Wściekłość Meloni wywołało zachowanie Molko podczas festiwalu Stupinigi Sonic Park 11 lipca w Nichelino na obrzeżach Turynu. Lider Placebo, jednego z najpopularniejszych brytyjskich zespołów ostatnich dziesięcioleci, w przerwie między piosenkami nazwał włoską premier „faszystką, rasistką, kawałkiem gówna”.
Zabolały jednak tylko dwa pierwsze słowa, a najbardziej oskarżenie o faszyzm. Lokalna prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie możliwego naruszenia dobrego imienia organów państwowej władzy. Z podobnym oskarżeniem ruszyli prawnicy samej Meloni. To w całej sprawie kluczowe: Meloni nie idzie do sądu z powodu naruszenia jej dóbr osobistych, tylko obrazy urzędu, który reprezentuje. Innymi słowy, w mniemaniu liderki Braci Włochów Brytyjczyk obraził ją nie jako osobę, ale premierkę – i za to powinna go spotkać kara (nawet 5 tys. euro).
Czytaj też: Gwiazda salonów i agentka GRU. Szpiegowała Włochy i NATO
Kogo Meloni pozywa
Urodzony w Belgii syn Szkotki i Amerykanina na razie nie komentuje całej sprawy, bo też nie bardzo jest co komentować. Formalnie zarzutów mu nie postawiono, trwają czynności przygotowawcze, nie wiadomo, czy prokurator uzna, że doszło do zniesławienia. A nawet jeśli, to horyzont czasowy dla sprawy jest spory, bardziej kilkuletni niż kilkumiesięczny. Przemawia za tym historia podobnych przypadków, gdy Meloni chciała się sądzić ze swoimi krytykami.