Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Jak będzie wyglądał europarlament po wyborach? Są pierwsze sondaże

Parlament Europejski opublikował pierwsze symulacje przedstawiające podział miejsc po majowych wyborach. Parlament Europejski opublikował pierwsze symulacje przedstawiające podział miejsc po majowych wyborach. Guilhem Vellut / Flickr CC by 2.0
Parlament Europejski opublikował pierwsze symulacje przedstawiające podział miejsc po majowych wyborach. Mimo brexitu, kryzysu uchodźczego i rosnących nastrojów eurosceptycznych nie powinno dojść do rewolucji.

Od początku lutego Parlament Europejski gromadził badania wykonywane przez różne krajowe ośrodki sondażowe, a następnie w całość połączyła je firma Kantar Public. Z przedstawionej symulacji wynika, że w przyszłej kadencji nie czeka nas rewolucja, a wiodące dotychczas siły, takie jak Europejska Partia Ludowa (EPL) czy Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów (S&D), zachowają swój status, choć nie będą tak silne jak wcześniej. Poparcie dla EPL zmaleje z 29 proc. do 25, a dla S&D – z 25 proc. do 19.

Czytaj także: Konkurs szpagatów, czyli jak partie łowią wyborców

Pokłosie brexitu

Celowo przytaczam dane wyrażone w poparciu procentowym – bo po wyborach utrata części mandatów przez duże frakcje, takie jak S&D czy Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, nie będzie bezpośrednio związana z utratą poparcia. Jest to oczywiście pokłosie brexitu. 29 marca Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Niezależnie od przebiegu rozwodu brytyjskich deputowanych więcej w Brukseli nie zobaczymy. Do tej pory najwięcej spośród nich pochodziło ze skrajnie eurosceptycznej Brytyjskiej Partii Niepodległości UKIP (24 posłów), niewiele mniej liczyła reprezentacja Wysp w S&D (20) i w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (19). Co ciekawe, żaden Brytyjczyk nie zasiadał w strukturach największej Europejskiej Partii Ludowej, do której należą choćby Polacy z Platformy Obywatelskiej i PSL. Ta sytuacja doskonale obrazuje ogólnobrytyjski konsensus wokół potrzeby zorganizowania przeciwwagi dla dominujących w EPL Niemców. Skurczenie się reprezentacji EPL z 217 mandatów do prognozowanych 183 nie jest więc bezpośrednio związane z brexitem, a raczej ze zmianą nastrojów na kontynencie.

W związku z brexitem PE skurczy się z 751 miejsc do 701. Siłą rzeczy wzrośnie wartość mandatu i zmieni się sam sposób obradowania. Brak brytyjskiej reprezentacji oznacza też, że uwaga europejskich mediów będzie się teraz częściej ogniskować na parlamentarzystach z innych państw Unii. Choćby na wcale niemałej grupie z Polski.

Zyskują mniejsze ugrupowania i inni

Frakcje, które zyskują w sondażach i mimo brexitu mogą liczyć na więcej mandatów niż 4 lata temu, to liberalna ALDE, radykałowie z Europy Narodów i Wolności i Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej. Wyniki te oddają polaryzację widoczną na całym kontynencie. Partie zgromadzone w liberalnej ALDE, której przewodzi wyrazisty Guy Verhofstadt, a do której być może przyłączy się Wiosna Roberta Biedronia, są dla wyborców bardziej autentyczne w stawianiu na pogłębioną integrację europejską niż „stare” ugrupowania, które znajdują się choćby w Europejskiej Partii Ludowej (warto nadmienić, że do tej frakcji należą partie proeuorpejskie, jak Platforma Obywatelska, ale i węgierski Fidesz Viktora Orbána).

Z kolei wzrost poparcia dla frakcji eurosceptycznych to efekt wszystkich kryzysów, z którymi w ostatnich latach boryka się Unia. W tym sektorze najbardziej niepokojący wydaje się wzrost znaczenia Europy Wolności i Demokracji Bezpośredniej. Według sondaży frakcja może zwiększyć stan posiadania o zaledwie dwa mandaty, ale należy wziąć pod uwagę, że opuści ją ponad 20 deputowanych z Wielkiej Brytanii. De facto jest to więc ugrupowanie, które zaliczy największy wzrost poparcia po „naszej stronie” kanału La Manche.

Z danych opublikowanych przez Parlament Europejski wynika także, że na ok. 8-proc. poparcie mogą liczyć frakcje, które dziś określane są mianem „innych”. To miejsce dla partii, które nie istniały w 2014 r., a które według krajowych sondaży mogą dziś liczyć na miejsca biorące. W Polsce do tej grupy należy zaliczyć Wiosnę Biedronia (który wciąż nie zadeklarował, czy zdecyduje się na sojusz ze wspomnianym ALDE, czy z europejskimi socjalistami) i Kukiz ′15, który rozmawia o koalicji z włoskim Ruchem Pięciu Gwiazd.

Czytaj także: Węgierska nauka, następna ofiara na liście Orbána

Umiarkowany optymizm euroentuzjastów?

Symulacja podziału mandatów może dawać euroentuzjastom powody do umiarkowanego optymizmu. Mimo wielu kryzysów i brexitu Unia wydaje się silniejszym organizmem politycznym, niż wielu prorokowało. Sondaże wzmacniają także wiarę w samych Europejczyków, którzy choć odwracają się od partii głównego nurtu, to nie zamierzają się bezrefleksyjnie rzucić w objęcia antyeuropejskiego populizmu i często szukają dla siebie innych rozwiązań. Potwierdza się też tendencja o wzroście znaczenia wyrazistych liderów partii środka. Te mimo strat wciąż zachowują przewagę i to one będą decydować o kształcie Europy przez najbliższe cztery lata.

Czytaj także: Na eurowybory koalicja wokół Platformy

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama