Świat

„The Guardian”: Król Karol czerpie tajne zyski ze spadków po zmarłych Brytyjczykach

Król Karol III, listopad 2023 r. Król Karol III, listopad 2023 r. Tayfun Salci / Zuma Press / Forum
Majątki tysięcy obywateli z północno-zachodniej Anglii trafiły do finansowego imperium Karola III wskutek obowiązywania archaicznego prawa bona vacantia.

Księstwo Lancasteru, kontrowersyjna posiadłość, która generuje ogromne zyski dla Karola III, w ostatnich latach zyskała dziesiątki milionów funtów, bo obowiązuje system z czasów feudalizmu.

Król: wielki spadkobierca

Według tego prawa aktywa finansowe należące do osób, które zmarły bez testamentu lub nie odnaleziono ich najbliższych krewnych, zwane bona vacantia, trafiają do skarbu księstwa. W ciągu ostatniej dekady zgromadził on w ten sposób ponad 60 mln funtów. Zarządcy królewskiego majątku (a to monarcha jest z urzędu księciem Lancasteru) od dawna twierdzili, że po odliczeniu „kosztów” zyski z bona vacantia przekazywane są na cele dobroczynne.

Okazuje się, że w rzeczywistości jedynie niewielki procent trafia do organizacji dobroczynnych. Wewnętrzne dokumenty księstwa, do których dotarł „The Guardian”, wskazują, że fundusze w tajemnicy wykorzystuje się do renowacji posiadłości będących w posiadaniu króla i wynajmowanych dla zysku.

W skrócie: dzisiejsze księstwo dziedziczy fundusze bona vacantia po osobach, których ostatni znany adres znajdował się na obszarze w średniowieczu znanym pod nazwą hrabstwa palatynatu Lancashire i rządzonym przez księcia. Dziś do tego terytorium należy hrabstwo Lancashire oraz części Merseyside, Wielkiego Manczesteru, Cheshire i Cumbrii.

Tajemnicza polityka SA9

Dziennikarze „Guardiana” dotarli do dokumentów księstwa z 2020 r., które upoważniały urzędników zajmujących się majątkiem królewskim do korzystania z funduszy bona vacantia i finansowania za ich pomocą szerokiego portfolio przedsięwzięć. Dokument o kryptonimie „polityka SA9” wskazuje, że wydawanie pieniędzy w ten sposób może mieć rezultat w postaci „incydentalnych” zysków do prywatnej kieszeni króla.

Nieruchomości, o jakich mowa w innych dokumentach, a które można wykorzystać z zyskiem, to kamienice, domki letniskowe, wiejskie chatki, budynki rolnicze, dawna stacja benzynowa i stodoły – w jednej z nich organizuje się polowania na bażanty i przepiórki w Yorkshire.

Remonty obejmują m.in. wymiany dachów, wstawianie nowych, podwójnych okien, instalowanie bojlerów, wymianę drzwi i nadproży. W jednym z dokumentów jest mowa o remoncie starego domu wiejskiego w Yorkshire i zamianie go w luksusowy dom na wynajem. W innym budynku planowane jest urządzenie biur.

Bona vacantia, czyli darmowa kasa

Trzy źródła mające wiedzę o wydatkach księstwa potwierdziły, że zarządcy królewskiego majątku wykorzystują przychody uzyskane od zmarłych obywateli, by remontować dochodowe nieruchomości, co pozwala na duże oszczędności. Jedno ze źródeł mówi, że osoby związane z księstwem uważały wydatki środków bona vacantia, o których do tej pory opinia publiczna nie wiedziała, za rodzaj „darmowych pieniędzy” i „funduszu awaryjnego”.

Takie przekierowanie funduszy bona vacantia okazało się dobrodziejstwem dla majątku królewskiego. Królewski biznes wynajmu nieruchomości jest dzięki temu bardziej rentowny, a król otrzymuje dziesiątki milionów funtów rocznie. Pałac Buckingham utrzymuje, że to „prywatny” przychód. W tym roku Karol dostał z księstwa Lancaster 26 mln funtów – to była jego pierwsza wypłata po odziedziczeniu majątku po matce.

