Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Szkocja ma nowego lidera. Czy Humza Yousaf doprowadzi ją do niepodległości?

Humza Yousaf, nowy premier Szkocji Humza Yousaf, nowy premier Szkocji Russell Cheyene / Reuters / Forum
Następcą Nicoli Sturgeon na stanowisku pierwszego ministra został 37-letni wnuk imigrantów z Indii, wcześniej szef resortów transportu, rozwoju i zdrowia. Obiecuje ciągłość zamiast rewolucji – co jednak może okazać się problemem.

W poniedziałkowym głosowaniu członków Szkockiej Partii Narodowej (SNP) sensacji nie było, chociaż jeszcze wczesnym rankiem serwisy informacyjne spekulowały, że spora część partyjnego elektoratu nie miała jasnych preferencji wyborczych. Ostatecznie do wyłonienia nowego lidera ugrupowania, który jednocześnie zajmie miejsce Nicoli Sturgeon jako szef szkockiego rządu, potrzeba było dwóch rund głosowania. W pierwszej wyeliminowana została Ash Regan, słynąca raczej z konserwatywnych poglądów, znacznie mniej rozpoznawalna niż dwójka pozostałych kandydatów. Nikt jednak nie zdobył ponad połowy głosów, więc przewodniczącego (lub przewodniczącą) SNP trzeba było wyłonić w dogrywce. Tu zwycięzcą okazał się Yousaf, który wygrał też pierwszą turę – choć jego przewaga nad 32-letnią Kate Forbes nie była wcale nokautująca. Były kilkukrotny minister w rządzie Sturgeon, wcześniej jej asystent i współpracownik jej poprzednika Alexa Salmonda, wygrał głosowanie, zdobywając 52,1 proc. głosów – przy 47,9 proc. poparcia dla Forbes.

Kim jest nowy premier Szkocji

Choć oboje są przedstawicielami młodego pokolenia w polityce i wywodzą się z tej samej partii, więcej ich dzieli niż łączy. Forbes, najmłodsza w całej stawce, w pewnym sensie odgrywała w tym wyścigu rolę kandydatki antysystemowej. Podobnie jak Regan reprezentuje konserwatywną frakcję w SNP. Głęboko wierząca, przyznała się niedawno, że gdyby w 2014 r. była członkinią parlamentu, głosowałaby przeciwko legalizacji małżeństw jednopłciowych. Krytykowała też szkockie władze za niedawną inicjatywę obniżenia dolnej granicy wiekowej do składania wniosku o zmianę tożsamości płciowej w sądach do 16 lat, przy jednoczesnym braku konieczności posiadania opinii lekarskiej w tym zakresie. W kampanii uchodziła za kandydatkę bardziej od Yousafa przebojową, lepiej wypadająca w mediach, ale też podnoszącą temperaturę sporu politycznego, z czym walczyć próbowała sama Sturgeon. Trudno jednoznacznie przesądzać, co spowodowało jej porażkę, ale nie da się wykluczyć sporego wpływu jej wyrazistych, czasami za ostrych wypowiedzi publicznych.

Humza Yousaf, 37-letni absolwent uniwersytetu w Glasgow, gdzie studiował nauki polityczne, to z kolei kandydat ciągłości i politycznej stabilizacji. Nawet pobieżna analiza jego zawodowego CV wskazuje, skąd wziął się w polityce i dokąd zmierza. Od samego początku swojej aktywności był blisko szczytu, współpracując najpierw z Salmondem, potem ze Sturgeon. Z partyjnymi bossami był na tyle blisko, że niektórzy w SNP zaczęli definiować go jako delfina hodowanego na ich następcę już kilka lat temu. Sturgeon, co trzeba przyznać, robiła wszystko, żeby po jej nagłej rezygnacji ze stanowiska 15 lutego wybory następcy były możliwie równe, wolne od nacisków z góry. Dlatego ona sama nie udzieliła poparcia nikomu z kandydatów. Zrobili to natomiast Ian Blackford i Stephen Flynn, czyli były i obecny lider klubu SNP w Westminsterze. Z takim rodowodem trudno więc nie uchodzić za „młodego, zdolnego”, namaszczonego przez elity polityka.

Czytaj także: Szkocki charakter – co to takiego?

Szkocja nie wycofuje się z walki o niepodległość

Co ten wybór oznacza dla Szkocji? W pierwszej kolejności na pewno utrzymanie na szczycie listy politycznych priorytetów dalszą walkę o niepodległość. Yousaf poświęci się temu bez reszty, tak samo jak Sturgeon – choć nie jest powiedziane, że będzie realizował jej taktykę. Była pierwsza minister w obliczu coraz bardziej napiętych stosunków z Londynem i braku widoków na kolejny plebiscyt niepodległościowy chciała zastosować taktykę „ukrytego referendum”. SNP miałoby wtedy iść do najbliższych wyborów parlamentarnych z jednym postulatem – secesji od reszty Królestwa. Przy zwycięstwie na terenie samej Szkocji Sturgeon uznałaby to za votum zaufania i mandat do rozmów o odłączeniu się od Wielkiej Brytanii. Nie wszyscy w partii podzielali jednak entuzjazm wobec tej strategii. Nie tylko więc teoria, ale też praktyka niepodległości będzie więc pierwszą kwestią, z którą natychmiast zmierzyć się musi Yousaf.

W codziennym zarządzaniu partią i Szkocją czeka jeszcze więcej wyzwań. SNP jest teraz ugrupowaniem mocno podzielonym, co zresztą pokazały dzisiejsze wyniki – margines zwycięstwa nowego przewodniczącego jest raczej mały, a obecność w finałowej trójce Regan i dobry wynik Forbes dowiodły silnej pozycji konserwatywnego skrzydła w ugrupowaniu. 37-latek będzie musiał też utrzymać dominację SNP w wyborach do Westminsteru, co było jednym z największych sukcesów Sturgeon – polityczki szalenie skutecznej w kampaniach wyborczych. W tej chwili partia ma aż 45 mandatów spośród 59 przysługujących Szkocji w Londynie. Powtórzenie tego wyniku może okazać się trudne również dlatego, że Yousaf jest wciąż słabiej rozpoznawalny w ogólnym elektoracie, uchodzi za człowieka elit i nie ma typowej dla swojej poprzedniczki charyzmy w wypowiedziach publicznych. Do tej listy dopisać należy wspomnianą już awanturę legalistyczną o prawa osób transpłciowych, rosnące koszty utrzymania gospodarstw domowych, problemy z dostępem do ochrony zdrowia i poziomem nauczania w publicznej oświacie.

Czytaj też: Duch Margaret Thatcher krąży nad Wielką Brytanią

Czas zmian w Wielkiej Brytanii

Z symbolicznego punktu widzenia jego wybór to jednak dla Szkocji przełom sam w sobie. Nie tylko ze względu na wiek, ale też pochodzenie. Yousaf będzie pierwszym liderem szkockich władz wywodzącym się z mniejszości etnicznej. Jednocześnie wpisuje się w szerszy trend w brytyjskiej polityce. Szefem szkockiego oddziału Partii Pracy jest Anas Sarwar, również potomek imigrantów z Azji, który zresztą uczył się w tej samej szkole co Yousaf. Jeśli dodać do tego fakt, że Wielką Brytanią rządzi Rishi Sunak – kolejny przedstawiciel migrantów wtórnej generacji, jak na dłoni widać, jak wiele zmieniło się w ostatnich latach w klasowo i rasowo skostniałej brytyjskiej polityce. Dodatkowo nowy szkocki pierwszy minister wielokrotnie padał ofiarą rasistowskich ataków – o czym zresztą często opowiada publicznie – jasne staje się, że osoby wywodzące się z grupy tzw. BAME – Brytyjczyków czarnoskórych, wywodzących się z Azji lub innych mniejszości etnicznych, zyskały właśnie ważnego orędownika swoich praw, gotowego piętnować każdą formę dyskryminacji.

Obraz szkockiej polityki jest więc teraz bardzo skomplikowany, choć Yousaf od jego najważniejszego komponentu – kwestii niepodległościowej – nie ucieknie. Nie wszystko jednak zależeć będzie od niego, jakikolwiek dalszy krok podjęty może zostać tylko we współpracy z Westminsterem. A jego i Sunaka poza pochodzeniem etnicznym nie łączy właściwie nic. I chociażby dlatego trudno spodziewać się przełomu, bo u obu polityków tożsamości partyjne najpewniej wezmą górę. Nawet więc jeśli brytyjska polityka ma teraz kompletnie nową twarz, jej esencją pozostaną dokładnie te same spory, które definiują ją od półtorej dekady.

Czytaj też: Brexit oczami Szkotów

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną