Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Filumenistyczne hobby Karola Wojtyły, czyli JPII zbiera zapałki, a naukowcy punkty za publikacje

Jednym z podstawowych kryteriów oceny osiągnięć naukowców są ich publikacje w specjalistycznych periodykach. Dlatego MEN przygotowuje ich listę i przyznaje każdemu tytułowi punkty, które badacze mogą otrzymać za wydrukowanie swojej pracy. Jednym z podstawowych kryteriów oceny osiągnięć naukowców są ich publikacje w specjalistycznych periodykach. Dlatego MEN przygotowuje ich listę i przyznaje każdemu tytułowi punkty, które badacze mogą otrzymać za wydrukowanie swojej pracy. LessLemon / Smarterpix/PantherMedia
Krakowski profesor strollował obowiązujący system punktacji za publikacje w czasopismach „naukowych”. MEN wprowadził w styczniu „korektę” do listy punktowanych tytułów z czasów ministra Czarnka, ale jak widać – nie na wiele się to zdało.

Jednym z podstawowych kryteriów oceny osiągnięć naukowców są ich publikacje w specjalistycznych periodykach. Dlatego Ministerstwo Edukacji Narodowej przygotowuje ich listę i przyznaje każdemu tytułowi punkty, które badacze mogą otrzymać za wydrukowanie swojej pracy. Za czasów ministra Przemysława Czarnka punktacja ta była zmieniana wielokrotnie i często faworyzowała czasopisma bliskie rodzimej uczelni szefa resortu lub jego katolicko-konserwatywnemu światopoglądowi. Np. w 2023 r. głośny był przypadek, opisany m.in. przez Oko.press, przyznania najwyższej możliwej noty, czyli 200 pkt, publikacjom w „Pedagogice Katolickiej”. Dokładnie tyle samo naukowcy mogli otrzymać za artykuły w brytyjskim „Nature” czy amerykańskim „Science”, a więc w dwóch najbardziej prestiżowych periodykach na świecie. Zamieszczenie w nich choćby jednej pracy jest zawodowym marzeniem chyba każdego naukowca.

Obnażyć system. Zapałki Jana Pawła II za 70 pkt

Wprawdzie lista czasopism ministra Czarnka została skorygowana w styczniu tego roku przez MEN, ale nadal sporo punktów można otrzymać za zamieszczenie tekstu w tytułach o bardzo wątpliwej jakości merytorycznej. W humorystyczny sposób postanowił to obnażyć prof. Konrad Szaciłowski, chemik z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, w której kieruje Zakładem Fotofizyki i Elektrochemii Półprzewodników.

Reklama