Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Ławrow w Chinach, Vestager w USA. Najważniejsze jest ukryte między wierszami

Siergiej Ławrow spotkał się ze swoim odpowiednikiem Wang Yi, 9 kwietnia 2024 r. Siergiej Ławrow spotkał się ze swoim odpowiednikiem Wang Yi, 9 kwietnia 2024 r. Associated Press / EAST NEWS
Wizyta Ławrowa w Pekinie to wyzwanie, bo rosyjskiej dyplomacji coraz trudniej ukryć, że Rosja stała się junior partnerem Chin, nierówno traktowanym klientem i wasalem, który przybył prosić o protekcję.

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wizytę w Chinach rozpoczął w poniedziałek 8 kwietnia. Spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Chan Wang Yi, by omówić tematy gorące dla obu państw – wojnę w Ukrainie, sytuację w regionie Azji i Pacyfiku. Poruszyli kwestię współpracy na arenie międzynarodowej, najpewniej była też mowa o wizycie Władimira Putina w ChRL, zaplanowanej – jak donosi dziennik „Wiedomosti” – na drugą połowę maja.

Byłaby to pierwsza zagraniczna podróż Putina po inauguracji piątej kadencji jego prezydentury. Jeśli do niej dojdzie, posłuży propagandzie Kremla do wzmacniania wizji strategicznego sojuszu Moskwy i Pekinu. Już podczas briefingu dla prasy Ławrow zaznaczył, że „rosyjsko-chińskie partnerstwo osiągnęło, mówiąc bez przesady, poziom bezprecedensowy”. Opiera się ono rzekomo na zasadach „szacunku, dialogu równego i pełnego zaufania”.

Pekin jednak nie potwierdza majowego spotkania. W oficjalnym komunikacie czytamy, że prezydenci „zamierzają spotkać się” w Kazaniu na szczycie BRICS w październiku. Nie tylko nie jest więc jasne, czy dojdzie do szczytu Putin–Xi Jinping w Pekinie czy Kazaniu, ale czy w ogóle dojdzie do spotkania.

Rosja: klient i wasal Chin

Wizyta Ławrowa w Pekinie to wyzwanie, bo rosyjskiej dyplomacji coraz trudniej ukryć, że Rosja stała się junior partnerem Chin, nierówno traktowanym klientem, wasalem, który przybył wysłuchać instruktażu i prosić o protekcję, w pierwszej kolejności w sprawie Ukrainy. A Pekin działa w tej kwestii samodzielnie i ponad głowami Rosjan.

Rosjanie niepokoi tymczasem konferencja, która – jak donosi Bloomberg – ma się odbyć w połowie czerwca w Szwajcarii. Wezmą w niej udział przedstawiciele nawet 80–100 państw. Ławrow przekonuje, że chodzi o „zapewnienie odpowiedniej liczby delegatów na wydarzenie promujące ultimatum Zełenskiego”, czyli „oderwany od wszelkich realiów” 12-punktowy plan pokojowy, przy którym rzekomo tak upiera się Kijów.

Żeby storpedować szczyt w szwajcarskich Alpach, w przededniu wyjazdu do Pekinu Ławrow zorganizował prawie dwugodzinną dyskusję, a w istocie wykład z udziałem ambasadorów 70 krajów Globalnego Południa (z udziałem m.in. wysłannika z ChRL). Była mowa o wojnie i ewentualnych scenariuszach jej zakończenia. To próba wyprzedzającego instruowania partnerów, których część siłą rzeczy pojedzie na szwajcarski szczyt.

Czytaj też: Chiny nie spodziewały się tego po Putinie

Pekin jest elastyczny

Na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Chin Ławrow zabiegał o to, żeby Pekin nie dopuścił do rozmów w sprawie pokoju bez udziału Kremla. W komunikacie obu dyplomatów czytamy, że strony potwierdziły daremność formatów międzynarodowych (jak ten organizowany w Szwajcarii), które odbywają się z pominięciem interesów Moskwy.

Ale między wierszami Pekin przekazał, że jest znacznie bardziej elastyczny w tej sprawie. Podczas briefingu po spotkaniu z Ławrowem Yi oświadczył, że Chiny wprawdzie wspierają dyskusje na temat rozwiązania „kryzysu ukraińskiego” z udziałem Rosji, ale ważny jest dla nich wszechstronny dialog i poszukiwanie kompromisowych rozwiązań, które pomogłyby osiągnąć trwały pokój. Słowo „kompromis” musi być dla szefa rosyjskiej dyplomacji trudne do strawienia i niepokojące, zwłaszcza gdy pada z ust protektora Moskwy.

Co gorsza, Chiny potrafią niemiło zaskoczyć, jak na początku kwietnia doniósł dziennik „Kommiersant”. Otóż Pekin zdecydował się na drugą rundę dyplomacji wahadłowej. Specjalny przedstawiciel rządu ds. eurazjatyckiej i szef delegacji ds. rozwiązania konfliktu ukraińskiego Li Hui udał się w podróż do Europy, odwiedził Belgię, Polskę, Ukrainę, Niemcy, Francję, później też Rosję. Podczas tego dyplomatycznego tournée przekonywał, że Chiny popierają międzynarodowe konferencje pokojowe przy równym udziale stron – rosyjskiej i ukraińskiej. Ławrowowi nie pozostało nic innego, tylko wychwalać to „obiektywne, wyważone stanowisko” Pekinu i gotowość do „odegrania pozytywnej roli” w rozwiązaniu kryzysu.

Czytaj też: Czy smok zje niedźwiedzia?

Chiny dmuchają na zimne

Mniej eksponowaną kwestią, o której Ławrow musiał dyskutować w Pekinie, są trudności, jakie mnożą chińskie instytucje finansowe. Od marca banki w Chinach nie są już tak przyjazne dla rosyjskich importerów i masowo żądają szczegółowych informacji o odbiorcach i ostatecznym celu wykorzystania ich produktów.

Według doniesień „The Moscow Times” Chińczycy proszą o zapewnienie, że odbiorca nie będzie w żaden sposób powiązany z armią czy, szerzej, z kompleksem wojskowo-przemysłowym. Bez tych danych banki nie odblokują przelewów. Od marca zablokowały już 25 proc. płatności – czytamy w niedzielnej relacji „The Moscow Times”.

„Kiedyś importowaliśmy z Chin zabawki erotyczne i prezerwatywy” – drwi jeden z przedsiębiorców, z którym dziennik rozmawiał. Teraz nie jest mu do śmiechu, bo importuje komponenty elektryczne w ramach rządowych kontraktów. I jeszcze nie wymyślił, jakiej odpowiedzi udzieli chińskiemu bankowi. W podobnej sytuacji jest cytowany importer części zamiennych do obrabiarek. Kłopot w tym, że są objęte sankcjami, a teraz „zaprzyjaźnieni chińscy bankierzy wkładają kij w szprychy gorzej niż wrogowie Rosji” – ubolewa.

Tak się składa, że 8 kwietnia, gdy Ławrow poleciał do Chin, sekretarz skarbu USA Janet Yellen zagroziła sankcjami współpracującym z Rosją chińskim bankom. Zwłaszcza tym, które ułatwiają eksport sprzętu wojskowego i towarów podwójnego zastosowania. Nie bez powodu Chińczycy od kilku tygodni dmuchają na zimne.

Czytaj też: Brytyjski strateg o tym, jak Zachód ma szachować Rosję i wspierać Ukrainę

Unia Europejska stawia granice

Unia Europejska unikała wskazywania palcem na Pekin, ale i to się zmienia. Komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager poleciała we wtorek z wizytą na Uniwersytet Princeton. Oświadczyła publicznie, że Chiny stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Zachodu, zwłaszcza w dziedzinie czystej technologii. Ogłosiła, że zostanie wszczęte dochodzenie w sprawie dotacji dla chińskich dostawców turbin wiatrowych w Hiszpanii, Grecji, Francji, Rumunii i Bułgarii.

W październiku 2023 r. Komisja Europejska wszczęła z kolei dochodzenie w sprawie dotacji dla producentów samochodów elektrycznych. Podejrzewano, że producenci z Chin chcieli nieuczciwie prześcignąć konkurentów z europejskiego rynku, zwłaszcza Niemiec. Obawy Vestager, które głośno wybrzmiały w Princeton, uderzają pośrednio też w Berlin, który przyjął wobec Chin strategię „derisking”, czyli ograniczania ryzyka zależności gospodarczych.

Tak się składa, że za tydzień do Chin wybiera się kanclerz Olaf Scholz. Przez cztery dni będzie mu towarzyszyć liczna delegacja biznesowa, w tym osoby z koncernów motoryzacyjnych, chemicznych i inżynieryjnych (Bayer, BMW, Mercedes-Benz, Merck, Siemens, Thyssenkrupp). Dochody niemieckich firm w Chinach to 6 proc. krajowego PKB, dwa razy więcej niż średnia sześciu największych gospodarek Europy – mówi portalowi EUObserver Agathe Demarais z European Council on Foreign Relations.

Sytuacja niepokojąco przypomina tę sprzed agresji na Ukrainę w lutym 2022 r. Wtedy nie było w Europie konsensusu w sprawie uzależnienia od dostaw rosyjskich surowców. Teraz, jak się zdaje, nie ma porozumienia w sprawie uzależnienia od chińskich technologii.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną