Świat

Luksus z pluskwą

Muzea świetlanej pamięci KGB otwierane są w Tallinie w nieoczekiwanych miejscach, np. w hotelu Viru. Muzea świetlanej pamięci KGB otwierane są w Tallinie w nieoczekiwanych miejscach, np. w hotelu Viru. roger4336 / Flickr CC by SA
Relikty z czasów ZSRR – jak np. „hotel klasy KGB” w Tallinie – są dziś w Estonii atrakcją turystyczną.
Artykuł pochodzi z 28 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 9 lipca 2012 r.Polityka Artykuł pochodzi z 28 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 9 lipca 2012 r.

Kalev Tanner, restaurator, hotelarz i dżentelmen w każdym calu, pokazuje budynek przy ulicy Pikk w Tallinie. Starą luksusową willę obstawiono rusztowaniami. To jeden z największych projektów deweloperskich w stolicy Estonii: dom, gdzie mieściła się w czasie wojny siedziba gestapo, a za władzy radzieckiej urzędowało KGB, ma zostać przekształcony w elitarny apartamentowiec.

Już wiadomo, ile będzie tam kosztować metr kwadratowy – od trzech do pięciu tysięcy euro. Trochę drogo jak za byłe gabinety czekistów. Tanner trzęsie się ze złości i zapewnia, że nigdy w życiu nie zamieszkałby w dawnej siedzibie znienawidzonej służby bezpieczeństwa radzieckiego państwa, nawet gdyby mieszkania w tym domu rozdawali za darmo. Okazuje się, że mieszkańcy ulicy tylko czekają, kiedy zaczną przychodzić tu potencjalni nabywcy tej szczególnej nieruchomości – chcą im popatrzeć w oczy.

Leśny brat patrzy

Lokatorami zostaną zapewne cudzoziemcy, którzy nie znają miejskiej legendy. A ta głosi, że z domu przy ulicy Pikk prowadzi podziemny kanał, coś w rodzaju poczty pneumatycznej, którym ciała ofiar, zamęczonych w tym strasznym budynku, wyprawiano prosto do Morza Bałtyckiego. Zapewne nie słyszał o tym singapurski inwestor, który nabył atrakcyjną nieruchomość w samym centrum tallińskiej starówki. Jego zdaniem przeszłość domu tylko dodaje wartości temu historycznemu obiektowi. Pod budynkiem jest kilka pięter cel, w których przetrzymywano wrogów faszystowskich Niemiec, a potem radzieckiej Estonii. Tam ma być muzeum. Jakie? Na razie jeszcze nie zdecydowano. Może tortur?

Muzeum poświęcone radzieckiej przeszłości nie jest wcale takim absurdalnym pomysłem, jak to się może wydawać. W Estonii kapitalizacja mrocznych dziejów to projekt państwowy. Za 15 mln euro bazę wojskową pod Tallinem przekształcono w muzeum morskie. Pozostawione tam broń i sprzęt, w tym okręt podwodny, stały się częścią ekspozycji. Twórcy muzeum od wycofujących się oficerów Armii Radzieckiej kupowali w 1991 r. pamiątki po imperium, które właśnie przestawało istnieć, np. aparaturę podsłuchową.

Na terytorium byłego Związku Radzieckiego działają trzy muzea okupacji: w Rydze, Tbilisi i Tallinie. Konkurują ze sobą i to nie na żarty. Estońskie muzeum powstało 10 lat temu za pieniądze amerykańskiej fundacji. Przy wejściu posadzono brzozy – czytelna aluzja.

Więzienie na sprzedaż

Większość zwiedzających to Rosjanie, którzy chcą spojrzeć na historię z innego punktu widzenia. Oto „leśni bracia” – według wykładni muzeum to dzielni obrońcy ojczyzny (w czasach radzieckich – bandyci i wywrotowcy); oto nóż, którym ostatni partyzanci jeszcze pod koniec lat 70. zabijali okupantów; oto portret najwytrwalszego „leśnego brata”, złapanego w 1978 r. Oto drzwi karcerów, w których przetrzymywano estońskich patriotów. Tak na marginesie – samo więzienie też wystawiono na sprzedaż za trzy miliony euro. Podobno ma być tam hotel – rozplanowanie pomieszczeń doskonale się nadaje do tego celu.