Dziennikarze „Guardiana” zidentyfikowali dziesiątki osób, które zmarły w północno-zachodniej części Anglii, m.in. w Preston, Manchester, Burnley, Blackburn, Liverpool, Ulverston czy Oldham, a których pieniądze zostały przetransferowane do króla. Część z nich mieszkała w popadających w ruinę domach albo wręcz mieszkaniach komunalnych. Za ich pieniądze przeprowadza się remonty, które zamieniają królewskie nieruchomości w budynki jeszcze bardziej luksusowe.

Czytaj też: Brytyjska monarchia wymyśla się na nowo

Niemoralna praktyka monarchii

Ich przyjaciele, którzy jeszcze żyją, nie posiadali się z oburzenia, dowiedziawszy się, że pieniądze przeznacza się na renowacje nieruchomości należących do króla. Nazywają takie praktyki „obrzydliwymi”, „szokującymi” i „niemoralnymi”.

Pałac Buckingham odmówił komentarza. Rzecznik księstwa Lancaster powiedział, że po śmierci matki król nadal stosuje politykę wykorzystywania funduszy bona vacantia na „odnawianie i naprawy odpowiednich budynków, by je chronić i zachować dla przyszłych pokoleń”.

W większej części Anglii i Walii majątki ludzi, którzy umarli, a nie zostawili testamentu i nie mają krewnych, przechodzą na skarb państwa, który wydaje je na cele publiczne. Takie dobra, do których nie da się dopasować właściciela ani spadkobiercy, to właśnie bona vacantia.

Wedle zwyczaju, który narodził się jeszcze w średniowieczu, dwa dziedziczne księstwa należące do rodziny królewskiej mogą pobierać środki bona vacantia od osób, które zmarły w dwóch regionach Anglii. Przejmują także majątek firm i spółek, jeśli się rozwiązują lub zamykają.

Lancaster dla króla, Kornwalia dla następcy

Jednym z nich jest księstwo Kornwalii, które przynosi zyski następcy tronu. Kiedyś to Karol nim zarządzał, ale w zeszłym roku przekazał sprawy księciu Williamowi. Księstwo przejmuje fundusze bona vacantia zmarłych bezpotomnie mieszkańców Kornwalii.

Drugie jest księstwo Lancaster, odziedziczone przez Karola po Elżbiecie II, która zmarła w zeszłym roku. Obydwa są profesjonalnie prowadzonymi imperiami, które zarządzają dużymi obszarami pól uprawnych, hotelami, biurami, magazynami, sklepami i budynkami miejskimi, w tym luksusowymi nieruchomościami w Londynie.

Żadne z księstw nie płaci podatku dochodowego od osób prawnych ani zysków kapitałowych, dzięki czemu mają istotną biznesową przewagę nad konkurencją. Są krowami dojnymi dla członków rodziny królewskiej. Przez ostatnich 60 lat przyniosły ponad 1,2 mld zysku.

Zarządcy księstw od dawna twierdzą, że po odliczeniu kosztów zarobione pieniądze przeznaczane są na cele dobroczynne. Na stronie księstwa Lancaster znajduje się informacja, że wędrują do trzech zarejestrowanych organizacji charytatywnych. Analiza konta księstwa jednak dowodzi, że zaledwie 15 proc. z 62 mln funtów, jakie zebrano w ramach bona vacantia przez ostatnie dziesięć lat, rzeczywiście przekazano potrzebującym.

Czytaj też: Karol rumuński. Pierwsza wizyta nowego króla

Dobro publiczne i koszty specjalne

Źródła poinformowały „Guardiana”, że praktyka przyspieszyła w maju 2020 r., kiedy wprowadzono politykę SA9, by zapewnić personelowi wytyczne, na co powinny być przeznaczane pieniądze bona vacantia. Sam łaciński termin nie został użyty, zamiast niego posłużono się niejasnym określeniem „koszty specjalne”.

