Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Czy „Król” od Netflixa ma szansę na Oscary? To nie takie oczywiste

Timothee Chalamet, odtwórca roli Henryka V w serialu „Król” (Netflix) Timothee Chalamet, odtwórca roli Henryka V w serialu „Król” (Netflix) mat. pr.
„Król”, film o Henryku V, zbiera dobre recenzje i pojawia się w licznych oscarowych typowaniach. Czy dzieło czerpiące ze sztuk Szekspira ma szansę na statuetki? To zależy.

Przez lata wielbiciele kina uważnie przyglądali się jesiennym premierom, wypatrując dzieł, które mają największe szanse na Oscary. Choć sezon nagród jeszcze się oficjalnie nie rozpoczął, a do ogłoszenia nominacji zostały ponad dwa miesiące, to już pojawiają się pierwsze przewidywania, które obrazy mogłyby zawalczyć o statuetki. Niemal na wszystkich listach jest „Król” („The King”) – film o Henryku V, który 1 listopada zadebiutował na Netflixie.

Psychologiczny dramat w historycznych dekoracjach

„Król” czerpie zrąb fabuły ze sztuk Szekspira poświęconych Henrykowi IV (gdzie pojawia się krnąbrny Hal) i Henrykowi V. Scenarzyści nieco zmienili bieg wydarzeń, ale zachowali główną oś dramatyczną i część bohaterów. Falstaffa w oryginale odprawia książę, który został królem, a tu wraca do łask i staje na polu bitwy pod Azincourt. Katarzyna, księżniczka francuska, nie jest już tylko płochym, flirtującym dziewczęciem, ale wyrasta na niezależną postać, która nie gorzej od mężczyzn rozumie mechanizmy polityki i władzy. Poza tym film skupia się na głównych wątkach książkowych: na konflikcie Anglii i Francji i na triumfach Henryka w kampanii 1415 r.

Mimo zmian unosi się tu duch Szekspira. To istotne, bo pozwala traktować realia bardzo umownie. Choć produkcja jest utrzymana w realistycznej konwencji, to twórcy nie szukają nieznanych faktów. Film jest raczej ciekawym przetworzeniem znanego materiału niż próbą dotarcia do „prawdziwej historii” Henryka.

Reklama