Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Czechy. Demokracja jako produkt ze znikającymi klientami

Młodzi Czesi w Pradze Młodzi Czesi w Pradze Kristoffer Trolle / Flickr CC by 2.0
Dlaczego nie ufamy demokracji? W zrozumieniu może pomóc wskaźnik używany w marketingu. Socjolog zastosował go wobec bliskich nam Czechów i doszedł do ciekawych wniosków.

Same liczby pochodzące z sondaży zwykle mówią niewiele. Stosunek Czechów do demokracji łatwiej zrozumieć w kontekście badań w innych krajach oraz... pomiarów poziomu wierności produktowi. Marketerzy do pomiaru tej wartości używają tzw. wskaźnika Net Promoter Score (NPS), opartego na opiniach klientów czy pracowników (a w wypadku demokracji – obywateli). Dowolna wartość wyższa od zera może być zadowalająca (klientów wiernych jest więcej niż tych, którzy mogą porzucić produkt). Dowolna liczba wyraźnie poniżej zera stanowi problem.

Czytaj także: Węgry wyprzedzają Polskę w budowie demokracji nieliberalnej

Demokracja się Czechom nie podoba

Sondaż firmy ISSP w 35 krajach OECD sprawdził zadowolenie z demokracji. Jaki jest jego poziom wyrażony w tym marketingowym wskaźniku? Ogólnoświatowa wartość NPS oscyluje wokół -48. To zrozumiałe – użytkownikami demokracji jesteśmy wszyscy i dlatego, inaczej niż w przypadku produktów, nie da się każdemu zapewnić możliwości wyboru tego, co mu najbardziej pasuje.

Mimo to przewaga obojętnych i rozczarowanych nad ludźmi bardzo zadowolonymi jest alarmująca. W biznesie prowadziłoby to do wymiany menedżerów, co też w większości najbardziej niezadowolonych krajów ostatnio faktycznie się stało. Przybrało to formę rozpadu tradycyjnych partii i powstania pofragmentowanych rządów.

Tylko w pięciu krajach NPS demokracji wynosi więcej niż zero. Co chyba nie jest niespodzianką, chodzi o trzy kraje skandynawskie, Szwajcarię i Australię. Z kolei Czesi należą do pięciu najbardziej niezadowolonych narodów ze wskaźnikiem -77. Na podobnym poziomie jest już tylko kilka innych postkomunistycznych krajów i Hiszpania, w której zaufanie do demokracji zapewne rujnują także tendencje separatystyczne niektórych regionów.

Czytaj także: Demokracja w czasach populizmu

Kto nie ufa demokracji?

Przede wszystkim biedni mniej ufają demokracji niż zamożniejsi. Według badań firmy CVVM różnica nie polega na tym, że częściej wybierają oni rządy autorytarne, ale wyraźnie częściej twierdzą, że dla ludzi takich jak oni demokracja lub jej brak nie ma znaczenia.

Około 30 proc. Czechów nie może sobie pozwolić na zagraniczne wyjazdy, nie są też w stanie planować większych wydatków czy finansowej przyszłości. Niektóre zalety demokracji, np. wolność podróżowania, są dla nich raczej hipotetyczne, a wady czeskiego systemu społecznego, jak nieuczciwy system egzekucji komorniczych, urósł w ich oczach do rangi stałego atrybutu demokracji.

Dlatego NPS u ludzi z dochodem netto do 2500 zł (w przeliczeniu) jest wyraźnie niższy niż przeciętny w kraju i wynosi ok. -85, co oznacza niemal brak wiernych i miażdżącą przewagę rozczarowanych i obojętnych.

Zarobkami i gospodarką nie da się jednak wyjaśnić wszystkiego. Czesi w lepszej kondycji finansowej i lepiej wykształceni wcale nie oceniają demokracji znacząco lepiej. Czeski student i osoba z dochodami powyżej 5 tys. zł netto nadal formułuje oceny niższe od przeciętnego Europejczyka.

Co jeszcze odgrywa rolę? Po pierwsze – region. Ludzie z terenów w wysokim stopniu dotkniętych problemami społecznymi (bezrobocie, egzekucje komornicze), uzależnieni od topniejącego przemysłu, z niską nadzieją na długie życie i gorszą jakością środowiska naturalnego częściej nie głosują albo głosują na partie ekstremistyczne.

Czytaj także: Jak nie poddać się manipulacji w internecie

Gorzej bez internetu i wykształcenia

Inne czynniki odgrywają rolę w zależności od wieku. Wśród starszych jednym z nich jest wykluczenie cyfrowe. Ci, którzy nie używają internetu, skarżą się na gorsze możliwości wypowiadania się w sprawach społecznych. Wielka część politycznej komunikacji przebiega dziś w sieciach społecznościowych, kontakty z urzędami odbywają się w dużej mierze online, a dostęp do tych środków nie jest równy.

W przypadku generacji najmłodszej stosunek do demokracji nie jest zakorzeniony w historii osobistej i narodowej. Kluczowe jest wykształcenie. Uczniowie szkół zawodowych są dużo bardziej sceptyczni w sprawie demokracji od licealistów. Zdaniem wielu z nich za komunizmu w Czechach żyło się lepiej.

W dotkniętym wielkimi nierównościami czeskim szkolnictwie uczniowie ci często pochodzą z biedniejszych i gorzej wykształconych rodzin. W ich szkołach często prócz lekcji historii brakuje edukacji medialnej i nauki o społeczeństwie, które mogłyby dać dostęp do doświadczeń innych częściach społeczeństwa oraz wzmocnić poziom orientacji w złożonej i wiecznie rozdyskutowanej demokracji.

Indywidualizm i brak wspólnoty

To wszystko nie wyjaśnia w całości czeskiego sceptycyzmu wobec demokracji. Czesi mieszczą się w europejskiej średniej. Gdy badamy główne typy politycznego zaangażowania (mierzonego np. skłonnością do podpisywania petycji albo do rozmawiania o polityce z przyjaciółmi) czy ogólny poziom zaufania społecznego wyrażany przekonaniem, czy na innych można polegać, w odróżnieniu od „reszty świata” czują się niedoinformowani.

Decyzję o włączeniu się do życia politycznego większość z nich postrzega jako sposób realizacji osobistych ambicji poszczególnych polityków. Z tego powodu polityka traci wymiar służby publicznej. W przeciwieństwie do krajów Zachodu mniej Czechów deklaruje, że dobry obywatel powinien uważnie przyglądać się działaniom rządu.

Podczas dokonywania zakupów wyraźnie poniżej średniej europejskiej średniej Czesi biorą pod uwagę ekologiczną czy polityczną odpowiedzialność producenta. Bycie dobrym obywatelem wyraźnie słabiej łączą z pomocą innym: we własnym kraju czy za granicą. Wyraźnie słabsze jest też przekonanie Czechów o tym, że do istoty demokracji należy szacunek rządowych instytucji dla mniejszości.

U Czechów dochodzi do połączenia indywidualizmu z ograniczoną solidarnością z ludźmi, którzy nie mieszczą się w kategorii „zwykłych ludzi”, oraz z niewielką potrzebą stowarzyszania się czy etycznych zachowań konsumpcyjnych. A demokracja, której brak poczucia przynależności i konfliktu, zamienia się w czczą gadaninę i pustą formę władzy, którą można zastąpić inną formą.

Co robić?

Leki muszą być podawane na podstawie diagnozy. Przede wszystkim powinno się naprawić część ekonomicznych krzywd z przeszłości, które skutkują także brakiem zaufania do państwa prawa. Należy do nich system nieprzejrzystych pożyczek albo egzekucji komorniczych czy też trudny do zrozumienia fakt, że w regionie Ostrawy państwo zgodziło się na wejście do kluczowych sektorów wydobywczych wielkich korporacji, bez zobowiązań do sanacji regionu po wyczerpaniu się zasobów naturalnych. Czesi powinni móc też snuć plany finansowe i korzystać z wolności, które dla większości populacji są elementami demokracji.

Powinni też obniżać poziom uzależnienia wyników w nauce od statusu rodzin. Dziś jest on ogromny, co prowadzi do tego, że biedę i ograniczony dostęp do niektórych swobód się dziedziczy. Powinno się też, prócz upamiętniania antycznych filozofów, wojen punickich i terminologii socjologicznej, uczyć więcej o sprawności medialnej, funkcjonowaniu współczesnej demokracji wraz z jej słabymi stronami i pokazywać, skąd biorą się problemy współczesności – od emigracji po wykluczenie społeczne.

Powinno się ograniczać wykluczenie cyfrowe starszych i biedniejszych, by mogli pełniej uczestniczyć w procesie tworzenia prawa, pozyskiwaniu informacji o demokracji oraz wytwarzać nowe formy kapitału społecznego. Państwo nie powinno współzawodniczyć z organizacjami pożytku społecznego, ale starać się je wspierać i zachęcać ludzi nie tylko do głosowania raz na cztery lata, ale do stowarzyszania się, współpracy, do udziału w sporach o to, w jakim kierunku się zmierza.

A przede wszystkim nie powinno się rozmawiać tak dużo o samej polityce, ale raczej o tematach, bez których polityka staje się pustą wyborczą karuzelą, w której w kółko zwycięża nowe nad starym, aby następnie samo zamieniło się w stare i zostało odrzucone.

Jak się wylicza Net Promotor Score?

Badanie polega na pytaniu klientów o określenie w skali od 0 do 10 poziomu ich zadowolenia. Dalej trzeba od odsetka ludzi bardzo zadowolonych i wiernych (wartości 9–10) odjąć odsetek ludzi niezadowolonych i obojętnych (0–6).

Wynik, wyrażony w wartości NPS, zależy od typu produktu i kontekstu. Teoretycznie może przyjąć wartości od -100 (sami niezadowoleni lub obojętni) do 100 (sami zadowoleni i wierni).

***

Daniel Prokop – szef badań społecznych i politycznych w czeskiej firmie badawczej Median, badacz na wydziale nauk społecznych Uniwersytetu Karola w Pradze. Tekst tłumaczył Tomasz Maćkowiak.

Artykuł ukazuje się w ramach cyklu #DemocraCE Visegrad Insight prowadzonego przez Fundację Res Publica we współpracy z National Endowment for Democracy (NED) i redakcjami wiodących gazet w Europie Środkowej. Więcej: http://visegradinsight.eu/democrace/

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama