W cyklu analiz „Wyzwania po PiS” dziennikarze i publicyści „Polityki” opisują, co czeka nową demokratyczną koalicję w poszczególnych sferach życia publicznego i ministerstwach. Spis wszystkich odcinków znajdziecie Państwo na końcu artykułu.
Zapowiedzi z kampanii padły na podatny grunt, bo powszechnie załamano ręce nad stanem polskich lasów, rzek czy jakością powietrza. O ile zarządzanie przyrodą nie jest proste, a w polskim przypadku dochodzą jeszcze konflikty nabrzmiewające w minionych latach, o tyle już wszelkie zapowiedzi są łatwe do zweryfikowania. Drzewa albo są w lesie, albo ich tam nie ma. W powietrzu i wodzie są obecne substancje w stężeniach groźnych dla zdrowia albo nie itd. Nie brakuje też tych, którzy będą bacznie przyglądać się działaniom resortu klimatu i środowiska. To kręgi naukowe, organizacje przyrodnicze i rzesza wolontariuszy monitorujących swoje ulubione miejsca. Podniosą alarm, gdy uznają je za zagrożone, i wystawią rachunek za niedotrzymanie obietnic.
Czytaj też: Miażdżący raport UNESCO ws. Puszczy Białowieskiej
1. Lasy: jak tę mozaikę kroić?
Umowa koalicyjna zapowiada wyłączenie z wycinek 20 proc. najcenniejszych obszarów leśnych w Polsce. W minionych latach obywatele wielokrotnie dawali znać władzy, że pora chronić lasy przed nadmiernym wyrębem. Domagali się, by dać wytchnienie terenom najwartościowszym z punktu widzenia przyrody i potrzeb społecznych.