Kultura

McMata kontra McJob, czyli ile kosztuje głos pokolenia

Mata na gali rozdania Fryderyków, 2021 r. Mata na gali rozdania Fryderyków, 2021 r. Kacper Kolenda / East News
Czy raperowi okrzykniętemu głosem pokolenia wypada być twarzą hamburgerów? I co ma do tego wszystkiego prof. Marcin Matczak?

Kariera Michała Matczaka ps. Mata toczy się, zaliczając kolejne imponujące punkty kontrolne od mocnego debiutu, singla „Patointeligencja”, który oprócz rekordowej liczby odsłon na YouTube wdarł się do dyskursu mieszczan (i podmieszczan). Zatrwożeni przedstawionymi w piosence realiami życia młodych uprzywilejowanych ludzi wrzucali linki do mediów społecznościowych. Kolejne sukcesy, odsłony i nagrody (Fryderyk za debiut i album hiphopowy), precyzyjny (i wulgarny) strzał we władzę w singlu „Patoreakcja”, który znowu zachwycił dorosłych; strategicznie zaplanowany gigantyczny koncert, wreszcie – współpraca reklamowa z siecią barów McDonald’s znacznie wykraczająca ponad standardowe umowy reklamowe.

McMata

Młodsi i starsi wokaliści przyzwyczaili już widzów do obecności w reklamach. Nie ma żadnych świętości – przebój o rozpalającej miłości („W stronę słońca” Eweliny Lisowskiej) bez problemu można było przerobić na wwiercający się w mózg hicior chwalący sklep z telewizorami; Dawid Podsiadło ze swoim małomiasteczkowym urokiem grał kredytobiorcę i wymachiwał biodegradowalną kartą kredytową; Doda firmowała lody, zanim zrobili to youtubowi idole z Ekipy, a Maryla Rodowicz zdobiła paczki krzepiącego cukru pudru zdjęciem, autografem i hasłem „właśnie to lubię” (nie wątpię!).

Tymczasem 18 października w sieci McDonald’s pojawiły się specjalne zestawy Maty. Mają dowcipne nazwy grające nazwiskiem artysty („Matchak latte”). To nie pierwsza taka akcja korporacji – w zeszłym roku w amerykańskich barach można było nabyć specjalne zestawy Travisa Scotta. Składały się z burgera Quarter Pounder (rozsławionego przez „Pulp Fiction” jako ćwierćfunciak) z serem, bekonem, sałatą, piklami, keczupem i musztardą, średnich frytek (z sosem BBQ do maczania) i Sprite′a. Artysta we współpracy z McDonald’sem wypuścił również serię ubrań. Travis to jeden z najpopularniejszych idoli młodego pokolenia – jego koncert w wirtualnej przestrzeni gry „Fortnite” w 2020 r. obejrzało 20 mln widzów. Być może podobną drogą podąży Mata – występy na samym YouTube to coś z zeszłej dekady.

A jak się sprzedaż burgerów ma do bycia głosem pokolenia? Nijak. Poza „Patointeligencją” i napisaną w odpowiedzi na polityczny hejt „Patoreakcją” Matczak nie wydaje się zbyt ambitnym artystą, jeśli chodzi o zaangażowanie społeczne; zdaje sobie sprawę z uprzywilejowania (jest „bananem”) i zwyczajnie nim epatuje. To coś, co w Ameryce ma inny kontekst – obnoszenie się czarnych artystów z bogactwem w rasistowskim kraju ma ładunek rewolucyjny; w neoliberalnej Polsce było jedynie historią osobistego awansu klasowego; w przypadku „banana” jest zupełnie pozbawione znaczenia. To wielkomiejski rap dla wielkomiejskiej młodzieży (i osób aspirujących do takiego życia), który w ogóle nie współbrzmi z innymi głosami młodych – hasłami ze strajku klimatycznego, czarnego protestu (może poza niechęcią do PiS, skwapliwie podchwyconą przez opozycyjne media) czy parad równości. Inaczej matczakowy zestaw składałby się przynajmniej z roślinnego odpowiednika mięsa, a nie potężnej porcji wołowiny, która symbolizuje wszystko, z czym walczy przejęte przyszłością młode pokolenie.

Czytaj też: „Patointeligencja”. Ile tu prawdy, ile fikcji?

McTata

Skąd więc to branie Maty na sztandary? Z jednej strony to wina wspomnianych mediów, którym krótka eskapada na teren polityki wpisała się znakomicie w światopogląd, z drugiej – taty Maty, który z karierą syna pozostaje w symbiotycznym związku. Profesor Marcin Matczak zdobył sławę jako prawnik krytykujący pisowski demontaż sądownictwa; wykorzystuje ją do prowadzenia działalności edukacyjnej i publicystycznej (felieton w „Gazecie Wyborczej”), a wreszcie wydał książkę, w której teksty Maty wykorzystał jako pretekst do wykładów o życiu i wychowaniu.

