PO to partia pedofilów, była zbyt silna, aby wzgląd na bezpieczeństwo chłopca i jego prawa mógł przeważyć.
Mikołaj Filiks nie wytrzymał presji, wyszydzania przez młodych „hejterów”, rozpoznawalności jako ofiary gwałtu. Mogłoby się wydawać, że w obliczu takiej tragedii i tak potwornej winy, jaką było ujawnienie danych pozwalających zidentyfikować nieletnią ofiarę przestępstwa seksualnego, PiS i jego służby propagandowe przynajmniej zamilkną w zawstydzeniu. Każdy człowiek, w którym jest jeszcze jakiś okruch sumienia, tak by postąpił. Jednak nie oni. Oni, czyli ludzie decydujący o kształcie propagandy oraz sposobie postępowania prokuratury i policji w państwie PiS, postanowili nie tylko iść w zaparte, wypierając się wszelkiej winy, lecz w dodatku zniszczyć moralnie i psychicznie matkę w żałobie. Tak jak gdyby nawet śmierć i postać matki, która utraciła syna, nie były dla nich tabu.
Najpierw rozpętano przeciwko Magdalenie Filiks kampanię nienawiści i pomówień, jakoby dla kariery brała udział w tuszowaniu sprawy gwałtu na jej synu. Trudno o większą podłość niż to oszczerstwo. Gwałciciel został skazany i siedzi w więzieniu, a wszelkie publiczne nagłaśnianie sprawy byłoby ogromnym zagrożeniem dla małoletniego poszkodowanego, przez co dyskrecja była nie tylko roztropnym wyborem, lecz również obowiązkiem. Jak bardzo ta dyskrecja jest istotna, pokazuje tragiczny rezultat złamania jej zasad. A jednak propagandziści PiS, a wśród nich słynny student i pupilek partii Oskar Szafarowicz, nie zawahali się zaatakować matki, której dziecko śmiertelnie skrzywdzono raz, a potem drugi raz – za sprawą polityczno-medialnych hien.
Magdalena Filiks: Zrobiliście z mego życia horror
Dziś natomiast dowiadujemy się od Magdaleny Filiks, że władza nie poprzestała na medialnej nagonce przeciwko niej. Na portalu X (Twitter) zamieściła kilka wpisów, których treść jest szokująca, a jednocześnie bardzo wiarygodna. Bo jeśli ktoś pisze, że nie udostępniono mu akt sprawy, to trudno sobie wyobrazić, aby mu je jednak udostępniono i teraz kłamie w żywe oczy. Takie kłamstwa mają bowiem krótkie nogi i łatwo je obalić. Posłance Filiks należy się więc to, aby jej publiczne denuncjacje były powielane przez prasę. Tak robią inne media i tak również my uczynimy.
Oto więc pisze Magdalena Filiks: „Zrobiliście z mego życia horror, którego nie przeżyłby nikt. Dzień za dniem. Bez żadnej przerwy masakrowaliście nas zastraszaniem systemowym i szantażem. I nie wie o tym opinia publiczna, bo chroniłam dziewczynki przed wami, milcząc. To jest właśnie koniec”. „Mój syn odszedł w lutym 2023 roku. Jestem w tym postępowaniu stroną poszkodowaną. Niestety, na wielokrotne wnioski mojego pełnomocnika nie otrzymałam wglądu do akt tej sprawy. Choć wgląd otrzymały pisowskie media i pisowscy aparatczycy – zastraszając mnie publicznie. Chciałabym, by inni ludzie nie żyli w kraju, w którym celowo nie okazuje się matce zwłok dziecka tak długo, aż nie nadają się do pożegnania (...)”. „Dane ze śledztwa regularnie publikują fejkowe konta współpracujące z prokuraturą Ziobry. Czytają sobie chłopaki moje akta rozwodowe sprzed pięciu lat i zadają mi co tydzień pytania, które mają mnie zastraszyć. Jeden fakt plus trzy insynuacje. I tak od 10 miesięcy”. „Prokuratura nie była w stanie złamać szyfru i hasła urządzeń mojego syna, więc podałam im hasła osobiście. Tylko po to, żeby czytać na X rodzinne rozmowy z tych czatów”. „Polskiej Policji chciałam powiedzieć, że wysyłanie wytatuowanych osiłków w cywilu pod mój dom, którzy bez okazania dokumentów zastraszają moją matkę, mnie i moich przyjaciół, to metody białoruskie. Zapłacicie za to”.
Krzywdziciele nie mogą spać spokojnie
No właśnie: zapłacicie! Oby! I jest to całkiem prawdopodobne. Bo też trafiła kosa na kamień. Tłem akcji z ujawnieniem sprawy pedofila atakującego syna posłanki jest cała jej działalność jako opozycjonistki, a następnie opozycyjnej posłanki, która nie daje sobie w kaszę dmuchać i uparcie zagląda pod podszewkę instytucji władzy. Dała się tej władzy we znaki najpierw jako liderka Komitetu Obrony Demokracji, a następnie posłanka, m.in. badająca nadużycia w Lasach Państwowych.
Kto zna Magdę, ten wie, jak waleczną i niezłomną jest polityczką. I to właśnie te jej atrybuty, z powodu których stała się przedmiotem nagonki o tak tragicznych konsekwencjach, dziś stają się rękojmią, że sprawcy bezprawnych i podłych działań przeciwko niej zostaną ukarani. Inne dziś powiały wiatry i z pewnością posłanka Filiks nie tylko otrzyma wgląd w akta dotyczące jej sprawy, lecz również będzie miała okazję złożyć skuteczne skargi na działania prokuratury i policji. A także mediów.
Stanie za nią państwo prawa oraz adwokaci, którzy zadbają, aby za odpowiedzialnością karną poszła odpowiedzialność cywilna. Trzymamy kciuki za walkę Magdaleny Filiks o sprawiedliwość. Walkę, w której dziś jest górą, lecz mimo to jeszcze długą i trudną. Oby nie zabrakło jej sił i determinacji. Że niby Magdzie? Nie, akurat jej energii na pewno nie zabraknie! Nie chciałbym być w skórze jej krzywdzicieli. Nie mogą spać spokojnie.