„Dla dziennikarzy Turcja stała się lochem. Gdy nas zamykano, zrzeszaliśmy 400 członków. 78 spośród nich jest w teraz w więzieniu. Żeby to się zmieniło, dziennikarze na całym świecie powinni solidarnie za nami stanąć” – przekonuje Hakkı Boltan z Free Journalists Association, stowarzyszenia zamkniętego przez tureckie władze w listopadzie 2016 roku.
Masowe czystki w Turcji
W tureckich więzieniach przebywa 120 dziennikarzy, którzy trafili za kratki po nieudanym zamachu stanu z lipca 2016 roku. To absolutny rekord. Na kolejnych miejscach tego niechlubnego rankingu znalazły się Chiny i Egipt.
W Turcji dziennikarze stali się ofiarami czystek politycznych, podobnie jak urzędnicy, intelektualiści, biznesmeni, nauczyciele, sędziowie i żołnierze. Z szacunków Komisji Europejskiej wynika, że od czasu nieudanego puczu zamknięto tu ponad 150 tys. osób: 78 tys. aresztowano, a 110 tys. urzędników straciło pracę (władze kraju twierdzą, że 40 tys. osób posady odzyskało).
Początkowo rządzący próbowali zrzucić odpowiedzialność za spisek na zwolenników mieszkającego poza Turcją kaznodziei Fethullaha Gülena. W kraju wprowadzono stan wyjątkowy, a krąg podejrzanych poszerzył się o domniemanych zwolenników Partii Pracujących Kurdystanu oraz tzw. Państwa Islamskiego.
Czytaj także: Kim jest Fethullah Gülen, duchowny obwiniany o zamach stanu w Turcji?
Dziennikarze na celowniku
Na celowniku władz znalazły się przede wszystkim media. Zamknięto co najmniej 180 redakcji prasowych, stacje radiowe i kanały telewizyjne. Jak podkreśla Amnesty International (AI), w Turcji każdy, kto ośmieli się skrytykować rząd, ryzykuje. Grożą za to postępowania karne, zastraszanie, szykany i cenzura.
Wielu dziennikarzy straciło pracę. Zapadło też sporo surowych wyroków. W zeszłym tygodniu sąd w Stambule pod zarzutem „terroryzmu” skazał 14 pracowników głównej opozycyjnej gazety „Cumhuriyet” na od 2,5 do 7,5 lat więzienia. Redaktor naczelny Murat Sabuncu dostał 7 lat i 6 miesięcy. Decyzją sądu proces poprzedniego szefa gazety Cana Dündara będzie toczył się oddzielnie. Tymczasem AI domaga się uwolnienia wszystkich aresztowanych.
„Jestem w więzieniu, ale nie jestem więźniem. Każdego dnia dowodzimy, że sztuki i dziennikarstwa nie da się uwięzić. Będziemy kontynuować naszą walkę i przekonywać, że dziennikarstwo nie jest przestępstwem, aż wszyscy dziennikarze zostaną uwolnieni” – mówi Zehra Doğan, artystka i redaktorka prowadzonej przez Kurdyjki agencji prasowej JINHA, zamkniętej przez władze w październiku 2016 roku. Sama odsiaduje w Diyarbakır wyrok prawie trzech lat więzienia za rysunki i artykuły prasowe.
Nie tylko tureccy dziennikarze są prześladowani. Represje dotykają także tych, którzy pracują dla zagranicznych mediów. Część deportowano lub odmówiono im wjazdu do Turcji, niektórym cofnięto akredytacje.
Selfie z hasztagiem
3 maja obchodzony jest Światowy Dzień Wolności Prasy. Tego dnia na Twitterze odbędzie się kampania solidarności, w której zachęca się wszystkich, by zrobili sobie selfie z napisem opatrzonym hasztagiem #FreeTurkeyMedia.
Do kampanii Amnesty International przyłączyli się m.in. artysta Ai Weiwei, pisarka Elif Shafak, trzej więzieni ponad rok w egipskim więzieniu dziennikarze Al-Dżaziry Mohamed Fahmy, Peter Greste i Baher Mohamedaktor, dziennikarz Ross Kemp, wielu rysowników i organizacje (m.in. PEN, Reporterzy Bez Granic, Artykuł 19, Komitet Ochrony Dziennikarzy, Indeks Cenzury).
Czytaj także: Brońmy tureckich mediów, zastraszanych przez władze