Sylwetkę tego „opozycyjnego celebryty” w ostatnim numerze „Polityki” opublikował Rafał Kalukin; fragment tekstu stał się przyczyną awantury, w którą włączył się poseł Adrian Zandberg z partii Razem. Poszło o „leniwą lewicę”, której według taty rapera nie chce się „pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces. Indywidualne niepowodzenia bardzo często służą im potem jako uzasadnienie dla zmian systemowych”. W odpowiedzi złośliwy poseł napisał: „Umowa o pracę w wymiarze 16 godzin dziennie? Państwo prawa jak w mordę strzelił... Nie dziwię się, że musi pan szukać praktykantów na Twitterze”.

Nie jestem zwolennikiem cytowania twitterowych przepychanek, ale to symboliczne, że ta wymiana zdań miała miejsce dzień po ogłoszeniu współpracy Maty z McDonald’sem. Może to właśnie Matczaka seniora należy uznać za głos pokolenia – pokolenia dzielnych budowniczych sukcesu III RP, opętanych kultem pracy ponad siły i normy. Pokolenia „japiszonów”, jak złośliwie spolszczono anglojęzyczny termin „yuppie” oznaczający młodego miejskiego profesjonalistę. Yuppie byli twarzą rozbuchanego konsumeryzmu czasów reagonomiki i negatywnymi bohaterami kulturowych narracji Pokolenia X. Japiszonami gardzili uciekinierzy z wyścigu szczurów opisani przez Douglasa Couplanda czy bohaterowie filmu „Reality Bites”. Przeciwieństwem korporacyjnego pracusia był leniwy „slacker”; często artystyczna dusza, która utrzymywała się z niskopłatnej pracy (nazwanej przez Couplanda „McJob”, czyli McPraca, co bardzo się nie podobało korporacji) lub z pasożytowania na zarabiających kolegach.

Wojewódzki z Matą o „Patointeligencji” i „Patoreakcji”

Bunt i emancypacja

Literatura i kino pokazywały romantyczny wizerunek slackera – w sumie zamiast o pasożytowaniu można było mówić o symbiozie – może i trzeba było utrzymywać takiego koleżkę, ale w zamian wnosił coś dobrego w życie uwikłanego w system kolegi. Polskie pokolenie X żyło w rozdwojeniu – z jednej strony zasuwając na korporacyjny sukces, wykorzystując szansę daną przez czasy transformacji; z drugiej – oglądając amerykańskich Gen X i fantazjując o ucieczce. Do dziś echa tych marzeń widać w prasowych laurkach o kimś, kto „rzucił korpo i hoduje owce”. Problem z postacią „slackera” polegał na tym, że jego antysystemowy bunt odbywał się indywidualnie – i jako taki nie miał szans na powodzenie. Kolejne lata przyniosły falę filmów kręconych przez podstarzałych Gen X, w których pokazano dorastanie do poważnych życiowych wyzwań.

Dla sprekaryzowanych milenialsów marzących o spokoju etatu konflikt Yuppie vs. Slacker musiał wyglądać jak baśń rodem z „Gwiezdnych wojen”. Pokolenie, które doświadczyło globalnego kryzysu, zyskało dzięki niemu większą świadomość polityczną – nawet jeśli nie potrafili znaleźć drogi ewakuacji, to byli świadomi problemów. Tego, że bezpłatne staże czy praca 16 godzin na dobę doprowadzi do wypalenia i wcale nie jest gwarancją sukcesu. Ale widmo Yuppie wciąż krąży nad światem – czy to nie z patologii takiego trybu życia rodziców wyrosło pokolenie, o którym w „Patointeligencji” śpiewa Mata? Czy ktoś pracując 16 godzin na dobę, ma czas na zajmowanie się rodziną?

Tempo sukcesu młodego Matczaka wskazuje również na ogrom pracy, jaką musiał włożyć. W centrum tego artystycznego projektu ewidentnie tkwi japiszoński kult zasuwu, z płyty wyłania się postać, która wszystko, co robi, robi z wielkim wysiłkiem i poświęceniem – nawet imprezy czy życie seksualne okazują się mozolną pracą. Tata Maty w swojej książce dużo pisze o „buncie”, ale wydaje mi się to pustosłowne. Młode pokolenie nie potrzebuje zresztą buntu, a emancypacji – systemowego wyjścia z toksycznego środowiska.

Czytaj też: „Patointeligencja” – hit studniówkowy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną