Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Weber krytykuje „łamaczy” praworządności. Uderz w stół, PiS się odezwie

Szef centroprawicowej frakcji w Parlamencie Europejskim Manfred Weber Szef centroprawicowej frakcji w Parlamencie Europejskim Manfred Weber European Parliament / Unia Europejska
Słowa Webera obóz Kaczyńskiego uznał za bezczelny atak na Polskę. Nienormalny jest ten pisowski odruch Pawłowa, reagowanie na uzasadnione zarzuty i wątpliwości agresją i insynuacjami.

Uderz w stół, PiS się odezwie. Manfred Weber, szef centroprawicowej, chadeckiej frakcji w Parlamencie Europejskim, zapowiedział polityczną walkę z ugrupowaniami nierespektującymi przyjętych w Unii zasad praworządności, filaru demokracji konstytucyjnej. Jako przykład podał ugrupowanie Marine Le Pen, niemiecką Alternatywę dla Niemiec i PiS. Słowa Webera obóz Kaczyńskiego uznał za bezczelny atak na Polskę. Niesłusznie, bo PiS to partia polityczna, owszem, rządząca, ale nie cała Polska.

Unia szykuje się do wyborów

Po drugie, Unia szykuje się do wyborów europejskich w przyszłym roku. Wezmą w nich udział także ugrupowania, o których po imieniu wspomniał w rozmowie z mediami niemieckimi Weber. Miał do tego prawo, a nawet obowiązek, bo wyborcy powinni wiedzieć, pod jakimi hasłami programowymi idą na te wybory poszczególne partie. W tym sensie wypowiedź Webera jest uczciwym nakreśleniem czerwonych linii nieprzekraczalnych dla niego i jego frakcji w PE.

W porównaniu z filipikami eurodeputowanych pisowskich na forum tegoż parlamentu wypowiedź Webera wydaje się rzeczowa i umiarkowana. Europejska Partia Ludowa widzi w PiS i innych „suwerenistycznych”, niechętnych UE w jej obecnym kształcie, reakcyjnych stronnictwach przeciwnika politycznego. Chce z nimi rywalizować, przekonywać elektorat do swojej linii politycznej, a nie chce współpracować, bo nie chce przykładać ręki do demolowania przez nie polityki europejskiej.

Czytaj też: Nie tylko KPO. Polska może mieć problem z innymi dużymi funduszami

Atakować Webera, opluskiwać Tuska

Manfred Weber jest następcą Donalda Tuska w funkcji szefa Europejskiej Partii Ludowej. To polityk niemiecki, zdeklarowany zwolennik Unii i kandydatury swej rodaczki Ursuli von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej po przyszłorocznych wyborach. Von der Leyen też niedawno wzbudziła gniew pisowców, gdy oświadczyła, że wygrana Platformy Obywatelskiej byłaby korzystna dla Polski. PiS nie umie się pogodzić z tym, że jego polityka podlega ocenie na forum unijnym także w kontekście nadchodzących wyborów i w Polsce, państwie, było nie było, nadal należącym do UE, i w całej Unii.

Krytyczna ocena i opinie na temat stanu praworządności i demokracji w Polsce to nie są przejawy ingerencji w politykę polską ani w wybory, tylko normalnej debaty publicznej. Nienormalny jest pisowski odruch Pawłowa, reagowanie na uzasadnione zarzuty i wątpliwości agresją i insynuacjami. Naturalnie zawsze dostaje się od PiS także Tuskowi. W tym przypadku jako współpracownikowi Webera. Prawdopodobnie o to tu przede wszystkim chodzi propagandzie pisowskiej, by wykorzystać Manfreda do opluskwiania Donalda.

Czytaj też: O Jarosławie z PiS, co Niemca nie chce

Bo Weber jest Niemcem

Weber od dawna podkreśla publicznie – właśnie w kontekście wyborów europejskich – że chadecka centroprawica w Parlamencie Europejskim ma trzy kryteria współpracy z innymi frakcjami. Nie zamierza współpracować z ugrupowaniami, które są przeciwko UE, przeciwko pomocy dla walczącej Ukrainy i przeciwko praworządności opisanej w traktatach europejskich. Uchodzi jednak za zwolennika dialogu z niektórymi partiami kojarzonymi z twardą prawicą, które spełniałyby jego trzy kryteria. Zwłaszcza z ugrupowaniem obecnej premier włoskiej Giorgii Meloni. Nie wykluczał współpracy z frakcją, do której w PE należy PiS. Chce solidarnej współpracy państw UE w sprawie imigrantów.

Nie zawsze był taki hardy, bo tolerował w swojej frakcji obecność grupy Viktora Orbána, „łamacza” praworządności. W oczach obozu Kaczyńskiego jego główną winą jest to, że jest Niemcem. PiS obsadza go w roli polityka, który antypolskość wyssał z mlekiem matki. Tak pisowska antyunijność splata się pisowską antyniemieckością. Oni się dobrze bawią, nam coraz mniej do śmiechu na tej „wyspie wolności” Kaczyńskiego.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Wydania specjalne

Odmawiamy zwierzętom duszy – niesłusznie!

W Biblii nie ma w ogóle kotów. To jedna z jej największych wad – przekonywał profesor Zbigniew Mikołejko.

Joanna Podgórska
15.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną