Świat

Relokacyjna klapa

Kraje europejskie przyjęły mniej niż 10 proc. ze 160 tys. uchodźców, którymi miały się między sobą podzielić

Uchodźcy, którzy dotarli do Europy, w ciągu dwóch lat mieli być rozdystrybuowani pomiędzy unijne państwa. Uchodźcy, którzy dotarli do Europy, w ciągu dwóch lat mieli być rozdystrybuowani pomiędzy unijne państwa. Chad Miller / Flickr CC by 2.0
Od września 2015 r. w sumie przeniesiono zaledwie 13,5 tys. osób. 3936 z Włoch i 9610 z Grecji. To zaledwie kropla w morzu potrzeb.
Komisja Europejska apeluje o przyspieszenie relokacji uchodźców.Bundesministerium fur Europa/Wikipedia Komisja Europejska apeluje o przyspieszenie relokacji uchodźców.

Zgodnie ze zobowiązaniami przyjętymi we wrześniu 2015 r. uchodźcy, którzy dotarli do Europy, głównie do Włoch i Grecji, w ciągu dwóch lat mieli być rozdystrybuowani pomiędzy unijne państwa. Każdemu krajowi przypisano wówczas liczbę uchodźców, których to państwo powinno u siebie przyjąć.

Państwa unijne, jedne ze zrozumieniem, drugie mniej chętnie, zgodziły się na przypisane kwoty. Tymczasem po półtora roku widać, że podjęte wówczas postanowienia są czysto teoretyczne.

Kto przyjmuje, a kto nie przyjmuje uchodźców?

W praktyce okazało się, że tylko Malta i Finlandia wywiązują się ze swoich zobowiązań. Polska, Austria i Węgry nie przyjęły do tej pory w ramach relokacji ani jednego uchodźcy. Czechy, Bułgaria, Chorwacja i Słowacja przyjęły bardzo niewielką liczbę. Wielka Brytania, która mogła zdecydować się na przyjęcie częściowo europejskiej polityki azylowej, postanowiła w relokacji nie uczestniczyć.

Ostatni miesiąc (luty) należał co prawda do rekordowych, bo tylko w ciągu 28 dni udało się relokować w sumie 1940 osób. Jednak wobec umowy, która zakłada, że miesięcznie z Grecji wyjedzie 3 tys. uchodźców, a włoskie obozy opuści 1,5 tys. osób, powyższe statystyki są raczej powodem do wstydu niż zadowolenia.

Komisja Europejska apeluje o przyspieszenie relokacji, szczególnie ze względu na przepełnienie w ośrodkach dla uchodźców na greckich wyspach, gdzie dziś według oficjalnych statystyk przebywa około 60 tys. osób, a warunki urągają wszelkim standardom.

Umowa, w której Turcja w zamian za pieniądze i przyspieszenie akcesji zobowiązuje się zatrzymać u siebie uchodźców, według Komisji Europejskiej działa bardzo dobrze. Codzienne przyjazdy z Turcji na greckie wyspy spadły z 10 tys. osób jesienią 2015 r. do 43 dziennie obecnie. Spadła też liczba śmiertelnych ofiar na Morzu Egejskim: od 1,1 tys. w latach 2015–2016 do 70 w tym samym okresie w 2016–2017 r.

Sprawa uchodźców to jak nieopłacony w terminie rachunek

W ramach tej samej umowy za każdego syryjskiego uchodźcę, który z wysp greckich zostanie zawrócony do Turcji, kraje unijne w ramach przesiedleń przyjmą Syryjczyka ubiegającego się o azyl w Turcji. Do tej pory schronienie na terenie Unii znalazło 14,4 tys. uchodźców, co stanowi połowę podjętego blisko dwa lata temu zobowiązania. Czyli w tym aspekcie państwa unijne są bliżej osiągnięcia założonego celu.

Unijny komisarz ds. migracji i spraw wewnętrznych Dimitris Awramopulos podkreśla, że choć podjęte w 2015 r. zobowiązania w sprawie relokacji i przesiedleń uchodźców mają swój deadline za kilka miesięcy, to niezrealizowane zobowiązania państw unijnych nie wygasną: „To jak nieopłacony w terminie rachunek, który i tak trzeba uregulować”.

Zamykanie oczu na ten problem nie sprawi, że on zniknie. Może w państwach, które do tej pory nie przyjęły u siebie uchodźców, warto wziąć pod uwagę scenariusz z Portugalii, w której spośród 957 relokowanych osób na miejscu pozostało już tylko nieco ponad 600, reszta wyjechała głównie do Niemiec w poszukiwaniu lepszych warunków do życia.

Wzmocnienie kontroli unijnych granic, zwalczanie przemytu ludzi czy współpraca i wsparcie krajów, z których uchodźców pochodzi najwięcej, to tylko elementy unijnej polityki migracyjnej. Do tego trzeba dodać solidarność między krajami Unii. Jeśli jej zabraknie teraz, będzie jej brakowało również przy innych okazjach, aż w końcu Unia stanie się kaleka i znacznie mniej skuteczna, niż mogłaby być przy założeniu, że solidarność jest jej podstawą.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną