Populistyczna prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa (SVP) zwyciężyła w wyborach federalnych. Według badania exit poll najsilniejsza dziś partia polityczna Szwajcarii zdobyła 29 proc. głosów – o 3,5 pkt proc. więcej niż poprzednio. Christian Imark, przedstawiciel SVP, powiedział „The Guardian”, że jego partia zdobyła większą liczbę głosów, bo główne tematy, jakimi się zajmuje, to imigracja, bezpieczeństwo energetyczne i koszty życia, a to kwestie, które najbardziej niepokoją dziś Szwajcarów.
Parlamentarzysta mówi, że widzi różnicę pomiędzy obecną kampanią i tą przed wyborami w 2019 r. – Mamy większe poparcie – twierdzi. – Ludzie przychodzą na nasze imprezy i rozmawiają z nami chętniej niż cztery lata temu.
Czytaj też: Straszenie migrantami popłaca. Prześledźmy ostatnie wybory
Decydują koszty życia
Rosnące koszty życia były jednym z głównych punktów kampanii, poruszano zwłaszcza problem ubezpieczeń zdrowotnych. Fabian Molina, członek parlamentu z Socjaldemokratycznej Partii Szwajcarii, podkreśla: – Dla rodzin z klasy średniej wzrost ceny ubezpieczenia zdrowotnego to poważny problem. Sondaże exit poll wskazują, że Socjaldemokratyczna Partia Szwajcarii zwiększyła poparcie, uzyskując 18,3 proc. głosów. Partia centrowa (Die Mitte) miała uzyskać 14,3 proc., a Partia Liberalna – 14,1 proc. Zieloni mieli ponieść największe straty, zdobywając 9,7 proc. głosów, czyli o 3,5 pkt proc. mniej niż ostatnio.
W poprzednich wyborach Partia Zielonych dobrze sobie poradziła, bo wówczas kwestie klimatyczne miały największe znaczenie dla wyborców. – Cztery lata temu zmiany klimatyczne to był z pewnością numer jeden – mówi Pascal Sciarini, dziekan Wydziału Socjologii na Uniwersytecie Genewskim. – Teraz mamy konkurencję równie ważnych tematów. Zieloni zdają sobie z tego sprawę. – Koszty życia rosną, więc niestety stały się główną sprawą dla mieszkańców – mówi Nicolas Walder, wiceprzewodniczący Zielonych.
Czytaj też: Skrajna prawica przejmuje władzę we Włoszech
Klimat wciąż jest ważny
Ale politycy Zielonych podkreślają, że kwestie klimatyczne nie przestały być ważne dla Szwajcarów. Margot Chauderna, wiceprzewodnicząca Zielonych i współprzewodnicząca partyjnej młodzieżówki, mówi, że klimat to nadal dla wyborców istotna sprawa. – Jesteśmy głosem klimatu w parlamencie – zaznacza. Przypomina, że w najważniejszym dla Zielonych momencie kampanii ponad 60 tys. osób demonstrowało w Bernie, wyrażając troskę o środowisko, które znajduje się w niebezpieczeństwie.
Czytaj też: Sfrustrowani Niemcy popierają AfD
Zdaniem Line Rennwald, socjolog ze Szwajcarskiego Ośrodka Nauk Społecznych, w tych wyborach przewagę zyskały głosy tradycjonalistów. – Tegoroczne wybory to powrót do „szwajcarskiej normalności” – mówi, dodając, że skład koalicji tworzącej rząd raczej się nie zmieni [tradycyjnie gabinet tworzą cztery partie: SVP, Die Mitte, socjaldemokraci i liberałowie – red.]. Ale, jak zauważa, podział mandatów ma znaczenie. Partie prawicowe prawdopodobnie zwiększą liczbę miejsc, co doprowadzi do zmian „w pewnych kwestiach”. O co chodzi? Mniej będzie mowy o klimacie, za to zaostrzy się polityka imigracyjna.
Tłum. Paweł Moskalewicz
© Guardian News&Media