Poobtłukiwana suszarka do włosów, saturator z wodą sodową, stary fotel stomatologiczny, twardy papier toaletowy – to próbki ubogiego radzieckiego wyposażenia, również przedstawione jako element nieludzkiej polityki okupanta.

Muzea świetlanej pamięci KGB otwierane są w Tallinie w nieoczekiwanych miejscach, np. w hotelu Viru. W czasach radzieckich hotel ten należał do sieci Intouristu, obsługującej obcokrajowców. Uchodził za jej najlepszy obiekt. Po pierwsze dlatego, że zbudowali go Finowie, po drugie dlatego, że znajdował się w nim teatrzyk variétés. – Kawałek Zachodu w radzieckiej Estonii – wspomina historyk Lew Łurje. – Tallin zresztą uchodził za miasto nie do końca radzieckie. Pobyt w Viru był porównywalny z wyjazdem do Sztokholmu: szyk, luksus, rozwiązłość. W Tallinie miały szansę na wspólny pokój hotelowy osoby niezwiązane węzłem małżeńskim, dlatego była to mekka dla młodych moskwian i leningradczyków. W restauracjach podawano minogi i węgorze – dania niedostępne dla większości obywateli ZSRR. Wieczorami goście ściągali tłumnie na występy półnagich tancerek. Teatrzyk lekkiej muzy też był wyjątkowym rarytasem w siermiężnym pejzażu radzieckiej rozrywki.

Koktajl „Sierpem i młotem”

Tallin próbował oddychać swobodniej, ludzie mieli w domach przystawki do odbiorników, umożliwiające oglądanie fińskiej telewizji. – Gdy Finowie pokazywali „Emmanuelle”, ulice Tallina pustoszały – opowiada Łurje. – Do brzegów Finlandii na katamaranie można było dopłynąć w półtorej godziny, ale to było odległe, niedostępne miejsce. Ludzie w ZSRR nie mieli paszportów w kieszeni, o każdy wyjazd zagraniczny, zwłaszcza na Zachód, musieli się długo starać, najczęściej bezowocnie. – Finowie natomiast chętnie odwiedzali Tallin. Trochę handlowali, trochę pili, rozglądali się za dziewczynami.

Viru to było państwo w państwie – hotel miał własne restauracje, sauny, bar, gdzie można było wypić prawdziwe alkoholowe koktajle, ale wyłącznie za walutę. Najpopularniejszy koktajl – likier Vana Tallin zmieszany z szampanem – ironicznie nazywano „sierpem i młotem”. W budynku mieściło się studio nagrań – zagraniczni goście nie chcieli słuchać produkcji artystów radzieckiej estrady, toteż kierownictwo kupowało zachodnie płyty od marynarzy. Hotelowi goście mieli do dyspozycji czarne wołgi z kierowcą. Być może wielu się domyślało, że szoferami byli funkcjonariusze KGB.

 

„Nocne motyle”

Wśród obsługi było wielu tajniaków, a sam hotel naszpikowano aparaturą podsłuchową co najmniej równie gęsto, jak amerykańską ambasadę w Moskwie. Dziś wszystkie te dziwy pokazują w muzeum KGB, utworzonym dla zwiększenia zainteresowania hotelem, który dość cienko przędzie. W latach niepodległości w Tallinie powstało mnóstwo hotelików w historycznej części miasta, w luksusowy pensjonat zamieniono nawet budynek starego telegrafu – - tak więc betonowe pudło Viru przestało przyciągać gości. Jak znaleźć wyjście z sytuacji? Właściciele długo się zastanawiali, co mogą zaproponować jako rzecz wyjątkową w swoim obiekcie. Stwierdzili, że mają coś, czego nie mają inni hotelarze: Kagiebowską przeszłość.

Wyciągnięto z szaf i kredensów wazy, talerze i telefony z zamontowanymi pluskwami, należące do hotelowych służb specjalnych. Listy prostytutek obsługujących turystów z dalekich stron prezentowane są w gablocie, nazwiska dyskretnie zasłonięto kawałkiem papieru. Interdiewoczki, jak nazywano dewizowe kurtyzany współpracujące z KGB, mają dziś po 40–50 lat. – Proszę sobie wyobrazić – tłumaczy zasłonięcie nazwisk przewodniczka Margit – że przychodzi wycieczka szkolna, a jeden z uczniów widzi np. nazwisko matki na liście dewizowych prostytutek na usługach służb.

– Głównymi klientami prostytutek z Viru byli Finowie – opowiada Łurje. – Krzykliwie ubrane i umalowane, zachowujące się swobodnie dziewczyny przyciągały uwagę. W liberalnej gazecie „Młodzież Estonii” w 1983 r. ukazał się artykuł Marka Lewina „Nocne motyle”, o życiu przedstawicielek tej profesji. To był szok – w ZSRR nie przyznawano się głośno do istnienia prostytucji.

Tajne piętro

Głównym atutem Viru jest dziś 23 piętro – niegdyś zamknięte dla gości i osób postronnych. Tam znajdowała się jedyna w Estońskiej Republice Radzieckiej kopiarka. Każda kopia przechodząca przez ten wyjątkowy aparat musiała mieć poświadczenie w KGB. Na 23 piętrze był też pokój bez żadnej tabliczki na drzwiach. Został specjalnie wyposażony z okazji helsińskiego szczytu Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (podpisanie 1 sierpnia 1975 r. w Helsinkach Aktu Końcowego KBWE, zawierającego dekalog zasad bezpieczeństwa na kontynencie europejskim, było przez Moskwę wykorzystywane propagandowo jako sukces obozu socjalistycznego; KBWE została przekształcona w 1995 r. w OBWE – przyp. FORUM). W tym tajemniczym pokoju znajdował się punkt łączności. – Ten pokój – Margit mówi szeptem – był punktem przekaźnikowym między europejskimi wywiadami i dyplomatami a Kremlem.

Pokój bez tabliczki służył jednak nie tylko w okresie helsińskiej konferencji, ale na co dzień, np. do podsłuchiwania gości. Miejscowe KGB, jak twierdzi Łurje, zajęte było głównie organizowaniem działań wywiadu zagranicznego i nadzorem nad kontaktami Estończyków z liczną emigracją. W Viru werbowano do współpracy z KGB Skandynawów, których dało się zaszantażować (niektórzy wpadali przy nielegalnej wymianie pieniędzy w porcie, inni – na zdradzie małżeńskiej). Przyjeżdżających do historycznej ojczyzny emigrantów próbowano zmusić do pracy na rzecz ZSRR, strasząc sankcjami wobec mieszkających w Estonii krewnych.

W sierpniu 1991 r. funkcjonariusze KGB pospiesznie opuścili Viru, uprzednio zniszczywszy cały sprzęt, którego nie można było wynieść. – Estońskie KGB zostało rozformowane, miejscowi oficerowie przeszli lustrację – mówi Łurje. – Nie doszli do władzy jak ich koledzy w Rosji. Niektórzy wyemigrowali, inni zajęli się biznesem w niepodległej Estonii. Agenturę zwolniono z obowiązku świadczenia usług.

Nowi właściciele polecili, aby niczego w hotelu nie zmieniać, stelaże z aparatami wiadomego pochodzenia i niewiadomego przeznaczenia pozostały nietknięte. Przewody i magnetofony do tej pory pokrywa warstwa kurzu i pajęczyn. W ciągu pół roku istnienia muzeum KGB w Viru odwiedziło 36 tys. osób. Największe wrażenie robi na nich ten uśpiony zestaw konsoli z migającymi czerwonymi diodkami, wyglądający jak ołtarz boga kosmitów. To świadectwo, że kosmici jednak byli na Ziemi i odlecieli. I zapewne nigdy nie powrócą.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Ranking najlepszych galerii według „Polityki”. Są spadki i wzloty. Korona zostaje w stolicy

W naszym publikowanym co dwa lata rankingu najlepszych muzeów i galerii sporo zmian. Są wzloty, ale jeszcze częściej gwałtowne pikowania.

Piotr Sarzyński
11.03.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną