Dawniej mówiło się, że w każdej szkole średniej jest jakiś uczeń lub uczennica po próbie samobójczej. Nie było w tym przesady. Tylko jedna osoba? Obecnie statystyki są znacznie wyższe. Nie pomylimy się, jeśli przyjmiemy, że w każdej klasie jest co najmniej jedna osoba, która próbowała zakończyć swoje życie. W niektórych klasach jest ich nawet kilka. Należy mieć tego świadomość.
Uczniowie najczęściej wiedzą, o kogo chodzi, nauczyciele nie zawsze. Ja zwykle orientuję się wtedy – o ile rodzice nie poinformowali wcześniej – gdy omawiam książkę ukazującą samobójstwo. Takich dzieł na liście lektur szkolnych jest od groma, więc mam wiele okazji, aby dowiedzieć się, kto w klasie miał podobne zamiary co bohater omawianego utworu. Uczniowie najczęściej wymownie patrzą w kierunku koleżanki lub kolegi, a wytykana oczami osoba wbija wzrok w zeszyt, gdyż czuje, że to o niej mowa.
Uczniowie chcą wiedzieć, czy jestem za, czy przeciw
Lektury o samobójcach i samobójczyniach są w każdej klasie. W pierwszej omawia się ich najwięcej. Wiesza się Jokasta z tragedii „Król Edyp”. W jej ślady idzie Antygona, tytułowa bohaterka kolejnego dramatu Sofoklesa, ona również się wiesza. Narzeczony Antygony Hajmon przebija się mieczem i umiera. Na wieść o tym jego matka także popełnia samobójstwo. Kreon się nie zabija, choć – twierdzą uczniowie – on akurat powinien. Ambitna młodzież szybko odnajduje w internecie informacje, że filozofia grecka popierała samobójstwo osób zepsutych moralnie, wstydzących się jakiegoś strasznego czynu, w sytuacji skrajnego nieszczęścia albo z powodu poważnej choroby.