Recenzja książki: Herman Melville, „Billy Budd. Opowieść wtajemniczonego”
Ostatni, tajemniczy utwór Hermana Melville’a ukazał się po polsku w latach 70., a teraz dostajemy nowe, poprawione wydanie z posłowiem Adama Lipszyca.
Ostatni, tajemniczy utwór Hermana Melville’a ukazał się po polsku w latach 70., a teraz dostajemy nowe, poprawione wydanie z posłowiem Adama Lipszyca.
Na świecie rocznie marnuje się 1,3 mld ton żywności, w samej Polsce 9 mln. Większość nie z winy konsumentów.
Kto wie, gdyby autor konsekwentniej realizował formułę prozy psychologicznej, pewnie wyszłoby lepiej.
Opowieść jest przejmująca do trzewi i jednocześnie w wielu miejscach komiczna.
Eksperymenty artystyczne Jaremianki zasługują na najwyższą uwagę, ale autorka biografii akurat na tym polu nie czuje się najlepiej.
Uświadamiamy sobie w miarę lektury, że takie szaleństwo jest możliwe zawsze, w każdej chwili.
Książka, bardzo dobrze napisana, z nienachalnym humorem, byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie zmieniła się w finale w moralitet.
Niezależnie od klasyfikacji eksperyment można oceniać jako udany.
Historia Ukrainy poprzez opowieści o sławnych rzezimieszkach i wyrzutkach żyjących poza prawem.
Już samo czytanie tej książki przypomina spacer z autorką, na którym udziela się nam czułość jej spojrzenia.
Odpowiedzialni za los Teresy i jej syna powinni się czerwienić przy lekturze.
Wątek z zombiakami rozwija się z humorem i dawką grozy, ale nie jest to powieść bez wad.
Bardzo ambitne założenie, forma ciekawa, choć w wyrazie książka pozostaje zbyt subtelna.
Jedna z tych książek, którą chciałoby się zabrać na bezludną wyspę.
Można zarzucić autorce naiwność, a jej wizję świata uznać za utopijną, ale ma dość argumentów i dowodów, żeby jednak przyznać jej rację.
Z tej opowieści wychodzi się z wrażeniem rozmycia, wielogłosowości, która jest i zaletą, i wadą.
Pigułka – jedyny lek w historii tak sławny, że nie potrzebował nazwy.
Świetlicki przyzwyczaił nas do tego cyklu zamierania i odradzania się w kolejnych tomach, tutaj jest on znowu poruszający.
Autorka snuje swoje opowieści bez ckliwości, za to z wyczuwalną empatią, a zarazem ładnym językiem.
Wysoce prawdopodobne, że odkrywane w tym tomie karty z przeszłości to zapowiedź oczekiwanej od dawna „Autobiografii w sensie ścisłym”.