Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Franciszek zmienia zasady na synodzie biskupów. Ale bez rewolucji

Papież Franciszek Papież Franciszek Long Thiên / Flickr CC by SA
Postronnemu obserwatorowi zmiany mogą wydać się raczej kosmetyczne. Kwestii traktowania kobiet w Kościele nie rozwiązują. Na wokandzie synodu nie stanie sprawa wyświęcania kobiet, bo sam Franciszek jest przeciw.

To nie jest rewolucja, tylko ważna zmiana. Tak kard. Jean-Claude Hollerich z Luksemburga podsumował na środowym spotkaniu z dziennikarzami w Watykanie przyznanie prawa do głosowania świeckim uczestnikom – w tym kobietom – synodu biskupów, który zbierze się w Rzymie w październiku. Hollerich reprezentuje organizatorów tego kościelnego wydarzenia.

Czytaj też: Wyznania byłego katotaliba. Terlikowski pisze o Kościele, który wygasa

Biskupia większość

Synody zwołuje urzędujący papież. Są forum wymiany poglądów na ważne dla Kościoła tematy, raporty o wynikach tych konsultacji przedstawiane są głowie Kościoła. Konsultacje są wielostopniowe: na szczeblu lokalnym, regionalnym, kontynentalnym, a w końcu watykańskim. To rodzaj demokracji bezpośredniej wewnątrz niedemokratycznej instytucji. Wisienką na torcie jest zgromadzenie przedstawicieli episkopatów Kościoła powszechnego z udziałem papieża, osób świeckich i obserwatorów wysłanych przez niekatolickie konfesje chrześcijańskie. Dotąd świeccy katolicy mogli przysłuchiwać się dyskusjom i brać w nich udział jako eksperci czy świadkowie życia kościelnego. Nie mieli jednak prawa do głosowania nad proponowanymi dokumentami dotyczącymi tematu synodu. To ma się zmienić za zgodą i z zachętą papieża Franciszka.

Jakie są te zmiany? Prawo kościelne stanowi, że większość uczestników synodu to biskupi wskazani przez episkopaty na szczeblu krajowym. Innych uczestników wskazuje papież lub delegują ich różne jednostki organizacyjne Kościoła, np. zakony. Także centralna administracja watykańska wysyła swych przedstawicieli w randze arcybiskupów; dziesięciu przedstawicieli zgłaszają zgromadzenia zakonne. Kobiety od czasu II Soboru Watykańskiego w latach 60. zeszłego wieku brały udział w synodach biskupów jako obserwatorki, tzw. audytorki, doradczynie lub ekspertki. Nie miały jednak prawa głosu.

Nowe zasady przewidują m.in., że zamiast dziesięciu przedstawicieli męskich zgromadzeń zakonnych wyłoniona zostanie delegacja pięciu zakonnic i pięciu zakonników. Z prawem do głosowania. Zamiast audytorów na synodzie znajdzie się miejsce dla 70 osób, które nie są rzymskokatolickimi biskupami. Będą to osoby należące do Kościoła instytucjonalnego lub świeckie, w tym kobiety. Wybierze je papież z listy kandydatów proponowanych przez różne organa kościelne. Około 20 zaproponują Kościoły katolickie obrządku wschodniego. Co ważne, połowa z tej siedemdziesiątki to będą kobiety, także w młodym wieku.

Cała ta grupa ma prawo do głosowania nad finalnym dokumentem synodu w Watykanie. Ma być dobrana na zasadzie kompetencji, znajomości praktyki i teorii życia kościelnego. Papież ze swej strony wskaże dodatkową grupę uczestników, niekoniecznie biskupów, ale też duchownych i osoby świeckie. Wskaże również przedstawicieli watykańskich „ministerstw”, niekoniecznie arcybiskupów, mających wziąć udział w synodzie. Podsumowując: biskupi (ok. 200) nadal będą większością, ok. 25 proc. stanowić będą nie-biskupi, w tym ok. 40 kobiet. Wszyscy z prawem do głosowania.

Ks. Kobyliński: Kościół przegra. Ta wojna przepędzi resztki młodych z kościołów

W Kościele ścierają się dwa skrzydła

Zmiany postronnemu obserwatorowi mogą wydać się raczej kosmetyczne. Kwestii traktowania kobiet w Kościele nie rozwiązują. Na wokandzie synodu nie stanie sprawa wyświęcania kobiet na duchownych, bo sam Franciszek jest przeciw. Skrytykował krajowy synod w Niemczech, który tę kwestię uznał za palącą. Papież idzie drogą środkową. Wzywa do deklerykalizacji Kościoła, a zarazem broni katolickiej ortodoksji. Zmienia system kościelny, wywołując krytykę zarówno na skrzydle konserwatywnym (konserwatyści uważają, że synod biskupów ma być synodem biskupim, tylko oni powinni mieć prawo do głosowania i kropka), jak i odnowicielskim. Wciąż obserwujemy ścieranie się w Kościele tych dwu nurtów. Franciszek lawiruje między nimi raz mniej, raz bardziej skutecznie. Od rewolucji woli metodę ewolucyjną, krok po kroku. Dla nurtu progresywnego to za mało i za wolno.

Do skrzydła zmian należą m.in. aktywistki w zakonach żeńskich, które od dawna i konsekwentnie domagają się prawa głosowania dla kobiet uczestniczących w synodzie. Franciszek nie jest głuchy na te głosy. Mianował francuską zakonnicę Nathalie Becquart członkinią sekretariatu synodu biskupów. Nominacja przetarła drogę grupie kobiet, które dołączą do niej z prawem głosu na jesiennym synodzie w Watykanie. Za czym lub przeciw czemu zagłosują, dziś nie wiemy. Wiemy, że są głosem za najsłabszymi i wykluczonymi, który zaczyna być słyszany we wciąż patriarchalnym Kościele.

Czytaj też: Król Jan Paweł II. Czy odmieni oblicze tych wyborów?

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną