Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

„Guardian”: Czy outsider wygra wybory w Holandii? Może być niespodzianka

Holendrzy 22 listopada wybiorą nowy parlament. Holendrzy 22 listopada wybiorą nowy parlament. Utrecht Robin / ABACA / Abaca Press / Forum
Według ostatnich sondaży liberałowie premiera Marka Ruttego idą łeb w łeb z powstałą ledwie kilka miesięcy temu Nową Umową Społeczną Pietera Omtzigta.

Zwykle w krajach europejskich rebelianccy kandydaci wywodzą się z krańców politycznego spektrum: skrajnej lewicy lub, ostatnio częściej, skrajnej prawicy. Ten pochodzi z centrum. Nie mógłby być normalniejszy, choćby się bardzo starał.

Pieter Omtzigt, przez 18 lat chadecki poseł, ogłosił w sierpniu, że zakłada nową partię, aby „prowadzić politykę inaczej”. I natychmiast zyskał pierwsze miejsce w sondażach. Dziś, tuż przed głosowaniem, walczy o zwycięstwo w wyborach z liberalną VVD obecnego premiera Marka Ruttego.

Holendrzy są zmęczeni

Wynik środowego głosowania pozostaje niepewny, ale niezależnie od tego, kto pierwszy przybiegnie na metę, Omtzigt już jest zwycięzcą. Analitycy twierdzą, że niesłychany sukces jego Nowej Umowy Społecznej (NSC) wynika zarówno z jego osobistej popularności, jak i zmęczenia Holendrów obecną polityką. Omtzigt obiecał rodakom reformy, a oni mu uwierzyli.

O tym popularnym parlamentarzyście po raz pierwszy zrobiło się głośno w 2021 r., gdy odegrał kluczową rolę w obaleniu ówczesnego gabinetu Marka Ruttego. Rząd niesłusznie oskarżył ponad 20 tys. rodzin o wyłudzanie zasiłków społecznych, na domiar złego były to głównie rodziny kolorowe. Omtzigt rozpętał aferę w parlamencie, w efekcie Rutte podał się do dymisji.

Od dawna był „parlamentarnym bullterrierem” – mówi Rem Korteweg, analityk w Clingendael Institute, think tanku zajmującym się stosunkami międzynarodowymi. – Wierzy w parlament, który pociąga rząd do odpowiedzialności, i dopilnował, aby tak się stało.

Czytaj też: Co się działo po meczu Legii w Alkmaar?

Reklama