Recenzja książki: Norman Leto, Zdzisław Beksiński, „Detoks”
Książkę kończy mail Normana Leto z poranka 22.02.2005 r.: „Witam. Ja tylko pytam kontrolnie czy wszystko ok?”. Beksiński został zamordowany kilkanaście godzin wcześniej.
Książkę kończy mail Normana Leto z poranka 22.02.2005 r.: „Witam. Ja tylko pytam kontrolnie czy wszystko ok?”. Beksiński został zamordowany kilkanaście godzin wcześniej.
Kącki próbuje dotrzeć do „poznańskości” jako takiej. I na tym zasadza się jego grzech główny.
Ta książka jest najczęściej traktowana jako osobliwość w dorobku Boba Dylana.
Czy książka może mieć smak i aromat? Oczywiście, na tym polega siła dobrego tekstu, że porusza wszystkie zmysły.
Debiutancka książka pisarza z Alaski zebrała worek nagród po obu stronach Atlantyku.
Autor nie boi się makabry, wymyśla spiętrzone, wciągające fabuły. Żongluje szczegółami, ale nie jest małostkowy, buduje napięcie, ale i suspensy.
Anna Wiatr pokazuje napięcia między niewolnictwem a niezależnością, poniżeniem a poczuciem podmiotowości.
Z całego dorobku Williama Butlera Yeatsa brakowało po polsku właśnie esejów.
Świetlicki daje możliwość, żeby na Polskę popatrzeć z perspektywy Guliwera. To zdrowo.
Llosa wierzy w siłę opowieści i tą wiarą zaraża swoich czytelników.
Czy to stan wojenny, czy „dobra zmiana”, teatr pracuje całodobowo.
Pierwsza autorska książka Zdzisława Pietrasika ukazuje się dopiero teraz, już po jego śmierci. W zbiorze „Coś z tą Polską. Przewodnik po rodakach” znalazły się eseje z POLITYKI, które układają się w krytyczny portret Polski i Polaków.
Oszczędna w formie książka jest oszczędna także w treści, przewidywalna i zbudowana ze zbyt oczywistych metafor.
Szalenie mocna opowieść, a także wielkie oskarżenie węgierskiego społeczeństwa.
Delfin w malinach – brzmi to lekko, ale ma swoją wagę. Zespół internetowego magazynu Dwutygodnik.com przygotował zbiór tekstów o mijającej dekadzie.
Ta powieść jest napisana w nowej estetyce, która jednak, mam wrażenie, nie udźwignęła tak skomplikowanego zamierzenia, jakim była opowieść o miłości, pięknu, dobru i prawdzie.
Marcin Kołodziejczyk zebrał pisane w ciągu niemal ćwierćwiecza m.in. dla POLITYKI teksty portretujące zupełnie inną klasę społeczną niż w „Dysforii”.
Autorka pokazuje długie trwanie wyzysku i nieskutecznej walki o prawa pracownicze.
Można się w niej zgubić, ale to dlatego, że czytelnik też musi ten świat cały czas stwarzać.
Autor w swej mistrzowskiej, poetyckiej i głęboko humanistycznej powieści nie ma zbyt wielu złudzeń odnośnie do świata.