Środki mają być wykorzystywane dla „dobra publicznego”, na remonty, odbudowę, konserwację i ochronę nieruchomości księstwa, zakwalifikowanych jako „skarby kultury”. Jednak ich definicja jest bardzo szeroka, kwalifikacja dotyczy bowiem wielu budynków niewpisanych na Narodową Listę Dziedzictwa Anglii.

Nieruchomości należące do księstwa kwalifikują się do przyznania funduszy, jeśli należą do jednej z siedmiu kategorii. Muszą to być budynki stojące na obszarach chronionych, mające specjalne znaczenie dla nauki albo znajdujące się na terenach charakteryzujących się wyjątkowym pięknem – a takie są duże obszary Anglii.

Nieruchomościom księstwa fundusze należą się także wtedy, gdy zostaną uznane przez urzędników za miejsca o „lokalnym znaczeniu historycznym”. Z analizy „Guardiana” wynika, że bona vacantia można by przyznać mniej więcej połowie nieruchomości należących do księstwa.

Kuchnie – nie, ściany i podłogi – jak najbardziej

Istnieją pewne ograniczenia co do tego, w jaki sposób można wydawać pieniądze – zabrania się np. kupowania za nie sprzętu kuchennego, opłacania pokrycia podłóg i mniejszych instalacji elektrycznych. Można zaś nimi płacić za renowację ścian, fundamentów, podłóg i kominów, a także wymianę drzwi, nowe instalacje elektryczne, zabezpieczenie przed wilgocią czy ocieplanie budynków.

W niektórych przypadkach pieniądze wydawano na instalowanie kominków w nieruchomościach należących do króla i wynajmowanych przez zarządców jego majątku albo na wynagrodzenia dla geodetów, planistów i architektów. Uznano np., że za pomocą środków bona vacantia można wyremontować mur ogrodu na farmie w Lancashire.

Dokument z 2020 r. opisujący politykę SA9 mówi o tym, że wydatkowanie bona vacantia może tworzyć „pośrednią” korzyść dla króla, ale stwierdza, że fundusze nie powinny być wykorzystywane w sposób „bezpośrednio” generujący zyski dla niego. „Głównym celem musi być konserwacja i ochrona nieruchomości, a jakikolwiek zysk trafiający do królewskiej kiesy powinien być przy tym incydentalny” – czytamy.

Zdobyty przez dziennikarzy „Guardiana” dokument opisuje także, kto zatwierdzał takie, a nie inne dysponowanie pieniędzmi zmarłych ludzi. „Upoważnienie do korzystania ze środków specjalnych znajduje się w królewskim dekrecie z lutego 1987 r., uzupełnionym kolejnym królewskim dekretem w październiku 2019”.

Dekrety królewskie podpisuje monarcha, w tym przypadku Elżbieta II. Rzecznik księstwa Lancaster powiedział, że po objęciu tronu Karol zatwierdził dekret podpisany przez matkę.

Czytaj też: Brytyjska monarchia rok po śmierci Elżbiety II

Dla przyszłych pokoleń

Król podkreśla, że środki z bona vacantia nie powinny zasilać prywatnej kieszeni, ale należy je wykorzystać przede wszystkim do wspierania lokalnych społeczności, do ochrony zrównoważonego rozwoju i bioróżnorodności danego terenu, a także do konserwacji miejsc historycznych w księstwie Lancaster – powiedział rzecznik. – Odnosi się to także do renowacji kwalifikujących się do tego budynków, by zachować je dla przyszłych pokoleń.

Rzecznik dodał, że przed rozdziałem bona vacantia pomiędzy organizacje charytatywne księstwo przekazuje środki na fundusz na rzecz „późnych roszczeń” na wypadek, gdyby okazało się jednak, że żyją jacyś krewni i roszczą sobie prawa do spadku. Odlicza się ponadto koszty obsługi bona vacantia i wszelkie koszty związane z konserwacją budynków publicznych i tych o znaczeniu historycznym.

Tłum. Paweł Moskalewicz

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną