„Plan Bodnara” dobrze przyjęty w Brukseli. Kiedy Polska odzyska zamrożone miliardy euro?
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar, który we wtorek przedstawiał w Radzie UE plan na uwolnienie Polski z tzw. procedury z art. 7, zastrzegł, że jest to postępowanie odrębne od problemów z wartym miliardy euro Krajowym Planem Odbudowy (zamrożonym w wyniku działań PiS).
„Reakcja była bardzo pozytywna”
Zarysowany dziś plan ustaw mających uzdrowić praworządność w Polsce jest jednak – jak tłumaczy jeden z naszych rozmówców w Brukseli – sprzyjającym kontekstem dla decyzji o odblokowaniu KPO. Możliwe, że ten temat pojawi się w najbliższy piątek podczas spotkania szefowej KE Ursuli von der Leyen z premierem Donaldem Tuskiem w Polsce, gdzie przyjedzie razem z belgijskim premierem Alexandrem De Croo (Belgia sprawuje teraz półroczną prezydencję w Radzie UE).
„Reakcja była bardzo pozytywna” – podsumowała dyskusję o „planie działań Bodnara” wiceprzewodnicząca KE Věra Jourová. Dodała, że marzy o zakończeniu procedury z art. 7 wobec Polski do końca jej urzędowania w Brukseli, czyli do jesieni. Polska zabiega, by stało się to już w tym półroczu, czyli za belgijskiej prezydencji.
„Wystarczyła zmiana polityczna, by w końcu pojawił się tutaj polski minister sprawiedliwości. Poprzedni, o ile dobrze mnie poinformowano, nigdy nie przyjechał do Brukseli. Zrozumieliśmy, że jest bardzo silne pragnienie poczynienia postępów w reformowaniu wymiaru sprawiedliwości” – powiedziała belgijska minister Hadja Lahbib, która prowadziła wtorkowe obrady Rady UE.
Czytaj też: Jak odbetonować zagarnięte przez PiS instytucje prawa
„Działania osłaniające” rządu Tuska
Komisja Europejska ma czas do końca lutego na ocenę wniosku rządu Tuska o pierwszą tzw. niezaliczkową płatność z KPO. I – jak dowiadujemy się w instytucjach UE – zanosi się na dotrzymanie tego terminu, choć między Warszawą i Brukselą trwają rozmowy na temat szczegółów prawnych.
Datę oceny można by przesunąć o kilka miesięcy, ale to by oznaczało, że nie będzie szybkiej wypłaty pierwszej transzy, której Warszawa spodziewa się w kwietniu (blisko 7 mld euro), i odblokowania reszty KPO (ok. 60 mld euro). Ta reszta ma być wypłacana w kolejnych ratach do 2026 r. po spełnieniu standardowych warunków związanych głównie z transformacją zieloną i cyfrową.
Rząd Tuska, obawiając się weta Andrzeja Dudy wobec ustaw o sądownictwie, w kwestii KPO od grudnia stawiał na działania nielegislacyjne, nazywane obecnie w Brukseli „osłaniającymi”. Jednym z nich jest oparcie się przez Bodnara na instytucji rzecznika dyscyplinarnego ministra sprawiedliwości („rzecznika ad hoc”). Powołanie go na użytek danej sprawy sędziego wyłącza z niej innych rzeczników dyscyplinarnych wymyślonych przez ekipę Ziobry. W ten sposób resort ma gwarantować, że sędziowie nie będą ścigani za przeprowadzanie „testów niezależności” innych sędziów i nie będą trafiać pod sąd dyscyplinarny, który nie jest niezależny w świetle prawa UE.
Innym „działaniem osłaniającym” jest wyłączanie neosędziów (powołanych z udziałem upolitycznionej neo-KRS) z losowania składów sądów orzekających – w uproszczeniu – o niezależności innych sędziów.
Czytaj też: PiS zaminował całe państwo i odpala kolejne ładunki
Bitwa o fundusze spójności
Zielone światło dla Warszawy w sprawie KPO musi być zatwierdzone przez ministrów 27 krajów w Radzie UE (w głosowaniu większościowym) w ciągu miesiąca. Przypomnijmy, że dużą część praworządnościowych warunków z KPO spełniła ustawa sądowa obowiązująca od lipca 2022 r., która m.in. zlikwidowała pisowską Izbę Dyscyplinarną. Brakujące minimum to usunięcie części skutków „ustawy kagańcowej”, czyli przywrócenie pełnego prawa sędziów do przeprowadzenia – zgodnego z prawem unijnym – „testu niezależności” bez narażania się na postępowania dyscyplinarne. A także zapewnienie sędziom dostępu do niezależnego sądu w postępowaniach dyscyplinarnych.
Polska nadal też nie ma dostępu do puli 76,5 mld euro z polityki spójności. Powodem jest wymagany system monitorowania Karty Praw Podstawowych w projektach z unijnych funduszy. Odmrożenie KPO zapewne bardzo szybko przełożyłoby się na usunięcie kłopotów z dostępem i do tych pieniędzy.
Niewykluczone, że przyjęcie tylko części zaplanowanych i zapowiedzianych przez Adama Bodnara ustaw, w tym nowego projektu o KRS (jeśli nie zawetuje go prezydent), wystarczy Komisji Europejskiej do oceny, że w Polsce ustały systemowe zagrożenia dla praworządności.
Zza zamkniętych drzwi dochodziły informacje o „pozytywnych reakcjach” wielu ministrów. „Przywracanie praworządności to fundamentalna sprawa dla Polski, o którą walczyło tylu obywateli” – powiedział Bodnar po posiedzeniu Rady UE w Brukseli.